REKLAMA

Ten jeden gadżet zmienił moje życie na myjni

W życiu dzieje się czasem tak, że jeden niepozorny zakup może diametralnie zmienić dotychczasowe życie. W moim przypadku stało się tak po tym, jak zakupiłem jeden gadżet, dzięki któremu pokochałem mycie samochodu.

Ten jeden gadżet zmienił moje życie na myjni
REKLAMA

Nigdy nie byłem detailerem, nie odczuwam potrzeby polerowania samochodu jedwabnymi szmatkami i specyfikami o wartości połowy auta. Do tej pory wystarczało mi, że brałem swój samochód na myjnię, myłem i gotowe. Raz na jakiś czas płaciłem 100 zł i oddawałem samochód do mycia profesjonalistom. Ostatnio zmieniłem samochód, położyłem na nim ceramikę i chciałem, żeby się błyszczał. Kilka dni po wyjechaniu z warsztatu wyglądał obłędnie, ale niestety deszcz i kurz sprawiły, że trzeba było go umyć. Zrobiłem tak jak zalecano mi, czyli aktywna piana, poczekać kilka minut, spłukać i gotowe.

REKLAMA
Tak się błyszczał po odebraniu

Niestety nie do końca byłem zadowolony z efektów, owszem, błyszczał się bardziej niż większość samochodów na ulicy, ale to jeszcze nie było to. Jeździłem na myjnię ręczną, ale to kosztowało 100 zł, więc moja cebula była zbyt silna. Poczytałem, posiedziałem, przeanalizowałem setki stron i odkryłem, że całe życie żyłem w niewiedzy. Wystarczyło, że kupię jeden gadżet, który zmienił moje życie.

Ten gadżet sprawił, że samochód lśni się jak z reklamy

Serio, pad frotte za jakieś 40 zł z popularnego portalu aukcyjnego sprawił, że mój samochód znów się błyszczy jak pięć złotych. Ale w tym przypadku ważna jest technika. Z powodu zamieszkiwania w bloku nie mam możliwości mycia na dwa wiadra, muszę korzystać z myjni samochodowej. Od razu powiem, że pod domem mam prawdopodobnie najlepszą w Lublinie, a właściciel jest wyjątkowo wyrozumiały, bo jeszcze nigdy nikt mi nie zwrócił uwagi, że za długo myję, a wieczorami jest cała masa mężczyzn, którzy polerują swoje auta, ale do rzeczy.

Najpierw spłukuję cały samochód z kurzu, piachu itd., a następnie nakładam aktywną pianę i tu nastąpiła największa zmiana - wcześniej czekałem kilka minut, aż piana spłynęła z auta i spłukiwałem. Teraz po nałożeniu piany biorę pada i rozprowadzam za jego pomocą pianę. Następnie spłukuję wodą zdemineralizowaną i gotowe, auto lśni się jak zaraz po nałożeniu ceramiki, a ja cieszę się jak dziecko.

Tak się ucieszyłem, że z rozpędu kupiłem sobie jeszcze bug remover, krwawą felgę, pędzelek do detailingu, środek na skóry i teraz wizyta na myjni zajmuje mi pół godziny, albo i dłużej zamiast 5 minut, ale zdecydowanie warto. W końcu po to się kupuje samochód, żeby cieszył oko. A ja rozpocząłem podróż w kierunku bycia detailerem amatorem.

Brawo, odkryłeś mycie ręczne

Pewnie tak, ale co z tego, skoro mnie to cieszy i nie muszę wydawać 100 zł co dwa tygodnie? Fakt, że teraz mycie zajmuje mi tyle, że koszt myjni samochodowej wynosi pewnie w okolicach 20 zł, ale trudno, liczy się efekt. Nawet nie sądziłem, że zwykłe mycie może sprawić tyle radości.

REKLAMA

Więcej ciekawostek przeczytasz w:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA