REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Ciekawostki

W Polsce jest za dużo zboża, więc możesz już szykować się na remont swojego diesla

Twój układ wtryskowy common rail może paść ofiarą nadmiernego importu zboża ze wschodu. Nie ma co z nim zrobić, więc może przepalić je w silnikach? 

15.06.2023
7:00
promocje na paliwo październik 2022
REKLAMA
REKLAMA

Niedawno pisałem o tym, że Szwedzi przeginają trochę z biododatkami w oleju napędowym. Prawie 1/3 zawartości tego paliwa to bioester i planowana jest zmiana w tym zakresie, która ma pozwolić na obniżenie ceny za litr „diesla”. W Polsce jeszcze wtedy mieliśmy obowiązkową zawartość na poziomie min. 5,2 proc., co stanowi i tak obniżenie względem celu na rok 2023, który wynosił 9 proc., ale na razie nie został zrealizowany.

Poczytajcie sobie uzasadnienie tej propozycji zmiany ustawy o biokomponentach

Posłowie PSL proponują, żeby minimalny udział biokomponentów w oleju napędowym wynosił 7, a nie 5,2 proc. Powód: do Polski przyjechało zbyt dużo zboża importowanego z Ukrainy. Dużo za dużo – różnice w stosunku do zeszłego roku są... 500-krotne. Nie ma cła, no to hulaj dusza, bierzmy ile popadnie, a potem się zobaczy. Problem w tym, że to zboże ma przeznaczenie techniczne, a nie do pieczenia chleba. Nie przechodziło kontroli fitosanitarnej, więc co z nim zrobić? No i padł świetny pomysł: spalmy je obowiązkowo w komorach spalania silników wysokoprężnych. Wystarczy podnieść minimalny udział biokomponentów w dieslu o 1,8 punktu procentowego i gotowe. W uzasadnieniu napisano:

"Projekt ustawy nie generuje skutków finansowych dla budżetu państwa."

Otóż tu bym dyskutował. O ile większość nowoczesnych diesli jest dostosowanych do 5 proc. biokomponentów, to siedem procent już może stanowić pewne wyzwanie. Zwłaszcza dla wysilonych jednostek napędowych w autach osobowych. Na pewno takich silników we flocie państwowej jest sporo, a zasilanie ich olejem napędowym z tak dużym dodatkiem biokomponentów raczej im nie pomoże. Problemem są zatykające się końcówki wtryskiwaczy common rail, ponieważ przy dużej temperaturze i ciśnieniu estry zamieniają się w rodzaj twardej żywicy (dochodzi do polimeryzacji) i wtryskiwacze nadają się do wyrzucenia – zwłaszcza tych piezoelektrycznych się nie regeneruje. W silnikach benzynowych zbyt duża zawartość biododatku powoduje korozję układu paliwowego. Nie powiedziałbym więc, że projekt ustawy nie generuje skutków finansowych dla budżetu. Generuje, ale pośrednie, a budżet poniesie je dopiero za jakiś czas, jak silniki zaczną się psuć.

Ale przecież tu i tam można kupić nawet paliwo B10 – z 10-procentowym dodatkiem bioestrów

Tak, są takie kraje. Są tam też samochody, które do tego dostosowano. Problemem jak zwykle są pojazdy użytkowe i ciężarowe, zwłaszcza starsze, które zjadają najwięcej oleju napędowego i których awarie są szczególnie dotkliwe, bo zakłócają łańcuchy dostaw czy inne ważne prace. Najzabawniejsze jest jednak to, że podwyższenie udziału biododatków z 5,2 do 7 proc. prawdopodobnie nie wystarczy, żeby pozbyć się skutecznie ukraińskiego zboża. Jeśli chodzi o kukurydzę – to może się udać, bo z kukurydzy faktycznie powstają biokomponenty, ale poza kukurydzą przydałby się rzepak, a nie zboża jadalne, bo dodatek do oleju napędowego powstaje właśnie z rzepaku – zresztą z rzepaku produkuje się też biodiesel stuprocentowy B100.

To idealny efekt motyla

Z tej okazji powstał mem:

Wprawdzie projekt jest na razie w fazie prac w komisji, ale biorąc pod uwagę pośpiech z jakim został złożony, pewnie szybko trafi pod głosowanie. Jeśli to przejdzie i nagle na stacji z 5,2 proc. zrobi się 7 proc., będziecie mogli wmawiać sobie, że nie zauważyliście niczego podejrzanego i silnik pracuje tak samo dobrze. Wiadomo, że problemy rządu najłatwiej rozwiązuje się kosztem obywateli.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA