Dekady historii polskiej motoryzacji zaorane. Stellantis rozprawił się z fabryką w Bielsku-Białej
Stellantis zamyka fabrykę silników w Bielsku-Białej. Kilkaset osób straci pracę, a powód zamknięcia zaskakuje.
Stało się to, o czym przebąkiwano już w zeszłym roku, ale raczej jako widmo, zagrożenie, a nie pewność. Tymczasem 3 stycznia 2024 r. koncern Stellantis postanowił postawić w stan likwidacji spółkę FCA Powertrain, czyli fabrykę w Bielsku-Białej. Zwolnienia mają trwać przez cały rok i objąć 468 osób, czyli całą załogę. Komunikat wydal związek zawodowy Metalowcy (wspaniała nazwa swoją drogą), który brzmi:
Teraz będą trwały spotkania negocjacyjne, których zadaniem będzie ustalenia wysokości odpraw dla zwalnianych pracowników. Do marca będą produkowane silniki benzynowe, a do końca maja silniki diesla. Tym samym po ponad 50. latach bielska fabryka przestanie działać. To ona nosiła nazwę Fabryka Samochodów Małolitrażowych, czyli dobrze znane FSM. Pracownicy będą mieć szansę znaleźć pracę w innych zakładach Stellantis - w Tychach i Gliwicach.
Więcej o Stellantis znajdziecie w:
Stellantis zamyka fabrykę silników w Bielsku-Białej, a winna ma być Unia Europejska
Dlaczego Unia? Bo zakazała sprzedawania nowych samochodów spalinowych od 2035 roku, a sam Stellantis chce je przestać produkować do 2030 roku. Oczywiście wierzę w oficjalne komunikaty, ale z drugiej strony mam dziwne wrażenie, że Stellantis zamierza przerzucić część produkcji z Europy do Ameryki Południowej, gdzie Fiat trzyma się mocno i gdzie silniki spalinowe są niezagrożone. Po cichu będzie wyłączał kolejne fabryki, aż w końcu ostatni zgasi światło. Obawiam się tego, że producent przejdzie na model narodowy i że będzie produkować silniki w krajach, gdzie się to opłaca czy to ze względów ekonomicznych czy politycznych. Najwidoczniej w Polsce się to już nie opłaca.