Poniedziałkowy Pojedynek Prawdziwych Samochodów - najlepsze auto z V12 to...?
Rozpoczynam nowy cykl, który zapewne nigdy nie doczeka się kontynuacji, ale to tylko detal. Witam w Poniedziałkowym Pojedynku Prawdziwych Samochodów.
Nie będzie w nim żadnych samochodów elektrycznych, żadnych silników o pojemności kartonu mleka, żadnych trzycylindrówek, ani czterocylindrówek, bo to jest dobre dla nastolatków rozpoczynających naukę jazdy samochodem, a nie dla takich weteranów jak my. Minimalna liczba cylindrów to 6, a minimalna pojemność wynosi 3 litry. Pojedynkować się będą samochody dostępne do kupienia z drugiej ręki. Każdy dobry niedokończony cykl musi zacząć się od mocnego pier... uderzenia, to zaczniemy od crème de la crème motoryzacji — silników V12.
W lewym narożniku znajduje się Alpina B12 6.0 w urzekającym kolorze
British Racing Green — tak nazywa się jeden z najpiękniejszych kolorów, na jaki można pomalować samochód. Ten egzemplarz jest jedynym, który wyjechał z fabryki w takim malowaniu. Powstały zaledwie 94 egzemplarze Alpiny opartej na poliftowym BMW serii 7 generacji E38 w wersji przedłużonej, a ta z ogłoszenia nosi nr 9. Z zewnątrz w stosunku do E38 widzimy zupełnie nowe zderzaki, kultowe felgi Alpiny oraz przepiękny poczwórny wydech. Popatrzcie tylko na tę wspaniałą linię nadwozia:
Alpina wzięła od BMW silnik V12 (oznaczenie M73) o pojemności 5,4 l i rozwierciła go do pojemności sześciu litrów. Zastosowała aluminiowe tłoki firmy Mahle, podwyższyła stopień sprężania, dała nowe wałki rozrządu, nowy układ dolotowy, wtrysk Bosch Motronic 2.1 oraz zupełnie nowy układ wydechowy z elektrycznie podgrzewanym katalizatorem. Ten zabieg pozwalał znacząco zmniejszyć emisję. Zabiegi Alpiny przyniosły ostatecznie 430 KM mocy i 600 Nm momentu obrotowego.
Za przeniesienie napędu odpowiada pięciobiegowa skrzynia automatyczna produkcji ZF, w której zastosowano system Switch Tronic. Za tą nazwą ukrywa się możliwość ręcznej zmiany przełożeń za pomocą przycisków na kierownicy. Osiągi to całkiem przyzwoite 5,9 s do 100 km/h oraz 291 km/h prędkości maksymalnej.
Tak sobie jeździ Alpina w tej wersji (ale nie jest to egzemplarz z ogłoszenia). To nic nie szkodzi, bo i tak jest przyjemnie.
Samochód pochodzi z 2000 roku, przejechał zaledwie 200 tysięcy kilometrów, jego stan określono na bardzo dobry. Cena to 55 tysięcy euro, więc na tle innych Alpin wydaje się być rozsądną. Ta jest zielona, wyjątkowa i przyjemnie brzmi. Gdyby ten pojedynek odbywałby się na ringu, to Alpina byłaby utytułowanym mistrzem, który jest faworytem do zwycięstwa. Ale jak każdy mistrz -- musi obawiać się młodszego i szalonego pretendenta.
W prawym narożniku czai się bestia z piekła rodem — Brabus 800 EV12
Co to jest za szalony pomysł, to głowa mała. Brabus wziął poczciwą klasę E generacji W212 z silnikiem V8 pod maską i zaczął czarować. Zaczął od pozbycia się oryginalnego silnika. W jego miejscu zagościła jednostka V12. Seryjne podwójnie turbodoładowane V12 Mercedesa miało 5,5 litra pojemności, w wersji AMG 6 l. Tu mamy 6,3 l — inżynierowie Brabusa powiększyli zarówno średnicę cylindra jak i skok tłoka. Poza tym, z najważniejszych kwestii: wsadzili nowe wałki rozrządu, nowe głowice i układ biturbo (wraz z intercoolerami).
Efekt budzi przerażenie — moc 800 KM, a moment obrotowy wynosi astronomiczne 1420 Nm (ograniczony elektronicznie do 1100 Nm). Podejrzewam, że jakby się uprzeć, to za pomocą odpowiednio długiej linki można wyszarpać jakąś małą planetę z orbity. Do pierwszej setki auto rozpędza się w 3,8 s, do dwustu w 9,9 s, a 300 km/h pojawia się na liczniku po zaledwie 23,9 s. Prędkość maksymalna to 370 km/h, co pozwala mu na dzierżenie od 13 lat tytułu najszybszego sedana na świecie, razem z Brabusem Rocket 800 na bazie Mercedesa CLS.
Moc trafia na tylne koła za pomocą pięciobiegowego automatu. Trzeba uważać, bo ten samochód nie jest zabawką dla niedzielnych kierowców. Wyprodukowano tylko 10 egzemplarzy. Z zewnątrz nie ma mowy o żadnej skromności. Agresywny grill, wstawki z karbonu wyglądające jakby były doklejone w losowych miejscach, poszerzone nadkola, skrzydło na tylnej klapie — znajdziemy tu wszystko, co kiedyś świadczyło o porządnym tuningu.
W środku jest już znacznie spokojniej. Ot typowa klasa E genereracji W212, czyli skóra, drewno, piano black i ponury niemiecki plastik.
Opisywany egzemplarz powstał w 2009 roku i był do 2014 r. w posiadaniu Brabusa — pełnił rolę samochodu pokazowego. Obecnie właścicielem jest firma Mechatronik, która wystawia pojazd na sprzedaż z niewielkim przebiegiem 18 900 km za 199 900 euro.
Jaki samochód z silnikiem V12 wybrać?
To jest zbyt trudny wybór, więc najlepiej wziąć oba. Alpina jest dystyngowana, pełna uroku, ale jest chyba zbyt dostojna. Brabus wręcz krzyczy, że jest największym rozbójnikiem na drodze. Lubię krzykliwe samochody, więc mój głos idzie na Brabusa 800 EV12 S.