Zalew samochodów elektrycznych tym razem nastąpi. Skąd to wiem? Bo tak twierdzi Toyota
Toyota opowiedziała o swoich wynikach oraz przewidywaniach na zachowania rynku w najbliższym okresie. Przeczytałem to i stwierdzam, że tym razem elektryfikacja naprawdę się wydarzy. I nic na to nie poradzicie.
Wypowiedzi szefów Toyoty są czasami trudne to przetrawienia. Oni mówią, że coś się wydarzy, a ty w to nie wierzysz, a potem to i tak się wydarza. Tak było np. z hybrydami - Japończycy przewidzieli ich dominację i zabezpieczyli sobie bardzo silną pozycję w tym sektorze. Tak było do tej pory z przewidywaniami Toyoty w sprawie samochodów całkowicie elektrycznych. Koncern nie raz dawał do zrozumienia, że najbliższe lata nie przyniosą oczekiwanych przez polityków efektów w zakresie przejścia z paliw kopalnych na energię odnawialną. I co? Faktycznie tak się stało - rynek samochodów elektrycznych przeszedł pierwszy etap rozwoju i zastopował. Teraz to się zmieni, bo Toyota twierdzi, że to się zmieni - a oni cholernie często mają rację.
Toyota przewiduje podwojenie się popytu na samochody elektryczne
Portal Automotive News rozmawiał wiceprezydentem Toyoty w USA, człowiekiem o nazwisku Cooper Ericksen. Powiedział on, że koncern przewiduje podwojenie popytu na samochody elektryczne w przeciągu najbliższych pięciu lat. I dlatego koncern zaczyna w końcu poważnie myśleć o pełnej gamie elektryków. Ameryka Północna otrzyma aż siedem modeli od Toyoty i Lexusa z napędem elektrycznym.
Toyota wie co robi
Koncern opublikował właśnie także swoje wyniki za początek roku. Sprawy mają się dobrze, wręcz wybornie. Łączna sprzedaż na całym świecie od stycznia do kwietnia wyniosła ponad 3,65 miliona egzemplarzy, co stanowi wzrost o 8,7 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Także szykujcie się...
Szacuje się, że obecnie co piąty sprzedawany samochód jest elektryczny. Więc jeżeli ta wartość ma się podwoić, to za pięć lat już prawie połowa sprzedawanych aut to będą bateriojady. Pamiętajcie, że was ostrzegałem.
Czytaj więcej:
