Odbiło im z tymi dopłatami. Złomujesz dobre auto i dostajesz Dacię Spring za 16 tys. zł. Mamma mia
Włoscy klienci mocno opierają się przechodzeniu na elektryczność, ale rząd nie ma zamiaru odpuścić. Nowy superwzmocniony program, w którym udział biorą tylko dwa modele, ma zachęcić do zezłomowania aut nawet z 2014 r. i zakupu „elektryka” w śmiesznie niskiej cenie. Same dostępne w programie auta też są dość zabawne...

Czternaście tysięcy euro, czyli 59 640 zł: tyle jest gotów dopłacić ci włoski rząd (i producent auta) do wymiany samochodu spalinowego na elektryczny, jeśli spełnisz kilka warunków i pogodzisz się z tym, że żadnej Tesli z tego nie będzie. Włochy mimo posiadania ogromnego rynku motoryzacyjnego są w ogonie elektrycznej rewolucji w Europie, podobnie jak Polska. Stąd i radykalne działania konserwatywnego rządu, który dłuższy czas nie robił nic, a teraz postanowił zrobić wszystko i pokazać, że nie żartuje. Dodam dla porządku, że w kwocie dopłaty 14 000 euro jest 11 000 euro dopłaty rządowej i 3000 od producenta, który wziął udział w specjalnym rozszerzeniu programu dotychczasowego.
Program dotyczy osób mieszkających na obszarach miejskich
To znaczy w gminach zamieszkałych przez ponad 50 tys. osób – to oznacza tak naprawdę centra miast. Aby wziąć w nim udział, trzeba po pierwsze mieć gospodarstwo domowe rodzinne (czyli więcej niż jedna osoba), spełniać kryterium dochodowe na poziomie poniżej 30 tys. euro rocznie na osobę, a do tego jeszcze zezłomować posiadany do tej pory samochód z normą Euro 5 lub starszą. Przy dochodzie od 30 do 40 tys. euro kwota dotacji spada do 9000 euro. W idealnej sytuacji mamy więc średnio zamożną rodzinę z dwójką dzieci mieszkającą np. w Mediolanie i jeżdżącą Pandą III generacji z 2012 r. Panda wprawdzie jest zupełnie sprawna, ale idzie na złom, żeby można było dopłacić klientowi 14 000 euro do jednego z dwóch modeli:
Co łączy te dwa pojazdy, poza tym że są małe i elektryczne? Obydwa powstają w Chinach. Przecież to jest cyrk (po włosku circo).
Oczywiście lista modeli z dopłatą rządową jest dużo dłuższa
Obejmuje właściwie wszystkie samochody elektryczne dostępne na rynku włoskim do ceny 42 700 euro, tyle że wtedy maksymalna dopłata wynosi nie 14, ale 11 tysięcy euro. Tylko Dacia i Leapmotor dokładają dodatkowe 3000 od siebie, sprawiając że ich samochody są właściwie rozdawane za darmo (równowartość 16 tys. zł za Dacię). Na tym tle wszelka konkurencja jest dużo droższa, na przykład Grande Panda po dopłacie nadal kosztuje 16 tys. euro, czyli czterokrotnie więcej od Springa. Nie bardzo wiem w jaki sposób konserwatywny włoski rząd chroni rodzimą produkcję, skoro bezwzględnie najtaniej wychodzą auta chińskie – Spring, Leapmotor czy BYD Dolphin Surf, a obok rozpychają się już kolejne małe wozy z tej części świata, czyli Dongfeng Box albo EMC Yudo. Widocznie ochrona własnego przemysłu kończy się tam, gdzie zaczyna się możliwość pozyskania dobrych pieniędzy od konkurencji.
Dość wątpliwe moralnie jest też płacenie za złomowanie
W Polsce mamy ten sam pomysł, ale z tego co wiem cieszy się znikomą popularnością i w ramach programu NaszEauto nie zezłomowano dotąd zbyt dużo aut. We Włoszech może dojść do sytuacji, gdzie na złom idą całkiem dobre Fiaty, Lancie i Alfy Romeo aby na ich miejsce pojawiły się BYD-y, Dongfengi i Leapmotory. Ktoś powie, że to naturalny proces i nie ma co się denerwować, a ja powiem że może nie wszystko musi być chińskie i że dopłacanie ogromnych pieniędzy publicznych na rzecz tego, żeby obywatele kupowali auta importowane to już są jakieś promieniste szczyty absurdu.