Kontrola wykazała, że zamiast opon do ciężarówek tir miał opony do odrzutowców
Podczas rutynowej kontroli tira we wschodniej Polsce doszło do nietypowego odkrycia. W ciężarówce, która według dokumentów wiozła opony przeznaczone dla pojazdów użytkowych, znaleziono w rzeczywistości ogumienie do odrzutowców pasażerskich. Subtelna różnica.

Służby celne natknęły się na podejrzany ładunek na przejściu granicznym w Koroszczynie. Według deklaracji przewoźnika, transport miał zawierać opony do ciężarówek i autobusów. Jednak specyficzne cechy znalezionych produktów – m.in. rozmiar H44.5×16.5 R21 oraz dopuszczalna prędkość 245 km/h – jednoznacznie wskazywały na ich zastosowanie w lotnictwie. Nadawcą była hiszpańska firma, która podała jako odbiorcę przedsiębiorstwo z Azerbejdżanu. Teoretycznie trasa przez Turcję i Gruzję pozwoliłaby uniknąć terytoriów objętych sankcjami, jednak śledztwo ma wyjaśnić, gdzie ostatecznie miał trafić ładunek i dlaczego przekraczał polsko-białoruską granicę.

Czy opony mogły ostatecznie trafić do Rosji lub Białorusi?
Niewykluczone, ponieważ od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę obowiązują restrykcje zakazujące wysyłania części lotniczych do obu tych krajów – zarówno w formie bezpośredniego eksportu, jak i tranzytu. Przepisy te prawdopodobnie skłoniły nadawcę do zatajenia prawdziwego przeznaczenia przesyłki.

Polscy celnicy zdemaskowali fałszywe dokumenty.
Towar został zabezpieczony, a celnicy z Lubelskiego Urzędu Celno-Skarbowego badają okoliczności sprawy. Nie ujawniono jednak szczegółów dotyczących pochodzenia kierowcy ani konsekwencji, jakie może ponieść.
W kwestii lotnictwa i Rosji sprawa nie jest tak czarno-biała, jakby się mogło wydawać. Bywa różnie – np. samolot linii Air China, kursujący z Warszawy do Pekinu, regularnie przelatuje nad terytorium Rosji, zaczynając od zachodu i ciągnąc trasę aż za Ural. Z kolei w branży motoryzacyjnej coraz więcej firm rozważa powrót na rosyjski rynek. Takie są realia.
Czytaj więcej: