Renault Laguna to najbardziej frustrujący samochód na świecie. Wylewa się z niej olej, ale i żółć
Po obejrzeniu tego filmu jestem za tym, żeby w ogóle zabroniono Renault Laguny. Nie widzę innego powodu takiego zachowania niż frustracja swoim francuskim cackiem.
Najpierw zapraszam na film, a potem na słowo komentarza.
Skoro już obejrzeliście film, to możemy teraz wspólnie prześledzić ile przepisów złamał kierowca Renault Laguny i jakie za nie grożą kary.
- Jazda po chodniku – znam na pamięć, 1500 zł mandatu
- Tamowanie lub utrudnianie ruchu przez kierującego pojazdem mechanicznym (pkt 302 taryfikatora) – nie mniej niż 500 zł mandatu
- Spowodowanie zagrożenia w ruchu przez nieustąpienie pierwszeństwa przy włączaniu się do ruchu – nie mniej niż 1000 zł (pkt 297)
Czyli mamy na razie 3000 zł mandatu, w sumie niewiele. Dwie Laguny można za to kupić. Jako policjant odstąpiłbym od wymierzania mandatu na miejscu i od razu skierowałbym sprawę do sądu. I tu pojawia się zasadnicze pytanie:
Czy posiadanie Renault Laguny można uznać za okoliczność łagodzącą?
Nikt nie kazał temu kierowcy kupować Laguny II, pewnie wiedział co robi i z czym to się wiąże, a jednak to uczynił. Być może kocha to auto mimo jego wad, a może frustruje go ono do tego stopnia, że musi wyżywać się na innych. Może właśnie wydał kilka tysięcy na serwis (można za kupić z 5 Lagun), a 2 km po wyjechaniu z serwisu znowu zaświecił się check engine. A może bardzo spieszył się do domu, bo to był ten jeden z nielicznych momentów między awariami, kiedy wszystko dobrze działało.
Dość tych żartów
Mam nadzieję, że film trafił już na policję, a policja przekaże sprawę do sądu. Sąd być może przyklepie wszystko w trybie nakazowym i mocno wątpię, że skończy się na 3000 zł mandatu. Bardziej widzę tu ze dwa razy więcej plus odebranie uprawnień. A teraz pomyślmy sobie, że kierowca Laguny wie, że jest nagrywany i wie, jak to się skończy. Czy kontynuowałby swoje manewry? Obawiam się, że wątpię. Trudno mi uwierzyć w to, jak wielu kierowców nadal nie wie, że istnieją kamery rejestrujące ruch drogowy i że prawdopodobieństwo, że akurat w oku czyjejś się znajdują, wynosi coraz częściej jeden. Tak tylko mówię, jakbyście mieli zamiar wykonać coś podobnego. Oraz jak zwykle przypomnę, że przydałaby się nowelizacja, która zdejmowałaby z publikujących obowiązek anonimizacji wizerunków i tablic rejestracyjnych.