Niemieckie Cayenne w lewo, a włoski Urus w prawo. Szykuje się niezły dysonans w rodzinie
Porsche pokazało elektryczne Cayenne, a Lamborghini zrezygnowało z elektrycznego Urusa. Tak Grupa Volkswagena sprawdza zainteresowanie klientów.
Producent ze Stuttgartu pokazał elektrycznego Cayenne szerszej publice. SUV wziął udział w historycznym wyścigu górskim Shelsley Walsh odbywającym się w Anglii. Samochód bez kamuflażu zdradził wiele interesujących detali. Cayenne zweryfikuje, czy klienci chcą dużych, sportowych i elektrycznych SUV-ów. To pomoże Lamborghini podjąć decyzję o elektrycznym Urusie, który na ten moment pozostanie hybrydą.
Tak wygląda elektryczne Porsche Cayenne
Porsche wzięło udział w kultowym wyścigu, podczas którego zaprezentowało osiągi nadchodzącego elektrycznego Cayenne. Prototyp określony jako „niemal produkcyjny” sugeruje, że uczestnicy British Hillclimb Championship widzieli zewnętrzne kształty samochodu w prawie ostatecznej formie. Samochód pokonał 914-metrową trasę w 31,28 sekundy, pobijając najlepszy wynik SUV-ów aż o 4 sekundy.
Elektryczny Cayenne wyróżnia się reflektorami przypominającymi nowego Macana i Taycana. Dolna część zderzaków ma otwierane klapki podobne do nowego 911 GTS. Między nimi znalazł się duży radar. Trudno stwierdzić, czy bagażnik dachowy będzie elementem dostępnym w konfiguratorze, ale trzeba przyznać, że wygląda ciekawie.
Tył budzi mieszane odczucia
W tylnej części łatwiej dostrzec opadającą linię nadwozia. Dziwne, że Porsche zdecydowało się na osobne reflektory, dlatego niewykluczone, że zastąpi je listwa świetlna. W oczy rzucają się również poziome żłobienia na wysokości tablic rejestracyjnej i wysoko poprowadzone odblaski. Za nadkolami widać szerokie wyloty powietrza, które razem z dyfuzorem będą odpowiadać za aerodynamikę.
Cayenne będzie wyposażony w system Porsche Active Ride, który podczas pokonywania zakrętów i hamowania utrzymuje nadwozie na równym poziomie. Jeśli do pełni szczęścia brakuje wam wiedzy dotyczącej możliwości holowniczych, bo akurat macie dużą motorówkę, dodam więc, że elektryczny Cayenne będzie mógł holować przyczepy o masie 3500 kg.
Porsche już dawno zadeklarowało, że będzie produkować samochody spalinowe do lat 30. XXI wieku, dlatego klienci będą mogli kupować elektrycznego i spalinowego Cayenne. Elektryczne odmiany mogą generować od 800 do 1000 KM – Taycan Turbo GT oferuje 1034 KM, a SUV z pewnością będzie jeszcze cięższy. Nie powinno zabraknąć też architektury 800 V, która zapewni szybkie ładowanie.
Lamborghini zrezygnowało z elektrycznego Urusa
Marka z Sant'Agata Bolognese stanowi ciekawy kontrast dla Porsche w kwestii podejścia do samochodów elektrycznych. Lamborghini zaczęło bowiem opóźniać projekt elektrycznego GT o nazwie Lanzador, przesuwając jego premierę z 2028 na 2029 rok. Następnym krokiem miała być elektryfikacja Urusa nowej generacji, ale wygląda na to, że plany uległy zmianie.
Producent jest świadomy, że Urus cieszy się popularnością i stanowi trzon finansowy marki, dlatego rezygnacja z silnika spalinowego na rzecz elektrycznego mogłaby tylko obniżyć zainteresowanie klientów. W ostatnim wywiadzie udzielonym dla Autocar szef marki Stephan Winkelman zdradził, że Urus nowej generacji będzie hybrydą typu plug-in i zachowa silnik spalinowy, ponieważ właśnie tego chcą klienci.
Stephan Winkelman zasugerował, że Urus nowej generacji pojawi się w 2029 roku, a wersja elektryczna została przesunięta na 2035 rok. Szef marki nie podał szczegółów dotyczących mocy, ale biorąc pod uwagę, że Urus SE generuje 800 KM, może być ich tylko więcej.
Decyzja Lamborghini dotycząca rezygnacji z elektrycznego Urusa była efektem wcześniejszej decyzji Grupy Volkswagena. Ustalono, że elektryczne Porsche Cayenne pomoże sprawdzić, czy klienci chcą sportowych elektrycznych SUV-ów. To zapewni Lamborghini bezpieczniejszą pozycję, a z uwagi na liczbę produkowanych samochodów, Porsche odczuje ewentualne straty łagodniej niż włoski producent.
Dowiedz się więcej o marce Porsche:
