Zapłacicie więcej za przegląd, ale to dopiero początek. Macie czas do wyborów
A może nawet kimś więcej, bo to on zadecyduje co stanie się z waszym autem. Intensywny lobbing branży diagnostycznej zaczyna przynosić efekty. Właśnie odbyło się posiedzenie komisji infrastruktury, na którym padło wiele niepokojących pomysłów. Będziecie wszyscy płakać.
Pamiętacie jeszcze doniesienia medialne o kosmicznej kwocie za przegląd, coś ponad 400 zł? Najwidoczniej było to sondowanie rynku i tzw. uderzenie z grubej rury. Jeżeli mieliście kiedyś do czynienia z handlarzem samochodami, to znacie taką taktykę. Najpierw proponuje wam oburzająco niską kwotę za zakup waszego samochodu, denerwujecie się, unosicie, a on proponuje kolejną, tym razem taką, która na tle tamtej wydaje się rozsądna. Sęk w tym, że nadal jest za niska, ale zastosowano na was podejście psychologiczne i tego nie dostrzegacie. Dokładnie tak samo jest w przypadku kwoty za badanie techniczne, która na pewno urośnie, ale nie aż tak drastycznie. Spokojnie, to dopiero początek zmian i gotowania żaby. Będziecie płakać, płacić i modlić się, żeby diagnosta nic innego nie zobaczył.
Idą zmiany w przeglądach. Lobbing popłaca
Od roku lobbyści branży diagnostycznej walczą w Sejmie o zwiększenie opłaty za przegląd. Argumenty znamy wszyscy - stacje dokładają do interesu, życie jest coraz droższe, pensje poszły w górę. Generalnie stacje kontroli pojazdów istnieją wyłącznie w celach filantropijnych. I teraz pomoże im ministerstwo. Co się zmieni?
- stawka za przegląd - ma być powiązana ze średnim wynagrodzeniem zIV kwartału, ogłaszanego przez GUS, dzięki czemu będzie waloryzowana co roku,
- obowiązek dokumentacji fotograficznej - żeby potwierdzić obecność samochodu na badaniach. Co ciekawe - ten punkt budzi opór branży, bo według niej trzeba będzie kupić aparaty, tak jakbyśmy nie mieli urządzeń z kamerami w kieszeniach,
- karanie kierowców, którzy spóźniają się z przeglądem - coś na wzór kary za brak OC.
- większe stawki za przegląd samochodów z napędem 4x4,
- możliwość wykonania badania na 30 dni przed końcem ważności poprzednich - słuszny postulat,
Zastanawia mnie punkt dotyczący samochodów z napędem 4x4. Według słów sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury Stanisława Bukowca, ze względu na szerszy zakres badania, rząd rozważa zwiększenie stawki dla tego typu pojazdów. A ja siedzę i szukam tego rozszerzonego zakresu i za każdym razem wychodzi mi, że zakres jest dokładnie ten sam. Nie wiem, co pan Stanisław miał na myśli.
A co z karami za spóźnienie?
Tu jest srogo. Według propozycji ministerstwa - spóźnienie do tygodnia skutkowałoby opłatą dodatkową w wysokości 100 proc. opłaty za przegląd, czyli dzisiaj zapłacilibyście 98 zł plus 98 zł. Za opóźnienie do trzech tygodni 200 proc., czyli 98 zł plus 196 zł, a powyżej 90 dni 300 proc., czyli 98 plus 294 zł. Według ministerstwa aż 1/3 samochodów w Polsce pojawia się na stacjach SKP po terminie przeglądu. A gdzie te dodatkowe pieniądze trafią? Podzielą się nimi stacje kontroli pojazdów, Transportowy Dozór techniczny oraz Fundusz bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Jest jednak i cios w dobre serduszka właścicieli stacji diagnostycznych. Chcieli żeby zmiany wprowadzono rozporządzeniem, czyli najszybszą drogą. Tymczasem ministerstwo chce to zrobić za pomocą ustawy, co sprawia, że będzie długo, będą konsultacje, będą protesty itd. Kto wie, może nawet prezydent zawetuje taką ustawę? Dlaczego zdecydowano się na taki krok? To akurat proste - kalendarz wyborczy. Rozporządzenie mogłoby wejść w życie przed wyborami, a nikt o zdrowych zmysłach tego nie chce. Przecież to potencjalna przegrana. Polecam obejrzeć nagranie komisji, jakie oburzenie zapanowało na wieść, że zmiany będą miały formę ustawy. Macie je tutaj:
A jakie kwoty będziemy płacić?
Tego nikt nie wie, bo nadal nie padła żadna konkretna propozycja. I nie padnie, bo idą wybory. Zapomnijcie o temacie do maja albo nawet do czerwca, bo zapewne ich wynik rozstrzygnie dopiero druga tura.
