REKLAMA

Sołtys postawiła sobie atrapę fotoradaru. To nie jest zachowanie, które należy chwalić

W Wielkim Buczku sołtys postawiła atrapę fotoradaru. Jest tak dobra, że aż chwali ją wicemarszałek, a chyba nie powinien.

fotoradar żółta budka dla ptaków
REKLAMA
REKLAMA

To nie jest pierwsza atrapa fotoradaru jaka powstała w Polsce. Zdarza się, że do mediów przebija się informacja, że ktoś postawił sobie na posesji żółtą budkę, która ma przypominać fotoradar. Czasami jedna skrzynka przypomina bardziej budkę dla ptaków, a inna bardziej fotoradar. Cel jest jeden, wprowadzić kierowców w błąd, żeby zdawało im się, że patrzą na prawdziwy fotoradar i zwolnili. Zazwyczaj się udaje, ale trudno te budki odbierać inaczej niż jako rodzaj kapitulacji. Państwo nie radzi sobie z kierowcami przekraczającymi prędkość tak bardzo, że ludzie muszą stawiać sobie żółte budki w ogrodzie.

Atrapa fotoradaru w ogrodzie

Atrapę fotoradaru postawiła również sołtys w Wielkim Buczku. Poinformował nas o tym wicemarszałek województwa Wielkopolskiego. Poinformował, że budzi postrach wśród kierowców, a wpis miał charakter pochwały. Wicemarszałek napisał też, że to szkoda, iż ta atrapa nie robi zdjęć, bo dochód z mandatów mógłby pomóc zasilić konto wsi.

Nie będziemy się znęcać nad ostatnim zdaniem, choć wielu kierowców uważa, że fotoradary służą wyłącznie wyciąganiu pieniędzy od kierowców. Wprawdzie wpływy z mandatów zasilają budżet państwa, ale to nie jest jedyna rola fotoradarów. Tam, gdzie stoją, udaje się uspokoić ruch. Nie działają na wszystkich kierowców, ale działają. Wie o tym sołtys z Wielkiego Buczka, dlatego postawiła fotoradar. Tylko czy to ona powinna to robić?

Atrapy fotoradarów to symbol bezradności

Atrapy fotoradarów są legalne, podobno. Uważam, że nie powinny, bo wprowadzają kierowców w błąd. Działają — to miło — ale jeśli ktoś odczuwa potrzebę, żeby postawić swoją żółtą skrzynkę, to znaczy, że najprawdopodobniej coś w tym miejscu nie działa. Kłopot ze zbyt szybko jadącymi w tym miejscu kierowcami powinien zostać rozwiązany inaczej, może przez prawdziwy fotoradar, a może przez inną organizację ruchu. I niekoniecznie leży to w kompetencjach sołtysa.

Wicemarszałek, zamiast chwalić zaradność sołtys z Wielkich Buczków, mógłby zainteresować się tym, dlaczego ktoś postawił żółtą skrzynkę i nadać bieg sprawie. Takiej sprawie, żeby odpowiednie służby zajęły się uspokojeniem tam ruchu, jeśli jest to konieczne. Jak się służby nie zajmują, to potem ludzie muszą sobie żółte skrzynki po ogrodach stawiać.

Zdjęcie główne przedstawia atrapę fotoradaru z innej miejscowości.

REKLAMA

Czytaj dalej:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA