Oto Fiat 126p, który chciał zostać Mercedesem SL. Cabrio na miarę naszych możliwości
Fiat 126p cabrio, który wygląda jak Mercedes SL to wspaniały projekt, który wygląda jakby był składany przed dwie ekipy, z których żadna nie wiedziała o istnieniu drugiej.

Co powinien mieć idealny kabriolet? Długą maską, napęd na tył, wspaniałą linię boczną, elegancję, dużą moc i piękny dźwięk silnika. Niektórzy na takie pytania odpowiadają czasem Mercedes SL, inni - mniej wymagający mówią Mazda MX-5, a jest jeszcze inna grupa, która uważa, że wszystko da się złożyć w swoim garażu, wystarczy tylko dużo czasu i jeszcze więcej pieniędzy. Co zrobić, gdy z przepisu na idealny kabriolet mamy tylko napęd na tył? Trzeba rzeźbić.
Fiat 126p cabrio przerobiony na Mercedesa SL to unikat
Mercedes SL R107 ma już 52 lata i przeszedł do półki klasyków. Ceny dobrze zadbanych egzemplarzy osiągają kosmicznych poziomów, a za przyzwoity egzemplarz trzeba wyłożyć kilkadziesiąt tysięcy złotych i mieć odłożone kolejnych kilkanaście na drobne naprawy.

Ceny Fiatów 126p nie są jeszcze tak wysokie, ale jest coraz drożej. Pomijając spekulantów od JEDYNY TAKI ZOBACZ LEGENDA PRL, to i tak Maluchy zaczynają osiągać ceny urągające godności człowieka, ale i tak są mniejsze niż ceny Mercedesa Sl R107. Być może to było impulsem dla sprzedającego nietypowe cabrio - Malucha, który tak bardzo chciał być Mercedesem. I to od razu w wersji z amerykańskimi światłami sealed beam, która może i nie grzeszyła urodą, ale za to jest charakterystyczna.

Autor nie ograniczył się tylko do rzeźbienia w karoserii, postanowił zmienić o wiele więcej. Sam wymienia takie rzeczy jak nowe świece i kable, nowe oświetlenie, hamulce, instalacja elektryczna, układ kierowniczy i wiele innych. Autor wierzy, że auto jest dobrą bazą reklamową. Samochód został wystawiony za 6500 zł, co wydaje się być rozsądną ceną.

Zwróćcie uwagę na ten mercedesowski tył. Wspaniała rzeźba, której nie sposób nie docenić.

Nie jestem fanem tego typu przeróbek, bo niezależnie od tego ile włożymy wysiłku, pieniędzy i czasu, to na koniec i tak dostajemy dziwnego Malucha. To się po prostu nie dodaje.

Na szczęście twórca projektu nie zapomniał o najważniejszej rzeczy - gwieździe na masce.
Czytaj również:
Zdjęcie pobrane z ogłoszenia zgodnie z prawem dozwolonego cytatu. Autor Agnieszka