Bulwersujące zachowanie GITD. Karze kierowców mandatami za coś, czego nie zrobili
Rzecznik Praw Obywatelskich interweniuje w sprawie, gdzie policja i GITD karzą za to samo wykroczenie w rażąco różny sposób, przy czym policja przyjmuje sensowniejszą postawę, a GITD chłoszcze mandatami nie mając ku temu podstaw.
O sprawie napisał serwis prawodrogowe.pl. Chodzi o popularną „zieloną strzałkę”, czyli możliwość warunkowego skrętu w prawo, rzadziej w lewo. Taka strzałka oznacza, że po spełnieniu dwóch warunków możemy przejechać przez sygnalizator wyświetlający sygnał czerwony, o ile skręcamy w kierunku pokazywanym przez strzałkę. Te warunki to:
- zatrzymanie się przed strzałką
- niespowodowanie utrudnień dla innych uczestników ruchu
Nie można więc po prostu wjechać przez strzałkę na skrzyżowanie, podobnie jak nie można zmusić pieszych do przyspieszenia lub zwolnienia kroku, nie wolno też stać na przejściu dla pieszych czekając na możliwość skrętu – można jechać dopiero, gdy mamy wolną przestrzeń.
Niewiele osób stosuje się do tych warunków
Wystarczy chwilę postać przy dowolnym dużym skrzyżowaniu, gdzie taka strzałka się znajduje. W Warszawie polecam skrzyżowanie ul. Czerniakowskiej z trasą Siekierkowską od strony Sadyby. Mamy strzałkę, wypadałoby się zatrzymać, wszyscy po prostu jadą. Piesi nieraz są zmuszani do uciekania.
Niezatrzymanie się przed strzałką jest wykroczeniem w ruchu drogowym. Kto się go dopuści, może być ukarany mandatem. I teraz następuje kluczowa kwestia: za co ten mandat wręczyć? Odpalam taryfikator i mam tam dwie pozycje:
- pozycja 283 – Niezatrzymanie pojazdu we właściwym miejscu w związku z nadawanym sygnałem świetlnym. Mandat 100 zł i 6 punktów
- pozycja 296 - Niestosowanie się do sygnałów świetlnych przez kierującego pojazdem. Mandat 500 zł i 15 punktów
Wydawałoby się, że niezatrzymanie się przed strzałką spełnia warunki pozycji 283. Dochodzi do niezatrzymania pojazdu we właściwym miejscu (to jest przed linią zatrzymania lub przed sygnalizatorem w razie jej braku), więc należy się mandat 100 zł i 6 punktów. Tak do sprawy podchodzi policja.
Ale GITD karze kierowców za niestosowanie się do sygnałów świetlnych
Czyli za wjazd za strzałkę bez zatrzymania wlepiają 15 punktów i 500 zł mandatu, dokładnie tak jakbyśmy po prostu przejechali przez czerwone światło. Tyle że zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich robią to niezasadnie. Nie może być tak, żeby policja i GITD karały inaczej, w dodatku jedna z instytucji czyni to w sposób bardziej dotkliwy dla sprawcy wykroczenia. RPO napisał list do głównego inspektora transportu drogowego, w którym wnioskuje o wyjaśnienia, dlaczego tak się dzieje.
Moim zdaniem sprawa jest jasna. Przejazd na czerwonym świetle powinien być inaczej karany niż niezatrzymanie się przed strzałką, ponieważ jest manewrem znacznie bardziej niebezpiecznym. Zapewne taki jest powód rozdzielenia tych dwóch wykroczeń w taryfikatorze. W kodeksie postępowania karnego, w artykule 5. jest napisane tak: niedające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego. Jeśli istnieje niejasność co do tego z jakiego paragrafu karać kierowców, to powinno się brać pod uwagę wariant łagodniejszy. Najwyraźniej w GITD żadnych wątpliwości nie mają, liczy się tylko żeby ukarać kierowcę, a paragraf przecież zawsze się znajdzie.
No i teraz ktoś powie „ale przecież wjechał na czerwone”
Tak, ale jest to zupełnie inne czerwone niż takie zwykłe, ponieważ warunkowa możliwość wjazdu jest czymś zupełnie innym niż całkowity zakaz. Sprawę rozwiązałby całkowity zakaz skręcania w prawo przy sygnale czerwonym, co zresztą jest coraz częściej stosowane. Na większości nowowybudowanych lub przebudowanych skrzyżowań przejazd przez zieloną strzałkę przy palącym się jednocześnie świetle zielonym dla pieszych idących w poprzek po prostu nie jest możliwy.
zdjęcie główne: Pixabay - Jarmoluk
