Nowa szybka Skoda wjeżdża do Polski. Ma 4x4 i nadwozie, które kochacie
SUV z 4x4 i przyspieszeniem do setki między 6 a 7 sekund - oto najnowsza propozycja w cenniku Skody. Do tego cena, którą zobaczycie w katalogu, niemal z automatu może być niższa.
Drugie zdanie sugeruje oczywiście dopłaty w ramach rządowego programu dorzucania pieniędzy do zakupu samochodów elektrycznych, więc może wystarczy już tajemnic. Nowym dodatkiem do gamy Skody jest model Elroq w wersji 85x. A wszyscy wiedzą, co oznacza "x" na końcu nazwy - że to ten... z AWD.
Ile kosztuje Skoda Elroq 85x w Polsce?
Teoretycznie - 204 950 zł na start. Od tego można odjąć 30 tys. zł rządowej dopłaty, ewentualnie 40 tys. zł, jeśli przy okazji postanowimy zezłomować nasz dotychczasowy samochód spalinowy.
Za te pieniądze dostaniemy SUV-a z akumulatorem 82 kWh (brutto, netto - 77 kWh), 539 km teoretycznego zasięgu, a także napęd na obie osie i systemową moc na poziomie 286 KM. Taka moc pozwala na rozpędzenie się do setki w bardzo sensowne 6,6 s, co jest wynikiem identycznym z wersją 85 bez AWD i - przewidywalnie - słabszym niż jest w stanie zaserwować Enyaq RS (340 KM). Nie zmienia to jednak faktu, że 85x jest szybsza niż wszystkie pozostałe warianty (czyli 50 i 60) i raczej nie ma się czego wstydzić w skali całego rynku.
Do tego w ramach standardowego wyposażenia Skoda dorzuca "wnętrze Loft", ciemne relingi dachowe, 19-calowe felgi aluminiowe, 2-strefową klimatyzację automatyczną, 13-calowy ekran systemu multimedialnego, bezkluczykową obsługę auta, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, podgrzewaną kierownicę i przednie fotele, ładowarkę bezprzewodową, adaptacyjny tempomat, przygotowanie pod hak holowniczy, zawieszenie adaptacyjne i progresywny układ kierowniczy.
Na wszelki wypadek uprzedzam pytanie - regulacja podparcia odcinka lędźwiowego jak najbardziej jest obecna w przednich fotelach. Manualna, ale zawsze coś.
I z kim zmierzy się Skoda Elroq 85x?
Napisałbym, że z Elroqiem 85, ale ok. 10 tys. zł do AWD nie brzmi jak dopłata, która mogłaby zniechęcić kupujących. Z drugiej strony - bazowa wersja Elroqa kosztuje 149 900 zł, więc tutaj już różnica sięga niemal 60 tys. zł. Jeśli ktoś turla się głównie po mieście, to perspektywa takiej dopłaty nie wydaje się już zbytnio kusząca.
Biorąc natomiast pod uwagę rozmiar Elroqa (4,49 m), obstawiałbym, że wątpliwości pojawią się u tych, którzy jeszcze nie wiedzą, czy na pewno chcą "elektryka" i tak naprawdę to przyszli do salonu po odrobinę mniejszego Karoqa. I teoretycznie tak - Karoq jest wyraźnie tańszy na start (108 200 zł za 1.0 z manualem), ale do niego żadnych dopłat nie ma. Najtańszy Elroq jest więc niewiele droższy (po 30 tys. zł dopłaty) od Karoqa, a dodatkowo nie trzeba w nim majtać lewarkiem zmiany przełożeń. Najtańszy Karoq z DSG kosztuje przy tym - w promocji - 136 900 zł - a jeśli chcemy się chociaż zbliżyć do 200 KM (dokładniej - 190), musimy już wydać... 171 200 zł. Nie dość więc, że nie będzie wyraźnie taniej, to jeszcze Karoq jest nie tylko mniejszy, ale i do setki rozpędzi się wolniej (7 sekund). Aczkolwiek oczywiście - zatankujemy go na każdej stacji w ciągu kilku minut.
A gdyby tak nie patrzeć tylko na Skodę?
To wtedy Elroq ma trochę pod górkę, bo za 204 990 zł mamy rynkowego pewniaka, czyli Teslę Model Y. Tak, nie ma AWD, ma mniejszy zasięg (500 km), ale też jest zdecydowanie większa, nieporównywalnie brzydsza i przy okazji odrobinę szybsza (5,9 s). Niestety, jeśli koniecznie chcemy napęd na obie osie, to trzeba już wydać co najmniej 229 990 zł - przynajmniej biorąc pod uwagę ceny aut do zamówienia z konfiguratora.
Możliwe przy tym, że Skoda Elroq 85x jest najtańszym elektrycznym SUV-em w z napędem 4x4 w Polsce. Nawet Chińczykom nie udało się aż tak zagrać ceną, chociaż jak wiele osób dopłaci do tego, żeby ich elektryczna Skoda koniecznie miała AWD - to się dopiero okaże.
