Nowa Toyota RAV4 bez żadnego kamuflażu. Nigdy nie wyglądała tak dobrze

Nowa Toyota RAV4 niesie na barkach olbrzymie brzemię odpowiedzialności. Japoński samochód musi być na tyle atrakcyjny, żeby zdobyć nowych klientów i na tyle stonowany, żeby nie odstraszyć starych. Przynajmniej tak powinno być w teorii, bo nowa Toyota RAV4 przychodzi cała na terenowo i mówi - koniec z udawaniem grzecznego samochodu. Nigdy nie wyglądała tak dobrze jak teraz.

Toyota zapowiadała RAV4 od kilku dni, dając nam przecieki, na których mogliśmy zobaczyć nic niemówiące fragmenty grilla, widzieliśmy również uśmiechniętego psiaka. A teraz na kilkanaście godzin przed premierą zobaczycie to, co wkrótce tłumnie pojawi się na ulicach. Tak wygląda nowa Toyota RAV4.

O matko, co tu się wydarzyło. Jest mocarnie, męsko, agresywnie. Do końca myślałem, że Toyota pójdzie ze światłami w stronę Land Cruisera, ale nie tym razem. To duch stylistyczny, który widzimy w nowej C-HR i Camry, ale na sterydach. Grill jest spory, ale jednocześnie ascetyczny, ma dwa niewielkie światła LED do jazdy dziennej, które wyglądają jak z początków mody na LED-y, gdy ludzie montowali marketowe paski do swoich zwyczajnych samochodów. Ten minimalizm pasuje tutaj idealnie.

Widzimy masywne błotniki, lusterka na ramieniu dłuższym niż stopa przeciętnego Europejczyka, a tył ma takie załamania, że można powiedzieć o nowej figurze geometrycznej, która nie była do tej pory znana matematykom. Nawet relingi są grube i wyraziste, od razu wiesz, że możesz zamontować tam namiot i pojechać na koniec świata. Opony mają tłusty profil.

Po raz pierwszy od 1994 r., czyli od momentu debiutu pierwszej generacji, mogę napisać, że nie obraziłbym się, gdyby znalazła się w moim garażu. Nie wiem, co ostatnio przyjmują styliści Toyoty, ale niech nie przestają, bo idzie im cudownie.

Więcej o Toyocie RAV4 przeczytasz w: