Nowy Range Rover to nie koniec. Milion i wyżej, tam się widzimy
944 000 zł za nowego Range Rovera w najbardziej wypasionej wersji to sporo? No to popatrzcie na to.
Ale żeby jeszcze szybko oddać Range Roverowi sprawiedliwość - do tej najwyższej wersji da się jeszcze spokojnie dołożyć sporo opcji i w kilka chwil przekroczyć barierę 1 000 000 zł. W sumie to wystarczy zdecydować się na lakier Sunset Gold z wykończeniem Satin za skromne 45 360 zł, hak holowniczy za 7500 zł (z czego on jest, że tyle kosztuje?) i 22-calowe pełnowymiarowe koło zapasowe za 6000 zł z hakiem i już pękł milion.
Tutaj trzeba się było jednak postarać i zaznaczyć aż trzy opcje, i to do wersji absolutnie najdroższej w cenniku. A nie zawsze jest to konieczne - czasem od ponad miliona w ogóle zaczyna się rozmowę. Co więc musimy kupić, żeby posiadacz Range'a wyglądał przy nas jak biedny znajomy?
Lamboghini Urus
Najtańsze wersje kosztują ponad 1,2 mln zł na start, a najdroższe – trudno powiedzieć, pewnie nie ma żadnej górnej granicy. A mimo to Urus sprzedaje się rewelacyjnie i tak pewnie pozostanie, nawet pomimo tego, że na świecie trwa kryzys i tak dalej. W zeszłym roku, w samej tylko Europie, sprzedano prawie 1100 egzemplarzy SUV-a od Lambo, co oznacza, że Urus kupiony w 2020 r. jest teoretycznie popularniejszym widokiem na drogach, niż... Hyundai Elantra. Nie zapomnijcie tej ciekawostki opowiedzieć znajomym ze Stanów Zjednoczonych.
Rolls-Royce Cullinan
To musi być straszne - zajeżdżamy pod przedszkole nowym Range'em, przekonani, że teraz już nikt nam nie podskoczy, a tu nagle ktoś podjeżdża sobie niemal dwukrotnie droższym - i to na start - Cullinanem. W momencie premiery auto kosztowało równowartość około 1,8 mln zł, ale teraz za 1,9 mln to można sobie kupić... używanego. I mieć pod maską prawie 7-litrowe V12. Mercedes S 680 chowa się w kącie ze wstydu.
Porsche Cayenne Turbo GT Coupe
Miliona na start nie przebijamy, ale za to z łatwością zrobimy go w trakcie konfiguracji. Do tego mamy świadomość, że posiadacz Range'a prawdopodobnie zapłacił o minimum kilkanaście tysięcy mniej - Turbo GT Coupe startuje bowiem od 963 000 zł. Dokładamy lakier, felgi i kilka drobiazgów, i na liczniku w konfiguratorze błyskawicznie pojawia się ponad 1 000 000 zł.
Ciekawostka: zajmie nam to pewnie i tak więcej czasu niż rozpędzenie takiego Cayenne do 200 km/h. Na takie przyspieszenie wystarczy 12,2 s. Do setki GT rozpędzi się natomiast w 3,3 s.
Bentley Bentayga
Na obrazku powyżej jest wprawdzie wersja S, ale po co komu V8, skoro można mieć... hybrydę. I to w sumie nie byle jaką, bo według jednego z ogłoszeń na Otomoto, Bentayga Hybrid First Edition z silnikiem elektrycznym i 3.0 V6 TFSI kosztuje... 1 500 000 zł. Jestem ciekawy, czy to najdroższe benzynowe V6 na świecie.
Alpina XB7
Teoretycznie zmodyfikowana wersja BMW X7 kosztuje mniej niż milion złotych, ale większość ofert gotowych modeli oferowanych w Polsce wyraźnie tę wartość przekracza. Co pod maską? Oczywiście 4,4-litrowe V8, oferujące 621 KM i 800 Nm. Zgodnie z deklaracjami Alpiny, ten jeżdżący kiosk rozpędzi się do setki w 4,2 sekundy.
Brzmi jak całkiem przyjemny sposób na motoryzacyjne wydanie miliona złotych, bez parkowania pod domem czegoś tak rzucającego się w oczy jak Bentley. Niezorientowani i tak pomyślą, że mamy X7, a zorientowani - że mamy te przepiękne felgi Alpiny.
Aston Martin DBX
Kolejny z iksem w nazwie. I ponownie - teoretycznie DBX startuje poniżej 900 000 zł, ale wątpię, żeby takie bazowe specyfikacje kiedykolwiek zostały przekazane do produkcji. Patrząc na ogłoszenia, trzeba się liczyć z cenami w okolicach 1,3 mln zł.
Co dostaniemy za taką gigantyczną kwotę? Bardzo dziwnie wystylizowanego SUV-a, ale przynajmniej będzie miał pod maską 4-litrowe V8 tworzone przy współpracy z Mercedesem. I pozwalające się rozpędzić do setki w 4,5 s, więc lepiej nie zaczepiajmy na światłach posiadaczy XB7.
I jak to, koniec?
Nie, skąd. Jeśli ktoś chce wydać milion, ale nie chce niczego z powyższych propozycji, to ma też inne opcji. Bez problemu zapewne uda się przekroczyć milion w przypadku Maybacha GLS, może ta sztuka udałaby się też z GLS 63 od AMG. RS Q8 za ponad milion? Proszę bardzo. A jeśli zrezygnowalibyśmy z tego, że to musi być SUV to... ach, wtedy dopiero jest w czym przebierać.
Ale to zdecydowanie temat na inny tekst.