Miejmy nadzieję, że to żart. Tak wygląda nowe BMW M2 bez kamuflażu
Mamy zdjęcia, które pokazują jak wygląda nowe BMW M2 bez żadnego kamuflażu. Redakcja ostrzega przed drastycznymi treściami. Wchodzisz na własną odpowiedzialność.
W roku ważnych premier BMW nie może zabraknąć następcy M2, które do tej pory było jedną z najfajniejszych zabawek w niemieckiej stajni. Nic dziwnego, że wszystkie wiadomości dotyczące tego modelu cieszą się dużym zainteresowaniem. Im bliżej premiery, tym znamy więcej szczegółów. Ostatnie ujawnione materiały sugerują, że jednostką napędową będzie doskonale znana 6-cylindrowa jednostka o pojemności 3 litrów, którą znamy pod oznaczeniem S58. W BMW M2 ma dostarczyć 460 KM prosto na tylną oś (podobno jest rozważana wersja xDrive). Szykuje się więc ciekawy samochód do okazjonalnego zamiatania bokiem.
Na przykładzie BMW M2 doskonale widać jakie cuda potrafi zdziałać kamuflaż. Do tej pory sądziłem, że da się coś wywnioskować o samochodzie, ale Bawarczycy mnie zaskoczyli. Nic nie zapowiadało stylistycznej tragedii, jaką za chwilę obejrzycie.
Zdjęcia, które pokazują nowe BMW M2 należą do kategorii: nie przy jedzeniu
Gdy zobaczyłem je wczorajszej nocy, to bałem się zasnąć, ale w głębi duszy miałem nadzieję, że mi się przywidziało, że to tylko zwidy. Niestety nie. Model pomalowany jest w nowy lakier o nazwie Zaandvort Blue:
Przód prezentuje się jeszcze znośnie. Nie jest to arcydzieło designu, zupełnie nie pasuje do obecnej gamy samochodów oznaczonych jako M, ale może taki był zamysł projektantów. Nie podoba mi się, ale może są tu fani prostokątnych figur geometrycznych. Linia boczna może się nawet podobać, w końcu mamy dwudrzwiowe coupe, ale osobiście wolę zjawiskowe M240i od pełnej eMki.
Nie jest pięknie, ale nie też źle. A teraz zabierzcie dzieci sprzed ekranów, odstawcie jedzenie i trzymajcie się mocno, bo nadchodzą drastyczne treści. Tak wygląda tył nowego BMW M2:
Powiedzieć, że jest kontrowersyjny, to nic nie powiedzieć. Co tutaj się dzieje? Nic tu do siebie nie pasuje. Jestem wstrząśnięty, bo mamy tutaj zbrodnię na dobrym guście. Gdybym nie wiedział, że to prawdziwe BMW M to pomyślałbym, że to dzieło 14-latka, który miał dużo wolnego czasu i dużo szpachli i plastiku. I zbyt dużo grał w Minecrafta. Nie, nie i jeszcze raz nie.
A najgorsze jest to, że te zdjęcia są prawdziwe, a nowe BMW M2 się sprzeda
Znów wyjdzie szef designerów na konferencję prasową i powie, że BMW mają szokować i polaryzować. I że wszystko jest w najlepszym porządku, a M2 to szczytowe osiągnięcie ich designu. Przestań stukać w klawisze blogerze, bo klienci chcą takie coś. Tymczasem obawiam się, że klienci po prostu nie mają innego wyboru, bo dostają to co na zdjęciach i mają się cieszyć. Na szczęście dostaną też kawał mocnej, dającej radość maszyny.
Chris, gdzie jesteś? Chcesz coś z Avonu?
