Łajza jechała 200 km/h i nie przyjęła mandatu. Odgadnij polityka
Klauzula sumienia, a nie prawo prasowe, nie pozwala mi napisać, kto tym razem jechał 200 km/h i nie przyjął mandatu.
Niespecjalnie utrudnię wam zdanie, nie wymieniając imienia i nazwiska osoby poselskiej, która ostatnio jechała z prędkością 200 km/h na godzinę po drodze ekspresowej i nie przyjęła mandatu. Osoba zasłoniła się immunitetem poselskim, cóż za szok.
Na Autoblogu nie mamy specjalizacji polityka, więc nie mam obowiązku precyzowania, kto tego dokonał. To i tak bez znaczenia, dzień jak co dzień w politycznej karierze, a ja niedawno jadłem.
Immunitet poselski, trudna sprawa
Polskich parlamentarzystów chroni immunitet poselski. Służy to temu, by nie wypływać na ich pracę za pomocą gróźb i by w grze były tylko pieniądze w reklamówkach. Trochę przejaskrawiłem sprawę, ale to jest dobry pomysł, żeby posła nie dało się zamknąć w areszcie bez powodu.
Warunkach normalnej demokracji, czymkolwiek ona jest, wygląda to na przywilej nadmierny. Nikt nikogo nie prześladuje politycznie, ale immunitet jest wykorzystywany do tego, żeby w trakcie jazdy po alkoholu nie dmuchać w balonik, choć baloników już nie ma, albo nie przyjmować mandatu. Cieszmy się więc, że akurat takie problemy mamy z immunitetem poselskim, bo to oznacza, że dzieje się u nas dobrze. Taki paradoks.
Jechał za szybko albo robił cośtam
Poszanowanie przepisów prawa o ruchu drogowym wśród klasy politycznej jest bardzo niskie. Traktują je jak zło konieczne, ustawiając się w jednym rzędzie z obywatelami. To przepisy są nieżyciowe, a nie oni. Oni są zbyt szybcy i mają zbyt wiele ważnych spraw, żeby przestrzegać na przykład ograniczeń prędkości.
Przepisy łamią cały czas. Zazwyczaj chodzi o alkohol, ale bywają i inne przypadki. Przypomnijmy nieśmiało, że premier kiedyś opowiadał, w jak dobrym czasie przemierzał trasę Gdańsk-Warszawa. Niby samochodem, a prawie jak samolotem.
Nie ma większego znaczenia, kto jechał z prędkością 200 km/h. Nie mają też znaczenia wcześniejsze zupełnie inne dokonania tego posła, które sprawiają, że nie mam ochoty wymieniać jego imienia i nazwiska. W dodatku politycy mają krótką pamięć.
Barbarzyńska pamięć
Sprawą tego przekroczenia prędkości od razu zajął się szef MSWiA. Poinformował, że nie puści tego płazem. Zupełnie jakby to przekroczenie prędkości było dużo gorsze od tysięcy innych podobnych przekroczeń, które odbywają się każdego dnia na tej i innych drogach ekspresowych. Zupełnym przypadkiem akurat tego jednego nie puści płazem.
Na tej samej drodze wypadek miał, i to taki dość niecodzienny, wojewoda lubuski a podległy temu samemu ministerstwu. Nie przypominam sobie identycznego wpisu ministra w mediach społecznościowych w tej sprawie.
Oczywiście, że dla mediów i innych polityków jest dużo milej, gdy prędkość przekracza polityk skompromitowany i to z reputacją na poziomie ściery do podłogi namaczanej w wodzie ze studni głębinowej pod cmentarzem dla trędowatych. Mają wtedy używanie.
Dużo chętniej utożsamiałbym się z tym oburzeniem, gdyby to był jednostkowy przypadek. Niestety takie zdarzenia to cecha praktycznie całej klasy politycznej i w żadnej sposób nie próbuję tu bronić bohatera ostatnich doniesień. Pod tym względem jest taki sam jak wszyscy, a przy okazji jeszcze gorszy.
