Kultowy model Subaru w zupełnie nowej odsłonie. Nie poznasz go na ulicy

Auto (MY 2026) debiutuje w 30. rocznicę premiery oryginalnego Outbacka, który zawsze był wspaniałym połączeniem rodzinnego kombi oraz pojazdu o podwyższonych zdolnościach terenowych. Miałem szczerą nadzieję, że właśnie taki będzie nowy Outback, ale nie – teraz to jest SUV. Taki typowy SUV, a nie cudowne kombi na sterydach. Czy to dobrze? Moim zdaniem nie, ale co ja tam wiem.

Subaru twierdzi, że nowy Outback zachowuje swoją kultową sylwetkę, ale prawda jest taka, że teraz to po prostu kolejny SUV, jakich w salonach innych marek są dziesiątki. Owszem, producent opowiada, że przód pojazdu jest szerszy i bardziej wyrazisty, z poziomo ustawionymi reflektorami podkreślającymi jego off-roadowe DNA. Że wzmocnione nadkola, płaski dach oraz wyraziste przetłoczenia nadają SUV-owi bardziej masywny wygląd. I że dachowe relingi o nośności do ok. 400 kg (w trybie statycznym) ułatwiają transport sprzętu turystycznego, w tym pełnowymiarowego namiotu dachowego. I co z tego? Oddajcie mi moje podwyższone kombi!

Jestem wielkim fanem Subaru – miałem Legacy w kombi i jeździło mi się nim świetnie. Skrycie marzę o Outbacku i chyba muszę się śpieszyć, by spełnić to marzenie, bo – jak widać – cechy, które sprawiają, że się w nim podkochuję, oficjalnie znikają.

Auto ma dwa ekrany: 12,1-calowy system multimedialny (z bezprzewodowym Apple CarPlay® i Android Auto™) i 12,3-calową cyfrową deskę rozdzielczą. Nie tworzą one "deski do prasowania" i to bardzo, ale to bardzo dobrze, wręcz genialnie – nie cierpię tych "desek do prasowania", sprawiają, że każde wnętrze wygląda identycznie. Ale nie w Subaru. I świetnie! Co jeszcze? Na przykład część materiałów wykończeniowych powstała z recyklingu, w tym wkłady podsufitowe wykonane z plastikowych butelek – fajnie, miło, po koleżeńsku.

Klimatyzacja została przeniesiona z ekranu dotykowego na osobne pokrętła – wspaniale! Kierowcy mogą też wybierać między różnymi wariantami wyświetlania informacji na desce rozdzielczej – od klasycznego układu po tryb „Calm”, który ogranicza rozpraszające elementy – jeszcze lepiej. Poza tym fotele zaprojektowano tak, by minimalizować zmęczenie podczas długich podróży, są większe schowki na napoje, uchwyty na smartfony czy haki w bagażniku ułatwiające organizację sprzętu. Sylwetka SUV-a na coś się jednak przydaje… Dzięki wydłużonej linii dachu bagażnik ma o dwie stopy sześcienne więcej przestrzeni. Nie macie pojęcia, co to oznacza w praktyce? Ja też nie i może niech tak zostanie.

Outback 2026 będzie dostępny w wersjach Premium, Limited, Touring, Limited XT, Touring XT oraz Wilderness. Ta ostatnia to ma być ekspert od ekstremalnych warunków – z 9,5-calowym prześwitem, zawieszeniem dostosowanym do off-roadu i turbodoładowaną jednostką 2.4 l (260 KM). Wersja Wilderness wyróżnia się także wzmocnioną konstrukcją, oponami terenowymi i miedzianymi akcentami w stylizacji.

Premiera standardowego Outbacka zaplanowana jest na koniec 2025 roku, a wersja Wilderness trafi do salonów na początku 2026. Szczegóły dotyczące cen i wyposażenia poznamy bliżej tych dat. Popsioczyłem sobie na tę sylwetkę SUV-a, ale jednak chciałbym, żeby auto trafiło do Polski. Odkąd pojeździłem rok Subaru, czuję niepohamowany pociąg, by wrócić do tej marki. A żebym mógł kupić sobie używane Subaru, to wy musicie najpierw kupować nowe.