Nie ma BMW, ale je poprawił. Chciał zbudować skuter ostateczny

Wielkich producentów można poprawiać – ich wykonanie, a nawet pomysł. Na kanale Meanwhile in the garage zapragnęli poprawić koncepcję BMW C1. Zadaszony skuter BMW, w którym można było jeździć bez kasku, ciągle można spotkać na ulicach, ale nie odniósł wielkiego rynkowego sukcesu. Najlepszy skuter 125, czyli taki, w którym deszcze nie pada za kołnierz, jeszcze nie został wymyślony. Czy zatem Kymco Agility City przerobione na pojazd przyszłości (o ile przyszłość ma boczne kółka), to skuter ostateczny, a jego twórcom udało się ośmieszyć wielkich producentów?

Przepuszczam, że wątpię.

BMW C1 wydawało się idealne, a jego wskrzeszenie, tym razem w elektrycznej formie, nie jest wykluczone. Pomysł na zabudowany skuter jest wciąż wielce kuszący. Nie stoisz w korkach i nie jesteś uzależniony od warunków atmosferycznych, to brzmi pięknie. Tylko jakoś do tej pory nie udało się tego potwierdzić przez stworzenie maszyny ostatecznej. Kymco Agility z zabudową imponuje nakładem pracy, ale efekt może być dyskusyjny. Ta konstrukcja może i chroni od deszczu, ale czy poprawnie jedzie?

To jest film dla fanów cięcia-gięcia i dla spawania jeszcze bardziej. Odważny twórca ramę motocykla tnie na pół, musi ją wydłużyć, by zmieścić tam samochodowy fotel. Większość filmu prezentuje proces powstawania klatki, która zostaje całkiem przyzwoicie obudowana w stylu Tesli Cybertruck. Pojazd dostaje boczne szyby, większość szyb jest przyciemniana, co stawia go stopień wyżej nad Renault Twizy, które bocznymi szybami nie może się pochwalić.

Powiększenie przestrzeni pasażerskiej to nie jedyna zmiana. Bohater przerabia też kolumnę kierownicy, dokłada do niej przegub krzyżakowy, co zmienia sposób sterowania pojazdem. Troszczy się również o bezpieczeństwo. O suche nogi dba podłoga z ryflowanej blachy, fotel dostaje pasy bezpieczeństwa, a z boków pojazdu wystają kółeczka.

Jednoślad musi być podparty kółkami, nie tylko ze względu na swoją masę. Drzwi na pewno otwierają się bardzo szybko, ale nie na tyle szybko żeby wystawić nogę przy zatrzymaniu jednośladu. Mechanizm sterowany przyciskiem opuszcza koła, gdy ten zwalnia i podnosi, gdy prędkość jest wystarczająca, żeby utrzymać go w pionie. Trudno wciąż nazywać go jednośladem, a jeśli przestał nim być, to czy nie lepiej sprawdziłoby się rozwiązanie z Piaggio MP3?

Choć atrybuty ma wciąż jednośladowe, bo zachowuje tradycyjny kuferek. Być może na kask, ale kierowca prowadzi pojazd bez tego elementu ochrony. Odważnie, bo pierwsza jazda kończy się niepowodzeniem.

Praktycznie od razu zaczyna telepać kierownicą i następuje bam, ale winna chyba była poluzowana nakrętka na przednim kole. Po dokręceniu nakrętki i lekkim przesunięciu przednich kół, próba zostaje ponowiona i pojazd się przemieszcza, choć trudno orzec, jakie prędkości osiąga.

Całość wygląda imponująco, ale bardziej imponują przeprowadzone prace, niż jakość jazdy tym jednośladem, bo ta, szerszej publiczności pozostaje nieznana. Na pewno konieczność opuszczania bocznych kółek likwiduje jedną z zalet skutera, czyli łatwość przemieszczenia się między samochodami w mieście. Co stawia pytanie o sens całej zabudowy, skoro nie wygrywamy w korkach, to może lepiej jechać samochodem?

Problem moknięcia na jednośladzie dalej nie został rozwiązany, ale film odniósł skutek. To dobry materiał reklamowy.