Ledwo miesiąc temu Piotr Szary zachwycił się niesamowitymi osiągami Rimaca Nevery, który pobił rekord w przyspieszeniu do 400 km/h, a następnie zatrzymaniu się z tej ogromnej prędkości, a już dzisiaj wiele się zmieniło. Nevera potrzebowała na to 29,3 s. To krócej niż zajmie wam doczytanie tego akapitu do końca. Poprzedni rekord należał do Koenigisegga Regery, który dokonał tego w czasie 31,49 s. Przez cztery lata wynik był niezagrożony, dopóki nie pojawiła się obłędna Nevera.

Gdy Szwedzi przeczytali o wyczynie chorwackiego hipersamochodu, to z oburzenia zrzucili ze stołu talerz z klopsikami i udali się do garażu odkurzyć zapomnianego Koenigsegga Regerę. Mój ulubiony komentator telewizyjny zwykł mawiać, że Hollywood kocha takie historie. I trudno mi się z nim nie zgodzić, bo mamy tutaj wszystko - starego mistrza, młodego pretendenta, a tle wielkie przemiany w motoryzacji, gdzie Regera symbolizuje tą starą spalinową, a Nevera nową elektryczną przyszłość. Scenariusz napisało życie, więc czas tylko dobrać aktorów i za rok Oscar w kieszeni.

Zanim dojdziemy do szczegółów, to warto przybliżyć sylwetkę tego wspaniałego hipersamochodu. Zapewne osoby, które kochają motoryzację już nerwowo piszą komentarze, że Regera to żaden samochód spalinowy, tylko hybryda. I mają rację, bo to hybryda plug-in, ale taka wyjątkowa. Silnik spalinowy to podwójnie doładowane benzynowe V8 o pojemności 5 litrów. Wspomagają go trzy silniki elektryczne. Łączna moc układu napędowego to oszałamiające 1500 KM, która trafia wyłącznie na tylną oś. Podobno to auto jest w stanie spalić kapora nawet przy 100 km/h. Koenigsegg korzysta z bardzo ciekawej przekładni o nazwie Koenigsegg Direct Drive, co w praktyce sprowadza się do tego, że samochód ma jeden bieg, dzięki czemu mamy stałe przyspieszenie aż do prędkości maksymalnej. Regera nie jest już produkowana, ale na ten jeden przejazd wyciągnięto ją z garażu producenta.

A teraz czas na danie główne. Tak wygląda perfekcja:

Liczby ryją mózg. Prędkość 100 km/h zaledwie po 40 metrach, 200 km/h na dystansie 174 metrów, 300 km/h po 500 metrach. Czysty obłęd. Od teraz oficjalnym światowym rekordem w przyspieszeniu do 400 km/h i hamowaniu z tej prędkości jest czas 28,81 s. Przy okazji, wręcz od niechcenia pobito rekord rozpędzania się do prędkości 250 mil  na godzinę (około 402 km) i hamowania do zera, który wynosi teraz 29,60 s. Tak prezentują się pełne wyniki uzyskane przez Regerę.

0-400-0 km/h - 28.81 s,
0-400 km/h - 20.68 s,
400-0 km/h  - 8.13 s,

0-250-0 mph  - 29.60 s,
0-250 mph 21.35 s,
250-0 mph 8.25 s,

Szwedzi mogą spokojnie wracać do składania kolejnych potworów. Nie ma takiego bicia spalinowych rekordów panie Rimac. Co ciekawe Regera oznacza po szwedzku rządzić, więc można powiedzieć, że król wrócił na tron. Niech rządzi jak najdłużej.

Już 4 sierpnia Kraków wprowadzi nowy system opłat za parkowanie. Zarówno dla mieszkańców, jak i turystów, nie będzie to zmiana na lepsze. Rada Miasta przyjęła zmiany podwyższające stawki. Tak prezentuje się nowy cennik.

Do tej pory cena za parkowanie rosła w zależności od odległości do centrum. W podstrefie A było to 6 zł za każdą godzinę. Parkowanie w dalszych podstrefach, czyli B i C, kosztowało kolejno 5 i 4 zł. Od sierpnia system opłat zostanie podzielony, wprowadzając inne ceny dla posiadaczy Karty Krakowskiej i pozostałych osób – w tym turystów.

Oznacza to, że nie wystarczy być mieszkańcem Krakowa, by skorzystać z niższych stawek. Miasto stawia na kartę mieszkańca, która obniży ceny. Pytanie, ile osób zrezygnuje z wyrobienia Karty Krakowskiej przez samą konieczność złożenia wniosku.

Pora przyjrzeć się cenom. Jeśli odpowiednio się postaracie, zapłacicie nawet 11 zł za godzinę. Wasze konto uszczupli się o tyle, pod warunkiem że nie macie Karty Krakowskiej i zaparkujecie blisko centrum, by pozwiedzać. W sezonie letnim to właśnie ten scenariusz jest najbardziej oczywisty.

Posiadacze Karty Krakowskiej:

Osoby bez Karty Krakowskiej:

Kraków zdecydował, że wraz z podwyżką cen zmieni sposób korzystania z parkomatów. Zarząd Dróg Miasta Krakowa zainstaluje stare-nowe parkomaty w centrum miasta. Wcześniej urządzenia można było znaleźć w Warszawie, ale wkrótce zostaną przeniesione do Miasta Królów – po drobnej modernizacji.

Muszą bowiem obsługiwać Kartę Krakowską, dzięki której kierowca będzie mógł skorzystać z ulg. System powinien zapewnić intuicyjność, przez co nie przestraszą się go przyjezdni. Wystarczy:

Jeśli PIN powiązany z Kartą Krakowską będzie poprawny, parkomat będzie działał według niższego cennika.

Wiele polskich miast stawia na podobne rozwiązanie w kwestii parkowania. Innym pomysłem są aplikacje mobilne, które pozwalają na zaoszczędzenie kilku złotych, choć są solą w oku mniej technologicznych turystów. Co ciekawe, aplikacje mobilne generują większy przychód niż klasyczne parkomaty.

W lutym 2025 roku parkomaty zarobiły 2,7 mln zł, podczas gdy płatności dokonane w aplikacjach mobilnych to 3,7 mln zł. Kraków planuje obrać podobną drogę, pod warunkiem że operator zgodzi się na takie rozwiązanie.

Dowiedz się więcej o strefach płatnego parkowania: