Wyprzedzał na zakazie i zaliczył dachowanie. Wuje twierdzą, że jest niewinny
Mem z wąsatym wujkiem z wesela, który zawsze wie lepiej i będzie obwiniał wszystkich innych, tylko nie siebie urzeczywistnił się w postaci komentarzy do filmu przedstawiających wypadek podczas wyprzedzania.
Film, o którym mowa, zamieszczono w serwisie X.com na koncie Stop Cham i przedstawia dość standardową kolizję drogową – na szczęście bez ofiar, chociaż samochód udało się skutecznie zniszczyć. W największym skrócie: kierowca samochodu osobowego postanowił wyprzedzić ciężarówkę, widząc że z naprzeciwka nadjeżdża inny samochód ciężarowy. Pewnie początkowo uznał, że się zmieści, potem zmienił zdanie i spanikował, najeżdżając prawym bokiem na wyprzedzaną ciężarówkę. Ostatecznie stracił panowanie i wpadł do rowu, przewracając samochód na dach. Można powiedzieć, że zagrał w głupią grę i wygrał głupią nagrodę – po coś są te przepisy ruchu drogowego.
Ale nie, bo wąsate wujki w komentarzach mają swoje zdanie
Otóż według opinii z X.com, winny jest kierowca ciężarówki, ponieważ:
- nie patrzył w lusterka, że ktoś go wyprzedza
- nie zahamował, żeby wpuścić wyprzedzającego
- ogólnie jest winny, a wyprzedzający jest niewinny, bo chciał tylko wyprzedzić.
Mogę nawet zacytować.
Można śmiało uznać, że to zwykły trolling jakich wiele i że nabieram się na rozmyślnie napisane, idiotyczne komentarze. Niepokoi mnie jednak, jak wiele osób je „serduszkuje”, dając im większy zasięg. Z tego względu postanowiłem więc przypomnieć, dlaczego kierowca ciężarówki zachował się prawidłowo.
Po pierwsze: nie musiał patrzeć w lusterka, jeśli nie planował żadnego manewru
Patrzenie w lusterka jest konieczne wtedy, kiedy mamy zamiar zrobić coś innego niż jazda na wprost. Jeśli jedziemy normalnie przed siebie swoim pasem ruchu, nie musimy co chwilę patrzeć w lusterka. Należy skupić się na tym, co dzieje się przed pojazdem, chyba że na przykład słyszymy syrenę pojazdu uprzywilejowanego, wtedy spojrzenie w lusterko może być konieczne – ale też dlatego, że w związku z nadjeżdżaniem auta z niebieskimi sygnałami musimy np. zjechać do krawędzi pasa ruchu albo coś. Podczas normalnej jazdy na wprost patrzymy również na wprost. A przechodziłem kurs prawa jazdy całkiem niedawno...
Po drugie: kierowca ciężarówki nie powinien był wykonywać żadnych gwałtownych manewrów
Oczywiście, że należy jeździć tak, aby unikać kolizji. W tym przypadku jednak kolizja była nie do uniknięcia, ponieważ kierujący ciężarówką został najechany ze swojej lewej strony, gdy jechał prawidłowo z dopuszczalną prędkością. Nie jest tak, że mógł uniknąć zderzenia zmieniając np. pas ruchu. Musiałby zapewne gwałtownie zahamować, co w przypadku prowadzenia ciężarówki nie jest dobrym pomysłem. Przypomnę, że art. 3 ustawy Prawo o ruchu drogowym nakazuje „unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa”. Nagłe hamowanie ciężarówką w momencie kiedy ktoś nas wyprzedza (a ma jeszcze miejsce, żeby kontynuować manewr) byłoby zapewne większym zagrożeniem bezpieczeństwa niż dokończenie tego wyprzedzania przy niezmienionej prędkości jazdy auta ciężarowego. W dodatku niczego by nie zmieniło, bo kierowca Fiesty uderzył w jego bok. Gdyby nawet odpuścił gaz, kierowca Fiesty poszedłby w rów jak dzik w żołędzie, bo jego manewr zjazdu na prawą stronę był gwałtowny, wręcz paniczny.
Sprawa jest tu naprawdę prosta i nie ma drugiego dna
Aby rozpocząć wyprzedzanie, trzeba upewnić się, że mamy dostatecznie dużo miejsca. Jeśli lekceważysz ten obowiązek, narażasz siebie i innych na śmiertelne niebezpieczeństwo. Wprowadzasz przede wszystkim jednak pozostałych uczestników ruchu w trudną sytuację, w której muszą oni zdecydować, czy chronić ciebie wykonującego głupi manewr, czy samemu ratować się przed zderzeniem. Kierowca ciężarówki postąpił prawidłowo – kierowca Fiesty najechał na niego z lewej strony, nie pozostawiając mu pola do manewru.
