Te samochody nie mają nawet alufelg w standardzie. Możesz założyć im 19-calowe kołpaki z marketu
Nie spodziewałem się spotkać w dużym supermarkecie plastikowych kołpaków w rozmiarze 19 cali. Czy naprawdę istnieją auta sprzedawane na 19-calowych felgach stalowych? O tak!
Felgi stalowe są idealne do samochodu, którego używamy na co dzień. Wcale nie są cięższe niż nowoczesne alufelgi, dużo tańsze w wymianie w razie uszkodzenia, no i co ważne – do niedawna zakup auta na felgach stalowych oznaczał, że tańsze będą również opony. I w zakupie, i w montażu. Najwyraźniej jednak uznano, że tak dobrze to być nie może i że 15 cali to przeżytek, zaczęto więc stosować ogromne felgi stalowe, na które zakłada się kosztowne, 19-calowe opony. Mamy więc połączenie wad alufelgi (droga opona) z mało atrakcyjnym wyglądem felgi stalowej ubranej w plastikowy kołpak.
Kto stosuje takie koła?
Chociażby grupa VW-Audi, i to w bardzo wielu modelach, zarówno spalinowych, jak i elektrycznych. 19-calowe felgi stalowe występują w:
- Audi Q3
- Skoda Elroq
- Skoda Karoq
- Skoda Kodiaq
- Skoda Enyaq
- Volkswagen Tiguan
- Volkswagen ID.4
- Volkswagen ID.5
- Seat Tarraco
To oczywiście nie wszystkie takie pojazdy. Na 19-calowych stalówkach z salonu wyjeżdża MG HS - przebój polskiego rynku w ostatnim roku, a także Tesla Model 3 i Model Y. Przez jakiś czas 19 cali w stali występowało nawet w BMW serii 3, ale już od dłuższego czasu nie widziałem takiego samochodu w ruchu.
Same felgi kosztują grosze, z oponami już nie jest tak zabawnie
Komplet stalowych felg 19'' do MG czy Volkswagena można kupić za 1200 zł. Problem zaczyna się przy rozmiarze opon. Popularny wymiar do tych felg to 235/55 R19 albo 255/55 R19. Występuje tu taki dylemat: mamy do czynienia najczęściej ze świeżym i często dość mocnym samochodem. Czy należy kupować do niego najtańsze opony po 360-400 zł za sztukę, skoro i tak mamy felgi stalowe? Można, ale byłbym jednak ostrożny zwłaszcza przy autach elektrycznych, które brutalnie oddają moment obrotowy, a przy tym są dosyć ciężkie. Opony średniej klasy w tym rozmiarze kosztują już 2200-2400 zł za komplet. Nadal mówimy o najbiedniejszych wersjach na stalowej feldze. Do Tesli Model 3 (235/40 R19) potrafią być jeszcze droższe, nawet w cenie ponad 800 zł za sztukę przy ogumieniu z wyższej półki. Na pocieszenie zostają kołpaki z supermarketu za parę dych.
Felgi w nowych samochodach niepotrzebnie rosną
W wielu nowoczesnych autach nawet klasy kompaktowej stosuje się felgi w rozmiarze 20 cali. Przoduje w tym Renault w modelach Megane E-Tech, Scenic czy Austral, wykorzystując do tego celu również felgi stalowe z kołpakami. To zapewne największe kołpaki na rynku:
Jednym z bardziej kuriozalnych przykładów fabrycznego montażu „dwudziestek” jest małe, elektryczne BMW i3, gdzie stosowano opony 155/60 R20, dostępne... tylko jako letnie. W Renault Espace poprzedniej generacji montowano opcjonalnie opony w rozmiarze 225/45 R20. Są one bardzo trudne do kupienia w ogóle, nie mówię nawet o cenie. Srogo zdziwią się właściciele Dacii Duster na opcjonalnych oponach 215/60 R18, które poza nielicznymi chińskimi ofertami nie schodzą poniżej 2500 zł za komplet. W Dacii.
Kupując dużego, nowoczesnego SUV-a typu Mercedes GLE czy Volvo XC90, spodziewasz się że opony będą wielkie i drogie. Trudno spodziewać się tego samego wybierając małe, bezemisyjne auto albo kompaktowego crossovera, radzę więc przed zakupem pojazdu nie tylko sprawdzić, jaki ma rozmiar opon, ale też czy takie opony w ogóle są dostępne i nie kosztują tony pieniędzy. A potem pozostanie już tylko kupić wielkie kołpaki z marketu i mamy to.
