REKLAMA

Motoblender 19/2019: musimy przesiąść się do wielkich aut w imię ekologii

Motoblender w tym tygodniu lekko spóźniony, ale dojechał. Zanim spadnie na Was poniedziałek, przeczytajcie jeszcze przegląd wiadomości z zeszłego tygodnia.

motoblender
REKLAMA

Komora maszyny losującej jest pusta. Następuje zwolnienie blokady...

REKLAMA

Brexit się nie odbył, a produkcja aut w Wielkiej Brytanii już spadła o połowę

To jest idealne, bo jak do tej pory żadnego brexitu nie było i wszystko zostaje po staremu, a produkcja samochodów w Wielkiej Brytanii już spadła o połowę w stosunku do analogicznego okresu roku 2018. Producenci mówią „ojojojoj, ten brexit powoduje taką straszną niepewność, jesteśmy tacy przerażeni, nie wiemy jak to się skończy, na wszelki wypadek ograniczamy produkcję”. Pomyślcie, o ile spadłaby produkcja, gdyby brexit naprawdę miał miejsce. Jak na razie jego groźba służy jako świetny argument do wszystkiego. Nie możemy tego, bo brexit. Zamkniemy tamto, bo brexit. Najwyraźniej komuś się taka sytuacja opłaca, więc brexit zapewne jeszcze trochę potrwa. Na przykład piętnaście lat.

Ludziom się już poprzewracało

Cadillac miał w ofercie mocne sedany ATS-V (3.6 V6 biturbo, 470 KM) i CTS-V (6.2 kompresor, 564 KM). Jednak obydwa te samochody wypadły już z gamy i pojawili się ich następcy. To CT4-V i CT-5V, oba to również tylnonapędowe sedany. Problem w tym, że CT4-V ma 2,7-litrowy silnik turbo z pickupa Silverado osiągający tylko 320 KM zamiast 470, a CT5-V nie ma już V8, tylko 3.0 biturbo o mocy 355 KM, więc do 564 KM w poprzedniku trochę brakuje. Cadillac zbiera teraz ostre cięgi od klientów, którzy są wściekli, że zamiast więcej KM, dostali ich mniej, i to dużo mniej. No i mają rację! 564 KM to w żadnym razie nie wystarczy. 1000 KM to minimum w sportowym sedanie, a przydałoby się z 1200, żeby móc płynnie kruzować po freewayu. Mniej KM to w ogóle obraza, policzek w twarz! 355 KM? Tyle ma moja kosiarka do trawy! W Ameryce wszystko musi być YUGE, inaczej jest biedne i bylejakie. Trudno mi sobie wyobrazić sytuację drogową, w której 355 KM miałoby nie wystarczyć.

motoblender

Ktoś przejechał Nurburgring tuk-tukiem w 31 minut

To podobno rekord jeśli chodzi o czas okrążenia, oczywiście rekord w najdłuższym czasie przejazdu. To było nawet zabawne do momentu, kiedy nie przeczytałem, że podczas poprzedniej próby tuk-tuk się zepsuł i trzeba było zaczynać od początku. Tym razem więc zbudowano mu nowy silnik z kutym tłokiem oraz wprowadzono szereg innych modyfikacji, mających pozwolić na przejechanie toru bez awarii. Nie, nie, nie. To nie o to chodzi. Powinna być prosta zasada. Masz przejechać Nurburgring głupim pojazdem typu tuk-tuk, Mikrus albo Isetta, ale tak, żeby go nie zepsuć. Jeśli go zepsułeś, to znaczy że jechałeś źle i przegrywasz. Za karę musisz jeździć Mikrusem przez następnych 5 lat.

motoblender

Guardian” atakuje właścicieli pojazdów elektrycznych

Ci nieodpowiedzialni szaleńcy ładują swoje samochody w domu z domowej sieci elektrycznej. Stosują przedłużacze z długim przewodem, żeby sięgnąć od gniazdka w budynku do wtyczki w samochodzie. Co gorsza, nie zaprzestają ładować aut nawet podczas deszczu! Skandal! Tylko kto tu jest winny – użytkownicy, którzy korzystają z dostępnej i niezakazanej funkcji domowego ładowania? Producenci samochodów sami zachęcają do ładowania małym prądem z miejskiej sieci, co wydłuża żywotność akumulatorów. Rzeczywiście oburzające, ktoś kupił sobie samochód elektryczny żeby nie truć środowiska i ma czelność nie zajmować miejskiej ładowarki, ładując go w domu. „The Guardian” słynie z tego typu szczucia jednych na drugich. Gdyby gdzieś w Wielkiej Brytanii pies pogryzł czarnego kota, Guardian napisałby „brutalny atak na tle rasowym. Pogryźli go, bo był czarny”. To mniej więcej ten poziom.

Tymczasem z innych danych wynika, że w Wielkiej Brytanii jest już więcej ładowarek niż stacji benzynowych. Dokładnie to ładowarek jest 8471, a stacji benzynowych 8400. Mając na uwadze ogromną dysproporcję w liczbie samochodów spalinowych i elektrycznych, mogłoby się wydawać, że sytuacja jest wspaniała i że przyszłość oznaczona literkami EV maluje się w jasnych barwach. Jednak komuś udało się przeoczyć, że przeciętny czas przebywania na stacji benzynowej i przeciętny czas ładowania auta elektrycznego z ładowarki są jakby nieco inne. Sytuacja ma się diametralnie zmienić po upowszechnieniu się ładowarek o mocy 350 kW. Akumulatory trakcyjne drżą z przerażenia.

W Stanach Zjednoczonych udało się zakłócić kontinuum czasowe

W Scottsdale w stanie Arizona jest liceum, które ma taką tradycję, że losuje nowy samochód wśród uczniów o stuprocentowej frekwencji i zeroprocentowych spóźnieniach. Piękna rzecz, jak przypomnę sobie swoje czasy licealne, to pewnie wygrywałbym samochód co roku. Nieważne. Ważne, że w tym roku też odbyło się losowanie i wygrał je Michael, który ze zdumieniem skonstatował, że otrzymał… zupełnie nowego Chryslera PT Cruisera. Pominę już, że PT Cruiser raczej nie jest samochodem marzeń dla nastolatka, bo trudno żeby szkoła rozdawała Challengera w wersji Hellcat. Problem w tym, że PT Cruisera nie produkują od 2010 r., więc najnowsze egzemplarze mają 9 lat. Widzę dwie możliwości: albo szkoła od 9 lat kisiła nieużywanego PT Cruisera, żeby w 2019 r. wręczyć go swojemu uczniowi, albo dali mu tanie auto używane, bo po co wydawać dużo hajsu, skoro można wydać mało, a i tak ludzie będą mówić. Nie, to niemożliwe, na pewno doktor Emmett Brown przeniósł się swoim DeLoreanem do 2010 r., kupił PT Cruisera i wrócił nim podpinając lawetę pod DeLoreana.

W Polsce złapano groźnego przestępcę

Nie dość, że był pijany, to jeszcze jego pojazd nie miał obowiązkowego ubezpieczenia OC. Kierującemu odebrano uprawnienia lata temu za jazdę pod wpływem alkoholu. A mimo to jeździł. Ciągnikiem, który kupił 20 lat temu i nigdy go nie zarejestrował, bo po co. Teraz odpowie za przestępstwo i wykroczenia.

Systemowi zajęło 20 lat zorientowanie się, że ktoś jeździ ciągnikiem bez OC i bez prawa jazdy. Ciekawe, czy w tym czasie z tego tytułu powstały jakieś szkody. Jeśli nie, to trochę nie widzę problemu. Odebrać uprawnień nie można, bo są już odebrane. OC na ciągnik? Rejestracja? Skoro 20 lat można było obyć się bez tego, to z czego tu robić zagadnienie? Zamiast oburzać się na groźnego ciągnikowego przestępcę, oburzam się na policję że zajmuje się takimi głupotami jak typ jeżdżący na traktorze bez tablicy. Na pewno jednym z policjantów był Bastian Obsztyfitykultykiewicz, stłażnik Głochowa.

Ale to wszystko nieważne. Oto najważniejszy nius w tym blenderze.

Musimy przesiąść się do większych aut w imię ekologii.

Małe samochody w Europie wkrótce stracą wszelki sens ekonomiczny. Nie da się bardziej obcinać im emisji i CO2, a wkrótce trzeba będzie je napchać nową, obowiązkową technologią. Duże samochody mają odpowiednią poduszkę cenową, która pozwoli im pozostać dochodowymi mimo nowych regulacji. Małe są do zaorania, i to nie tylko Up!, Smart czy Citroen C1 (te już na pewno pójdą do piachu), ale też te większe, jak Fiesta, Polo czy Clio. Ich elektryfikacja się nie opłaca – bardziej opłacalne jest robić duże i średnie auta elektryczne. Montaż nowych elementów wyposażenia obowiązkowego podbije ich cenę do nieakceptowalnego poziomu. Emisja CO2 mimo małych silników jest nadal wysoka – to znaczy niska, ale nie obniża średniej, bo samochody są za małe. A co obniża emisję? Hybrydy plug-in w dużych samochodach. Nawet jeśli nigdy ich nie ładujesz i jeździsz tylko na soku z dinozaura, bo liczy się kwit. Podkreślę żeby wszyscy przeczytali i zrozumieli:

REKLAMA

W myśl uregulowań Unii Europejskiej Porsche Panamera e-Hybrid jest bardziej ekologiczne niż Toyota Aygo.

motoblender

Którędy na Brexit? Jeszcze ja, poczekajcie na mnie!

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-13T17:01:10+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T13:38:38+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T12:01:39+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:02:48+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T18:45:44+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T11:51:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T11:10:48+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T19:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T18:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T13:12:12+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T11:06:19+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:26:17+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T17:50:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:58:03+02:00
REKLAMA
REKLAMA

Dachowałem w samochodzie Volvo i czułem się bezpiecznie. Możesz zrobić to i Ty

Lokowanie produktu: Volvo

Jeśli firma, która wymyśliła trzypunktowe pasy bezpieczeństwa, zaprasza mnie na dachowanie samochodem, to ja najpierw sprawdzam, czy się nie przesłyszałem, ale potem mówię: tak.

Dachowałem w samochodzie Volvo i czułem się bezpiecznie. Możesz zrobić to i Ty

Volvo zaprosiło mnie na dachowanie samochodem. Mam za sobą już takie przeżycie i nieszczególnie miałem ochotę na powtórkę. Jak już doczytałem, że dachowanie odbędzie się w ramach Road Show Volvo for Safety — wydarzenia, które pojawi się kilkunastu miastach w Polsce — postanowiłem spróbować.

Wśród wielu imprez plenerowych, które czekają na nas wraz z nadejściem ciepłych dni, warto wybrać taką, na której dodatkowo można się czegoś nauczyć. A w strefie Volvo poświęconej bezpieczeństwu, nie dość, że można, to jeszcze da się nauczyć tego własnym ciałem.

Pasy bezpieczeństwa i wizja 0

Nie byłem szczególnie zaskoczony, że to Volvo organizuje wydarzenia plenerowe poświęcone bezpieczeństwu. W przypadku firmy, która szczyci się tym, że to ona opracowała trzypunktowe pasy bezpieczeństwa, wydaje się to wręcz oczywiste. Volvo ma też wizję Zero Ofiar Zero Wypadków, która kiedyś wyglądała prawie na nierealną, ale obecnie, wraz z rozwojem systemów bezpieczeństwa, nie wygląda już na sen. Oni zaraz to zrobią. Poza udoskonalaniem swoich aut tak, by były coraz bardziej bezpieczne, Volvo chce uświadomić kierowcom i pasażerom (tak, pasażerom też), jak ich zachowania w samochodzie wpływają na bezpieczeństwo.

Człowiek uczy się najlepiej, doświadczając czegoś samemu. Dlatego w ramach wydarzeń Volvo Road Show for Safety można sprawdzić, jak czujemy się w trakcie dachowania autem (słabo, od razu to zdradzę), albo jakie przeciążenia działają na nas przy nagłym hamowaniu. Proste rzeczy, jak porządne dociągnięcie pasów bezpieczeństwa, mogą decydować o naszym zdrowiu. Da się to poczuć korzystając z urządzeń udostępnianych w miasteczku Volvo.

Nie wszystko trzeba testować samemu. Czasami wyręczy nas taki kaskader.

Volvo Road Show for Safety

Volvo Road Show for Safety to interaktywne miasteczko bezpieczeństwa. W tym roku pojawi się w dziewięciu miastach, a w kolejnych latach jeszcze w jedenastu głównych miast Polski. Znajdziemy tam strefę dla dzieci, zwierząt, a co najważniejsze, 16 symulatorów.

Z badań wynika, iż 64 proc. ankietowanych uważa, że Polacy jeżdżą niebezpiecznie, a 32 proc. bagatelizuję jazdę zgodną z ograniczeniami prędkości. Zapewniam, że skorzystanie tylko z kilku przygotowanych symulatorów, uświadamia jak niedobra jest to postawa i że warto ją zmienić, dla własnego dobra i swoich najbliższych.

Jako pierwsi z tej strefy mogli skorzystać mieszkańcy Warszawy, a ja razem z nimi. Nie opiszę wam wszystkich urządzeń, a tylko moje prywatne podium z prezentacjami, które wywarły na mnie największe wrażenie. Pozostałe musicie - zachęcam - wypróbować sami.

Swoją głowę też lepiej oszczędzić.

Dachowanie - polecam i nie polecam jednocześnie

To powinna być największa atrakcja tych wydarzeń. Na specjalnej konstrukcji umieszczono samochód marki Volvo, który może wykonywać obroty wokół jednej z osi. Zupełnie jak w trakcie dachowania bocznego. Nie ma się czego bać, tempo jest wolne, nikt nie zakręci pasażerami tego Volvo jak na karuzeli.

Obrót auta ma tylko uzmysłowić nam, jak wiele dzieje się wtedy wewnątrz kabiny i jak ważne jest właściwe zapinanie pasów bezpieczeństwo. Tylko one trzymają nas, gdy wisimy głową w dół. Ważne jest, by opierały się na właściwym miejscu na ciele. Polecam, bo dowiemy się, jak bardzo nie chcemy nigdy dachować. Nie polecam, bo dachowanie nie jest fajne, oj nie jest.

Ale tu musicie wejść.

Światła LED - nadspodziewanie wysoko

Daję światła LED wysoko na mojej liście, bo przygotowana przez Volvo kabina świetnie pokazuje różnice między różnymi rodzajami oświetlenia. Często mówi, że się teraz to w autach są jakieś niepotrzebne nowinki, po co to komuś i kiedyś to takich rzeczy nie było, a wszyscy byli zadowoleni. Otóż może byli zadowoleni, ale na pewno nie byli oświetleni. Różnica między oświetleniem LED, a ciągle bardziej popularnym halogenowym, jest potężna. Warto ją poznać w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu, zobaczyć "te lumeny" w akcji, zanim zacznie się narzekać na nowoczesne technologie.

Nie zdradzę też, co zaraz zrobi samochód na ekranie.

Przeciążenia - nie zdradzę tajemnicy

Obok samochodu, w którym można dachować stała trochę niepozorna maszyna. Na pochylni ustawiono fotel samochodowy. Nie robi się tam nic nadzwyczajnego, tylko siedząc na nim, zjeżdża się z pochylni. A na końcu następuje gwałtowne zatrzymanie. Wrażenie jest takie, jakby ktoś nagle wbił nas w podłoże. Zadanie jest proste, trzeba odgadnąć, z jaką prędkością się poruszaliśmy. Nie podam odpowiedzi, tylko podpowiem, że mimo uczucia, iż było to stanowczo za twarde lądowanie, nie zgadniecie. Po tym doświadczeniu doradzam się zastanowić, co stałoby się z waszymi ciałami, gdyby przyszło wam tak raptownie zwolnić przy prędkościach, z którymi się poruszacie i uznajecie za bezpieczne.

Z jaką prędkością porusza się ten fotel?

Droga hamowania - matematyka jest szczera

Wielu kierowcom pogoda nie przeszkadza w jeżdżeniu. Niezależnie od tego, czy asfalt jest suchy, czy z nieba leci ulewny deszcz, oni jadą tak samo, z taką samą prędkością, wykonując te same manewry i zachowując identyczny odstęp od poprzedzających pojazdów. Na jednej z maszyn w strefie Volvo mogą sprawdzić, jak szybko w stanie są zareagować, wciskając hamulec, ale co najlepsze, zobaczyć, jak zmienia się droga hamowania, w zależności od rodzaju nawierzchni. Prosta matematyka pokaże im, że niedostosowanie prędkości do warunków jazdy to nie jest wyłącznie suchy opis z policyjnych notatek i że nie pojawia się tam bez przyczyny.

Mój czas reakcji trochę mnie rozczarował.

Spróbujcie sami

Strefa Road Show Volvo for Safety znika już z Warszawy, ale czekają na nią kolejne miasta w Polsce. W tym roku możecie spotkać ją jeszcze w następujących miastach i dniach:

Lepiej jest dachować w kontrolowanych warunkach, niż potem na drodze. Szkoda pominąć taką okazję, by to sprawdzić. Wstęp do strefy jest bezpłatny.

Na koniec ciekawostka, polski akcent w drodze ku bezpieczeństwu Volvo. Działający od 2 lata w Krakowie Volvo Tech Hub pracował m.in. system poduszek powietrznych (SRS) i moduł ratunkowy eCall.

Lokowanie produktu: Volvo
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-11T19:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T18:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T13:12:12+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T11:06:19+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:26:17+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T17:50:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:51:24+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:47:36+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T07:56:41+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T19:24:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T15:32:55+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T13:49:52+02:00