REKLAMA

Mateusz Morawiecki zepsuł mi przegląd ofert

Miałem gotowy przegląd „jak legalnie pojechać na Sylwestra”, idealny do puszczenia dziś, bo to ostatni przegląd ofert przed 31 grudnia. I co? I premierusz Mateusz wszystko mi popsuł.

spotkanie dwóch pojazdów uprzywilejowanych
REKLAMA
REKLAMA

Nie sądzicie chyba, że to oznacza iż wyrzucę gotowy przegląd ofert do kosza. W żadnym wypadku. Strasznie mi przykro, że premierusz odwołał godzinę policyjną w Sylwestra. Czyżby zdał sobie sprawę, że ustanawianie prawa musi odbywać się z poszanowaniem tego prawa i że nie ma podstaw do wprowadzenia tak drakońskiego rozwiązania? Niech to licho porwie. Ale nieważne, PRZEGLĄD I TAK OPUBLIKUJĘ, bo nie cierpię jak wykonana już praca idzie na marne.

A więc przypuśćmy, że chcemy jednak jechać na Sylwestra i że jest godzina policyjna z zakazem przemieszczania się między 19.00 a 6.00 rano. Oczywiście są wyłączenia, jak niezbędne potrzeby życia codziennego oraz wykonywanie działalności gospodarczej. Znalazłem więc siedem samochodów, którymi możemy legalnie jechać na sylwestrową banię. A przynajmniej sprawiając pozór legalności i zniechęcając policję do kontroli. W razie realnego zatrzymania nastąpi oczywiście koszmarny przypał, ale w życiu trzeba mieć trochę szczęścia. Kieruję się tą zasadą od dawna. Budżet ustawiamy na maksymalnie 15 tys. zł i ruszajmy na poszukiwania.

Samochód strażacki/pożarniczy

Rynek trochę wymiotło, chyba ludzie się zorientowali że to świetny wóz do legalnej jazdy na Sylwestra. Zostały Żuki i Stary. I takie Renault Master mikrobus, ale moim zdaniem jest za mało pożarnicze, można po prostu je uznać za pojazd do przewozu ludzi. Chodzi nam o typowy wóz bojowy straży pożarnej. Jak ten Żuk. Albo ten Star. Zawsze się zastanawiam co zrobić z takim Starem po zakończeniu jego służby. Wóz nie jest jeszcze zużyty, ale jest już bezużyteczny. Zabytek z niego średni, jeździć tym się nie da. Chyba faktycznie tylko jako „shuttle” do przewozu ludzi w trakcie godziny policyjnej.

Jeśli ktoś nie chce Stara ani Żuka, to musi sporo się naszukać. Może znaleźć np. DAFa, który jest wysoki jak żyrafa... nie no dobrze, już przestaję. Zachwyca mnie ta IFA, szczególnie rozmiar jej opon. Wygląda, jakby mogła pływać po wodzie dzięki nim.

Mój typ to jednak Dennis: na czarnych blaszkach, z automatem, z kabiną po prawej stronie, drabina 13,8 m pozwoli wejść przez okno na domówkę nawet na czwartym piętrze.

Zalety: zawsze chciałeś zostać strażakiem

Wady: im większy Dennis, tym mniejszy...

mateusz morawiecki
Oferta z Otomoto, fot. Tomasz

Karetka

Nie trzeba niczego tłumaczyć. Kupujesz używaną karetkę, do środka wsadzasz na sztukę kanapy i możesz wieźć na imprezę nawet 8 osób + kierowca. Auta w ofercie są niesłychanie zużyte, ale chodzi o jednorazowy strzał, więc co to ma za znaczenie. Ten Crafter jest wzruszający, dawno nie widziałem czegoś tak złachanego. Uczciwie odsłużył te pół miliona kilometrów. Inny Sprinter poddał się po 616 tys. kmOpel Movano też ma ślady wielu walk o ratowanie życia. Dla odmiany ten Sprinter przytargany od Niemca wygląda jakby miał jeszcze posłużyć też do czegoś sensowniejszego niż omijanie godziny policyjnej.

Mój typ: brak

Zalety: nie musisz szukać miejsca do parkowania

Wady: naprawdę nie chciałbyś wracać z imprezy karetką

Oferta z Otomoto, fot. SW Consulting

Autolaweta

O tym, że autolaweta to idealny wóz na omijanie sylwestrowych obostrzeń, już się przekonaliśmy. Jeśli chodzi o ogłoszenia – do wyboru, do koloru. Może być Iveco „Dayli” na bliźniaku, z superdługim zwisem tylnym i malutkim rozstawem osi. Wygląda słodko. A może piękna, platformowa Avia z fantastycznym „miejscem za karę” pośrodku kabiny? Kanciasty LT-ek zawsze na propsie. Jest i wzruszająco podżarty Sprinter, ale z podwójną kabiną. Można wziąć 5 osób do szoferki, a na pakę jeszcze auto, i w nim zmieści się kolejnych 5 osób, tylko niech leżą, żeby nie było ich widać. Na prawdziwych patriotów czeka Lublin, nasz polski, jak polski kebab z Lublina.

Mój typ: napiszę Wam o tym na Messengerze.

Zalety: możesz nie tylko dojechać na imprezę sam, ale jeszcze wziąć kogoś na pakę za parę groszy

Wady: zaczniesz skupować graty, wierz mi

Oferta z Otomoto, fot. Darek

Koniowóz

Lub inny pojazd do przewozu zwierząt. Zwierzę źle się poczuło, jedziemy do weterynarza. Koniec tłumaczenia, niepodważalny, konieczny powód podróży. I cyk, Lublin do przewozu zwierząt za jedyne 6000 zł. Albo DAF-koniowóz za śmieszne pieniądze, tyle że anglik. Nie wydaje mi się, żeby to było rejestrowalne u nas. Można za to spojrzeć na kanciastego LT-eka do przewozu zwierząt. To już są youngtimery, warto się zainteresować, wartość pojazdu będzie tylko rosnąć.

Mój typ to Mercedes z naklejką SKUP MACIOR. Brzmi jak nazwa najmodniejszego klubu w mieście. Polecam też zdjęcia: ani jedno nie przedstawia samochodu w całości.

Zalety: możesz jechać ze świnią na imprezę

Wady: na imprezę musisz jechać ze świnią

Fot. Mar

Zieleń miejska

Potrzebujemy busa-gruza, najlepiej podwójna kabina i paka. Musi być w strasznym stanie i mieć z boku jakieś napisy świadczące o tym, że zajmujemy się zielenią, ogrodnictwem itp. Na pakę trzeba narzucić trochę siana i kosiarkę dla lepszego kamuflażu. No co, skończyliśmy robotę i wracamy do domu, rozwozimy pracowników bo późno. Kiedyś takie rzeczy załatwiał Żuk, dziś musi być co najmniej Lublin.

Niektórzy nawet w ogłoszeniu fotografują samochód stojący na trawie w parku, żeby było od razu wiadomo o czym mówimy. Tak naprawdę nie chodzi jednak o blaszaka, tylko o coś w tym guście. Parę nalepek i jest idealnie. Niektórzy piszą na przykład, że długość platformy to 4,20. Ależ tam musi być najarane w kabinie...

Jeszcze bardziej prawilny jest taki kaczor. Widać, że jest w pracy. Albo to: Ducato z wysoką paką, wyglądające jakby pies zjadł je i wypluł przynajmniej ze trzy razy. Policja by go nie zatrzymała, bo bałaby się zapachu jaki roztacza. Jeszcze gorszy jest Transit-brygadówka-wywrot-anglik. Tu jest już wszystko, co potwierdza że nie jeździ się tym dla żartu. W odwodzie czeka kolejny Lublin, ale nie byle jaki. To Lublin doppelkabina w wersji z czterema takimi samymi drzwiami. Kiedyś takiego opisywałem.

Ale dobra, mam swój typ. To Renault Master ze służby autostradowej z tylnym wyświetlaczem. Szkoda, że można na nim wyświetlać tylko wcześniej zaprogramowane komunikaty. Ja bym tam wyświetlał na przemian BASSE i HOHEN.

Zalety: zerowa szansa na przypał

Wady: możesz zostać poproszony o zabezpieczenie miejsca wypadku

Oferta z Otomoto, fot. Marek

Ciągnik

Może będziesz jechać trochę długo, ale jeśli masz blisko, to dasz radę. Nikt przecież nie zatrzyma człowieka jadącego ciągnikiem. Drzewo się wywaliło i jedziesz je zabrać, bo leży w poprzek drogi u sąsiada. Tak, u sąsiada 8 km dalej, i sąsiad nie ma ciągnika. Niezbędne sprawy życia codziennego. Nawet nie trzeba wymyślać tej historyjki, bo ciągnik żadnych podejrzeń nie wzbudza.

15 000 zł nie pozwala na wybrzydzanie w ofercie ciągników. Popularnym modelem jest tzw. rusek, czyli Władymiriec T25. Podobno biegi w nim chodzą jeszcze dziwniej niż w Ursusie C360. Ale można go kupić za te pieniądze w całkiem niezłym stanie, z nowymi oponami i akumulatorem. Oczywiście strzałem w dziesiątkę zawsze będzie sześćdziesiątka. Wariant z kabiną ponoć jest jeszcze głośniejszy niż bez kabiny, ale przynajmniej nie pada na głowę. Można nawet trafić na wersję 3P, czyli z silnikiem Perkinsa. Podobno one mają nawet wspomaganie kierownicy. Tak słyszałem.

Białoruśka za 13 800 zł wygląda na strasznie zmęczoną. Nie zatwierdzam jej. Ciągniki bez możliwości rejestracji mają groszowe ceny – ludzie wiedzą, że brak możliwości pojechania tym na Sylwestra radykalnie obniża wartość pojazdu. Zachwycił mnie ten International. Jest do rejestracji, ale nie posiada oświetlenia. Powodzenia z rejestracją.

Ostatecznie nie wymyślałbym za długo i kupiłbym to. It's ciapek or bust.

Zalety: taki ciągnik może się przydać do wielu innych zastosowań

Wady: na imprezę musisz jechać w kufajce i gumofilcach, garnitur może nie przejść

Oferta z Otomoto

BMW E46 coupe

I na koniec pojazd, który gwarantuje nam absolutną niewidzialność, stuprocentowy sukces w dojechaniu na miejsce i ogólnie stanowi odpowiedź na każde pytanie. Czarne E46 coupe, najlepiej na dużej feldze, z przyciemnianymi szybami i z tłustym basem dochodzącym z kabiny: już widzę jak policja w noc sylwestrową marzy o spotkaniu z jego pasażerami, z wypisywaniem tony kwitów, kłóceniem się z młodym Śledzioną, wzywaniem lawety (tej z poprzedniego punktu) i ogólnie chryją na 40 fajerek. Nic z tego, odwrócą wzrok, a ty pojedziesz dalej.

Za ok. 15 000 zł można mieć fajną wersję 328Ci z silnikiem 2.8 193 KM. Może mieć automatyczną skrzynię biegów, i tak będzie szybka. Ale i manual też, czemu nie. Ten ma dziwną kolorystykę, nie wiem co tu się stało, ale sprzedający pisze TEMPERATURA PION, to oznacza w języku właścicieli BMW, że jeszcze nie wywaliło uszczelki pod głowicą mimo upalania. Będąc uzbrojonym w tę wiedzę aż boję się pomyśleć co to znaczy, że do zrobienia jest „czujnik płynu chłodniczego”.

Zaskakująco ładnie prezentuje się to ogłoszenie. Samochód, zdjęcia, opis – to wszystko zupełnie nie pasuje do stereotypu używanego E46 coupe. Ciekawe więc, że niemal w takiej samej cenie ktoś wystawia auto do poprawek blacharskich. Ja myślałem, że jak są dziury w blasze to będzie taniej, ale nie mam pojęcia o BMW więc co ja mogę wiedzieć. Mocnym kandydatem jest ten wóz za sprawą naklejek M-power w połączeniu z silnikiem 2.0. Nie widzę w tym nic złego, obecnie samo BMW oferuje takie pakiety. Jeszcze więcej EM PAŁERU ma ten czarny egzemplarz z silnikiem 2.2. Te napisy z boku, sam miód. A tak przy okazji, to podobno ten silnik 2.2 jest bardzo fajny i wart zainteresowania. Ale czy pójdzie bondo rokiem?

Mój ostateczny wybór: jako że nie znam się na BMW, wziąłbym ten, bo jest różowy.

Zalety: radość z jazdy, powodzenie u kobiet

REKLAMA

Wady: jak raz przejedziesz się BMW, nie będziesz już chciał żadnego innego ciągnika

Oferta z Otomoto, fot. Patryk
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA