REKLAMA

Cios karate wymierzony w błotnik Volvo ratuje pieszych na przejściu. Rosja to stan umysłu

Co można zrobić kopniakiem? Na pewno otworzyć drzwi do saloonu na Dzikim Zachodzie albo zadać cios karate. Jak się okazuje, można też uratować pieszych na przejściu.

przepuszczanie pieszych
REKLAMA
REKLAMA

Przechodzenie pieszo przez przejścia biegnące w poprzek kilkupasmowej ulicy to trudny sport, a w Rosji – wręcz ekstremalny. Wielu kierowców nie do końca rozumie, że gdy na jednym z pasów samochody się zatrzymują, to raczej nie robią tego dla rozrywki, a dlatego, że odbywa się przepuszczanie pieszych – i jadą dalej.

Kierowca stojący przed pasami ma wtedy kilka możliwości

Na filmach z rejestratorów jazdy widać zwykle, że kierujący, którzy zdecydowali się na przepuszczanie pieszych, ale widzą, że inni nie mają takiego zamiaru, naciskają klakson. Często pieszy na początku nie wie, o co chodzi, ale szybko się orientuje i zwalnia krok. Ufff, udało się, wszyscy żyją.

Inni – jeśli mają wystarczająco dużo czasu i miejsca – decydują się na delikatne wjechanie na pas, po którym pędzi nieuważny kierowca. Efektem może być otrzeźwienie „tego drugiego” i hamowanie, a nawet jeśli dojdzie do stłuczki to lepiej, by zderzyły się dwa samochody, a nie samochód z pieszym.

Rosyjski kierowca Subaru wybrał inne rozwiązanie

Chyba miał całkiem dobry refleks, no i prawie na pewno jechał bez pasów, bo jego prędkość wyjścia z progu… to znaczy, z auta, była imponująca (nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że filmik jest przyspieszony). Gdy tylko zauważył Volvo XC60 jadące z dużą prędkością w stronę przejścia dla pieszych, wyskoczył i… kopnął szwedzkiego SUV-a. Czy w ten sposób uratował przechodniów?

Na początku efekt był chyba odwrotny od zamierzonego

W pierwszej chwili kierowca Volvo zamiast hamować, dodał gazu, co jest całkiem naturalną reakcją w momencie, gdy ktoś biegnie na nasz samochód z wystawioną nogą i pewnie z groźną miną.

Volvo XC60 Polestar Engineered
Ślad od nogi kiepsko wyglądałby na tym błotniku.
Fot. Piotr Barycki

Później zaczął hamować i zatrzymał się za pasami, tyle że po lewej stronie. Być może z powodu kopniaka zmienił tor jazdy i dzięki temu nie przejechał pieszych.

Bycie superbohaterem z Subaru nie jest łatwe

REKLAMA

Rosyjski karateka-amator chyba musiał pożałować decyzji o kopnięciu Volvo. Podobny cios wygląda efektownie na filmach, a główny bohater zwykle tuż po nim skacze z trzeciego piętra i ląduje idealnie na przejeżdżającej ciężarówce z meblami. Niestety, w rzeczywistości kończy się na potwornym bólu i skakaniu na jednej nodze. Przysłowie o kozie i o tym, czego nie powinna robić, chyba nie ma tu jednak zastosowania, bo kierowca Subaru działał w dobrej wierze.

Ciekawe, czy człowiek z Volvo wysiadł i też zaczął kopać – tego z Subaru. Ale tak naprawdę, chyba powinien mu podziękować. Kopanie grządek w ramach prac społecznych to pewnie najmniejsza kara, która czekałaby go, gdyby jednak wjechał na pasy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA