Co za marnotrawstwo - 120 nowych Corvette trafi na złom, bo Amerykanie boją się je naprawić. Dajcie je do Polski

10 grudnia tego roku przez Stany Zjednoczone przetoczyło się zabójcze tornado, które pociągnęło za sobą ponad 90 ofiar i wyrządziło zniszczenia warte setki miliardów dolarów. Było to jedno z najbardziej niszczycielskich tornad w historii tego państwa. Żywioł nie oszczędził również fabryki Chevroleta w Bowling Green w Kentucky, w której powstaje najnowsza generacja Corvette oraz znajdującego się przy fabryce muzeum. Uderzenie tornada wywołało pożar oraz spowodowało, że w wyniku zerwanego dachu do środka zakładu dostała się woda. To ona wyrządziła największe szkody, bo kilkadziesiąt Corvette było w trakcie składania. Zalaniu uległy nieosłonięte wnętrza samochodów. Kilkanaście innych już gotowych Corvette czekało na zakładowym parkingu na transport do dealerów. One również mocno ucierpiały po przejściu tornada. Tak wyglądała fabryka zaraz po przejściu tornado. 

Producent uznał, że doprowadzenie samochodów do stanu używalności byłoby niemożliwe, a wydanie aut z taką przeszłością niczego nieświadomym klientom skończyłoby się pozwami o wysokie odszkodowanie. W końcu to Ameryka — raj dla adwokatów. Dlatego zapadła decyzja o złomowaniu tych wspaniałych pojazdów. W serwisie YouTube został zamieszczony film z przelotu drona nad zaparkowanymi samochodami czekającymi na wrzucenie do zgniatarki. 

Widok powoduje, że moje serce krwawi. Zobaczcie tylko, jak pięknie je poukładali przed trafieniem do zgniatarki:

Raj dla perfekcjonisty. Z bliska nie widać uszkodzeń w zalanych samochodach. Można powiedzieć, że niewiele zabrakło, żeby wyjechały całe i zdrowe z fabryki.

Tornado spowodowało zawieszenie produkcji Corvette, nadal nie wiadomo na jak długo. To poważny cios, bo generacja C8 sprzedaje się jak ciepłe bułeczki. W 2020 roku sprzedało się ponad 20 tysięcy egzemplarzy, a w tym roku tylko do września nabywców znalazło prawie 26 tysięcy egzemplarzy. Szacunki mówiły, że w 2021 roku sprzedaż mogła zamknąć się w liczbie 40 tysięcy sztuk. To fenomenalny wynik, ale raczej nie uda się go zrealizować ze względu na szkody po przejściu tornada.

Im dłużej patrzę się na zdjęcia uszkodzonych egzemplarzy, to mam wrażenie, że nasi czarodzieje bez problemu poskładaliby je i sprzedali ze znacznym zyskiem. Hej GM, dawajcie je do Polski, nie zmarnują się. Dokumenty się dorobi, w końcu kwit to tylko kawałek papieru!