Które Audi A4 B5 jest youngtimerem? To z silnikiem 1.9 TDI bez „T”

Nikt oprócz mieszkańców województwa podlaskiego nie ma już wątpliwości, że Audi 80 B4 to stuprocentowy youngtimer. Ale co z jego następcą, czyli A4 B5? Ogólnie ten wóz ma już 26 lat, ale wciąż przemieszcza się po Polsce tak licznie, że trudno rozpatrywać go jako youngtimera. Jest jednak wersja, która w swojej oryginalnej formie i idealnym stanie zdarza się już niezwykle rzadko: to 1.9 DI. Tak, dobrze przeczytaliście: DI bez T, mimo że to turbodiesel.

Widzisz pan co tu pisze? DI. A wiesz pan co to znaczy? Że to jest ten osłabiony do 75 KM z powodów podatkowych, produkowany tylko w latach 1996-1998. Piękne czasy, gdy opłaty liczyło się od mocy, a nie od emisji CO2 i tym sposobem bardzo dużo samochodów w Niemczech miało moc 75 KM. Nissan Almera – reszta Europy dostała wersję 1.4 87 KM, w Niemczech ten sam silnik miał 75 KM. Volkswagen produkował benzynowe 1.6 75 KM i 1.8 75 KM – zwłaszcza ten ostatni był wspaniały, występował w Passacie B3 i kręcił się do 5000 obrotów. Moc 75 KM rozwijał również turbodiesel z Passata B3 i B4 (1.9 TD bez I), ten z komorą wirową, ale zarzucono go w 1996 r.

Oferowany tylko z manualną skrzynią biegów, 75-konny turbodiesel z wtryskiem bezpośrednim różnił się od wersji 90-konnej o wiele niższym momentem obrotowym. Miał tylko 150 Nm, a nie 200 Nm jak wariant 90 KM. W dodatku poskąpiono mu intercoolera, czyli chłodnicy powietrza doładowującego. Uznano, że przy tak małym ciśnieniu doładowania nie trzeba niczego schładzać. O silniku AFF można było kilkanaście lat temu poczytać na forach właścicieli Audi – twierdzili oni, że „z tych 75 KM można zrobić 110 KM”. Co jest o tyle dziwne, że wersja 90 KM ma dodatkowo intercooler, a 110 KM jeszcze zmienną geometrię łopatek w turbinie (VNG). Jak sobie domontujesz te elementy, to i moc wzrośnie.

Chyba mało kto chciał tę wersję w Polsce. Co to za lans mieć najsłabszego diesla we wsi? Tymczasem nasz czytelnik Kuba, ustrzelił takie Audi A4 B5 1.9 DI w idealnym stanie pod Warszawą. Siedemdziesiąt pięć mocarnych, niemieckich koni raczej nie robi wrażenia w takim samochodzie. W dodatku nie dość, że nie masz czerwonego „I” w TDI, to jeszcze brakuje litery T. Straszny wstyd przed rodziną. I dlatego ta wersja jest prawdziwym youngtimerem w gamie A4 B5. Przy czym przez „youngtimer” rozumiem „ciekawy samochód, który jeszcze nie jest zabytkowy”, a nie „gruz, którego można kupić tanio i ożenić frajerowi z zarobkiem”, choć w polskich realiach dominuje to drugie rozumienie.