20-letnie BMW serii 3 E46 za 135 tys. zł. Ale nie M3, coś znacznie ciekawszego
Uwielbiam tzw. sleepery. Wstawienie pod maskę jakiegoś potwornie mocnego silnika przy zachowaniu niemal seryjnego wyglądu nadwozia? Tak można zaskoczyć na autostradzie nawet przedstawicieli handlowych w Fabiach i Yarisach. Pora na kolejną propozycję z tej kategorii - BMW serii 3 E46 V8.
Wiem, co wielu pomyślało sobie po przeczytaniu tytułu tego tekstu. „Aha! To pewnie propozycja z takiego jednego serwisu ogłoszeniowego, znanego z wysokich cen oferowanych samochodów”. No więc pudło - tym razem mowa o propozycji zamieszczonej na Facebooku, gdzie ktoś wystawił na sprzedaż BMW serii 3 E46. Nie byle jakie, bo pod maską pracuje tu silnik V8 S62 z modelu M5 (E39).
Niewiele osób wie, że BMW samo zbudowało 8-cylindrowe E46
I mówię tu nie tylko o egzemplarzach wyścigowych - powstały też auta w specyfikacji drogowej, znane jako BMW M3 GTR (tak samo nazwano auta wyścigowe) i zwykle pomijane we wszystkich tekstach dotyczących historii eMCzy. Zagadką pozostaje natomiast, ile ich było - pewne jest istnienie dwóch egzemplarzy, ale szacuje się, że powstać mogło maksymalnie 20 sztuk (choć bardziej realne jest 10).
Jak to zwykle bywa w przypadku podobnie nietypowych samochodów, lepiej poinformowani o ich istnieniu mogli być... gracze. M3 GTR w wersji drogowej było bowiem dostępne m.in. w Need For Speedzie Most Wanted Black Edition (2005 r.) oraz kilku grach z serii Gran Turismo. Miniaturki takiej wersji wypuściło też kilka firm w różnych skalach (np. Kyosho w 1:43 i 1:18).
Ponieważ takich aut było tak niewiele i były przy tym ekstremalnie drogie (ok. 250 tys. euro za nowy egzemplarz), nie dziwi, że jedyne dostępne dziś na rynku wtórnym BMW serii 3 E46 egzemplarze 8-cylindrowe to samochody po swapach silnika. Tyle że za wymianę seryjnej jednostki napędowej na V8 mało kto się bierze, tym bardziej że już zwykłe M3 (i nieco mniej zwykłe M3 CSL) są jednymi z najbardziej udanych samochodów sportowych z tego okresu, a i brzmią daleko lepiej od aktualnie produkowanych „szóstek” BMW.
Ktoś się jednak w takie swapy bawi, dzięki czemu można teraz kupić świetnego śpiocha
Auto wygląda na zupełnie seryjną Trójkę. Owszem, ma inną końcówkę układu wydechowego i lepsze hamulce, ale przecież ludzie potrafią takie rzeczy montować także i w słabszych wersjach (np. duży wydech trafia chyba głównie do 316i). Większych podejrzeń można nabrać po zajrzeniu do wnętrza - nietypowe wykończenie dźwigni hamulca ręcznego, panele przypominające włókno węglowe (a może i prawdziwy karbon?) czy dodatkowe wskaźniki na desce rozdzielczej, poniżej panelu systemu klimatyzacji - something is no yes.
Zagadka wyjaśnia się po zajrzeniu pod maskę, gdzie czeka 400-konny silnik S62 z modelu M5 (E39). Motor nie wygląda może jak zamontowany tam fabrycznie (choćby z powodu niebieskich, stożkowych filtrów powietrza), ale mimo wszystko całość jest wystarczająco schludna. No i bawarskie V8 osiąga 400 KM - więcej od seryjnych M3 (343 KM) i M3 CSL (360 KM). Ba - 400 KM to prawdopodobnie nawet lepiej niż w drogowych M3 GTR, których silniki P60B40 - według różnych źródeł - osiągały od 350 do 385 KM. I to wszystko przy absolutnie niezmienionym stopniu praktyczności 4-drzwiowego nadwozia. Nadal pomieści 5 osób, nadal przewiezie ich bagaż. Tylko znacznie szybciej.
Szczegółów technicznych na temat konwersji w ogłoszeniu nie zdradzono, ale można się spodziewać, że łatwo nie było - prawdopodobnie auto wymagało zastosowania wzmocnień tu i ówdzie. Na forach klubowych BMW wspomina się m.in. o konieczności wzmacniania mocowań tylnych sanek, żeby ich po prostu z auta nie wyrwało. Tym niemniej, biorąc pod uwagę jak ładnie całość wykonano, zdziwiłbym się gdyby konwersję wykonano po linii najmniejszego oporu.
Powstaje tu pewien dylemat
135 tys. zł to mniej więcej tyle samo, ile trzeba zapłacić za seryjne M3 (coupe lub kabriolet). Czerwone BMW 3 E46 V8 będzie miało podobne lub odrobinę lepsze osiągi, ale prawdopodobnie za cenę gorszego prowadzenia. Jeśli jednak komuś zależy na względnie komfortowym przewożeniu większej liczby pasażerów z notorycznym fundowaniem im uderzeń potylicy o zagłówki, to wybór może być tylko jeden.
Halo, macie tam jeszcze tego sleepera?...