Ta Dacia podbiła Europę. Teraz przejdzie lifting. Oto wszystko, co wiemy

Już nie Tesla Model Y, a Dacia Sandero - oto najchętniej kupowany przez europejskich klientów nowy samochód w zeszłym roku. Jak widać, nabywcy niespecjalnie mają ochotę komuś imponować, cieszyć się prestiżem i korzystać z wyśmienitych osiągów. Oczekują po prostu nowego, rozsądnego wozu z gwarancją za uczciwą cenę. Sandero takie jest, więc je kupują.

Obecna generacja jest w sprzedaży od 2020 roku. Zupełnie nowy następca, dostępny także jako elektryk, może trafić na rynek w 2027 r. Zanim się to jednak stanie, Dacia planuje pokazanie obecnej odsłony po liftingu. Pierwsze sztuki mogą trafić do klientów pod koniec tego roku lub na początku przyszłego.

Co się zmieni? Fotografowie uwiecznili na zdjęciach prototypy odmian „po lifcie” z zamaskowanym pasem przednim i fragmentami tyłu. To każe podejrzewać, że styliści przyszykowali np. nowe reflektory LED (z odświeżoną grafiką, ale raczej z tym samym kształtem, co wcześniej) i zmienione lampy w tylnej części. Nowy będzie także grill, a w zderzakach mogą pojawić się wloty o innym kształcie. Ten tylny otrzyma inną wnękę na rejestrację. Dacia Sandero po liftingu zachęci też klientów nowymi odcieniami lakieru i wzorami felg.

W środku obędzie się raczej bez zaskoczeń. Spodziewajmy się liftingowej klasyki w postaci powiększenia ekranu (w bogatszych wersjach, bo w bazowej zostanie uchwyt na smartfon). Materiały też mogą się polepszyć, ale raczej nie za mocno. To budżetowy model i tak ma zostać.

Oprócz Sandero lifting otrzyma również Jogger, czyli propozycja dla tych, którzy mają dużą rodzinę (albo są taksówkarzami np. w Maroku). Co jeszcze się zmieni? Raczej nie należy spodziewać się rewolucji w kwestii silników, przynajmniej jak na razie. Być może gamę uzupełni benzynowe, 130-konne 1.2. To już prawie Sandero RS. Więcej nowoczesności i hybrydyzacji zagości w Sandero numer trzy. Sensem opisywanego liftingu jest raczej to, by zbyt wiele nie popsuć. Dacia nie chce spaść ze szczytu sprzedażowego podium.