BMW nie ma litości. M4 patrzy z zazdrością na M60
BMW po cichu przeprowadziło zmiany w ofercie serii 4. Nowa odmiana dostała tyle mocy, że M4 patrzy na nią z zazdrością.
Chciałeś mieć szybką serię 4? Naturalnym wyborem było M4 w wersji Competition, a dla mniej ceniących komfort - M4 CS. Uczciwe maszyny, co pójdą bokiem, zakręcą kołem, a i dymu palonych opon nie odmówią. Ich wadą był stosunkowo niski zasięg na jednym tankowaniu, bo takie samochody muszą sporo palić. Teraz doczekały się pogromcy. Ma więcej mocy, równie dobrze pali opony, a zasięg jest jeszcze mniejszy. Idealny samochód sportowy z nisko położonym środkiem ciężkości nadciąga.
Oto nowe BMW i4 M60. Król przychodzi po cichu
BMW wprowadziło do oferty nową odmianę M60, która jest najmocniejszą elektryczną wersją serii 4 i zastępuje w gamie i4 M50, czyli najlepiej sprzedający się samochód od oddziału M. Ten modle dzierżył swój tytuł od 3 lat, teraz pałeczkę przejmie M60, które ma o 57 KM więcej. Jest ich łącznie aż 601, a moment obrotowy wynosi 795 Nm.
Poprawiły się osiągi. Nowa odmiana przyspiesza do setki w 3,7 s, poprzednia potrzebowała na to 3,9 s. Maksymalna prędkość pozostała taka sama - wynosi 225 km/h, więc nadal nie ma podjazdu do wersji spalinowych. Zasięg ma wynosi do 546 km, czyli trochę lepiej niż w M50.
Zmiany nie ominęły również wersji cywilnych. BMW i4 eDrive 35 i i4 eDrive 40 otrzymały zasięg większy o 22 km za sprawą użycia półprzewodników z węglika krzemu użytych w falowniku.
Nadal nie mogę wyjść z podziwu i pewnego szoku, że to właśnie elektryczny samochód jest tak dobrze sprzedającym się samochodem od oddziału M. Wszyscy skazywali go na porażkę, sam również miałem podobne odczucia, a tu proszę. Podoba mi się również sposób na większy zasięg - trochę nowych technologii i dostajecie gratis 22 km. Spróbujcie tak zrobić w aucie spalinowym.
Więcej o BMW przeczytacie w:
