REKLAMA

Te samochodowe marki kochamy mocniej. Europejczycy się nie znają

Polacy mają swoje samochodowe preferencje. Udział niektórych marek w sprzedaży nowych samochodów mocno wystaje ponad europejskie trendy.

Te samochodowe marki kochamy mocniej. Europejczycy się nie znają
REKLAMA

Na pewno jesteście naszymi stałymi czytelnikami. Na pewno też zauważyliście, że w przypadku niektórych marek używamy zwrotów typu "oni sprzedaliby u nas wszystko, nawet zepsuty rower". Po prostu niektóre marki kochamy mocniej, na tyle mocno, że ta miłość wystaje wysoko ponad europejską średnią.

REKLAMA

Jesteśmy dużym motoryzacyjnym rynkiem.

To często nam umyka, że jesteśmy całkiem duzi. Nasze motoryzacyjne wybory często odstają od europejskich preferencji. Mamy też cechę, nieznaną w wielu krajach Starego Kontynentu, szczególnie w tych, które było zaboradawcą, a nie zaborobiorcą. Nasz rynek wtórny jest liczebnie dwa razy większy od rynku aut nowych. Obce panowanie, wojny, "przyjaźń" ze Związkiem Radzieckim — wszystko to sprawiło, że odstajemy poziomem ekonomicznego rozwoju.

Mimo to jesteśmy 6 rynkiem w Europie. Nasz udział nie jest olbrzymi, bo wynosi 4-proc., ale 6. miejsce, to brzmi dumnie. Od stycznia do sierpnia zarejestrowaliśmy w Polsce 357 160 nowych samochodów osobowych. W całej Europie zarejestrowano ich 8 861 401 sztuk.

Takie liczby podaje IBRM Samar za ACEA. I jeszcze wylicza, które marki przypadłby nam do gustu bardziej niż innym Europejczykom.

Toyota sprzeda u nas wszystko.

To pod adresem tej marki, czasami używamy takich wyrażeń. Toyota ma u nas mocną pozycję, ale miłość do innej marki tego koncernu już trochę zaskakuje. Polski udział rejestracji samochodów marki Lexus w Europie wynosi 20 proc. To już jest szaleństwo trudne do wytłumaczenia, dlaczego 1/5 europejskich Lexusów trafia do Polski. Rzekłbym, że taki sukces na 6. rynku to jednak jest kłopot dla tej marki, a nie powód do świętowania. Polskie uznanie dla niej raczej nie przeleje się na ogólnoeuropejski trend. Ale chyba chwytam stojącą za tym logikę. Skoro marki używane za premium cieszą się u nas rosnącym powodzeniem, to naturalnym jest kupowanie "lepszej Toyoty".

 class="wp-image-620024"

Drugą tak cenioną u nas marką jest Toyota. Polska sprzedaż to "tylko" 10,89 proc. rynku Europy. Lexusowi z powodu niższej liczby sprzedanych egzemplarzy jest łatwiej zabłysnąć. Pozostałe marki wyrastające ponad europejską średnią pochodzą głównie z Azji, choć trzecia jest Skoda (7,8 proc.). Idzie jednak zderzak w zderzak z Mazdą, z takim samym udziałem procentowym.

Lexus - testy lepszej Toyoty:

Dalej mamy Kia (6,0 proc.) i Hyundaia (5,6 proc.). Nieco zaskoczyła mnie Honda (5,2 proc.), nie spodziewałem się, że akurat w Polsce się wyróżni, ale to chyba podobny przypadek, co u Lexusa. Na mniejszych liczbach łatwiej o duży udział. Koncern VAG w pierwszej dziesiątce reprezentuje Cupra, bo Volkswagen jest dużo poniżej kreski. Rzutem na taśmę, nad kreską jest Audi (4,2 proc.), ale to nie jest pierwsza dziesiątka marek, które cenimy bardziej niż reszta Europejczyków. Dyszkę zamykają Suzuki i Volvo. A teraz szok.

BMW serii 3 to jeden z najchętniej sprowadzanych do Polski samochodów. Od lat w czołówce rynku wtórnego. Ta miłość do marki BMW nie wyróżnia nas na tle Europy kupującej nowe samochody. Tuż pod kreską średniej rynkowej uplasowała się właśnie ta marka. Kupujemy nowe BMW mniej więcej tak samo chętnie, jak każdy inny mieszkaniec Europy.

REKLAMA

Popularność Dacii Duster też nie przekłada się na wysoki udział w europejskiej sprzedaży (3,0 proc.). Sandero szaleje w Europie, walcząc o tytuł najchętniej kupowanego modelu na Starym Kontynencie, ale u nas Dacie nie wypełniają sprzedażowych tabelek tak silnie, jak w innych krajach. I Tesla też słabiej, tylko 1,5 proc. Za to nieźle przyjął się u nas nowy Smart - 0 proc. polskiej sprzedaży w europejskiej.

Możemy śmiało pisać dalej, że Toyota sprzeda u nas wszystko i na pewno się pomylimy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA