REKLAMA

Mitsubishi ma nowego SUV-a. Klienci w Polsce muszą się szykować na długą podróż

Nowy SUV od Mitsubishi w końcu przestał być tajemnicą. Wygląda i zapowiada się dokładnie tak, jak mogliby tego oczekiwać klienci w Polsce. Jest tylko jeden problem.

Mitsubishi ma nowego SUV-a. Klienci w Polsce muszą się szykować na długą podróż
REKLAMA
REKLAMA

Ale zanim o problemie - przyjrzyjmy się temu, jak będzie wyglądała produkcyjna wersja bardzo atrakcyjnego modelu studyjnego:

Zgodnie z tym, czego można się było spodziewać, trochę uspokojono wizję projektantów, żeby nie pobili się ostatecznie z księgowymi. Dla przypomnienia, zapowiedź tego modelu prezentowała się tak:

Wyrzucono więc trochę LED-ów, zbędne cyfrowe lusterka, dodatkowe okienko z tyłu i odrobinę urealniono elementy świetlne z przodu. Poza tym - trudno być rozczarowanym. Jeśli komuś podobał się projekt studyjny, to spodoba mu się też wersja, którą będzie można kupić.

Tym bardziej, że nowy SUV Mitsubishi mógłby trafić do serc i portfeli klientów w naszym kraju.

Pełna specyfikacja nie jest wprawdzie jeszcze znana, ale to, co najważniejsze, zostało już podane do publicznej wiadomości.

Przede wszystkim nowy SUV - o nazwie jeszcze nieujawnionej - będzie pod względem wymiarów faktycznie kompaktowy. 4,39 m długości, 1,8 m szerokości i 1,66 m wysokości. Nie będzie trudno ani zaparkować, ani wrzucić rower na dach (nie wrzucajcie rowerów na dach, są lepsze rozwiązania).

Do tego, jeśli chodzi o wymiary zewnętrzne, nowy SUV Mitsubishi ma kusić przede wszystkim... prześwitem. Równe 222 mm ma być "najlepsze w segmencie" i możliwe, że tak właśnie jest - pokonany zostaje nawet mentalny lider w tej klasyfikacji, czyli Dacia Duster. Napisałbym nawet, że w takim razie nowy wóz Mitsubishi będzie w sam raz do tego, żeby podjeżdżać pod krawężniki, ale na dobrą sprawę trzeba zacząć godzić się z myślą, że wysokie krawężniki powstały po to, żeby na nie nie wjeżdżać.

Listę "to by się mogło spodobać" uzupełnia może i nie największy silnik, ale uczciwe benzynowe 1.5 bez żadnych dodatków. Oferowana będzie wyłącznie opcja napędu na przednią oś i automatyczna, bezstopniowa przekładnia. To ostatnie może już nie być dla klientów tak wielką zaletą, ale chyba przez lata przyzwyczailiśmy się do tego, że to nie jest aż taki diabeł i da się z tym żyć.

Czyli w skrócie: dostajemy średniej wielkości SUV-a/crossovera, który podjedzie gdzie trzeba, odpycha się dzięki energii wygenerowanej z płynnego paliwa i w sumie spokojnie mógłby być naturalnym i prawdziwym następcą poprzedniego ASX.

Tak, ale nie.

To znaczy tak, jak najbardziej mógłby nim być, ale nie będzie, a przynajmniej raczej nie u nas. Już samo miejsce premiery zdradza, na jakie rynki szykowane jest to auto. Debiut nowego SUV-a zaplanowany został podczas targów GAIKINDO, a jeśli nigdy o nich nie słyszeliście, to dlatego, że są to targi indonezyjskie.

Szanse na to, że nagle ten model stanie się modelem globalnym, są niestety mizerne. Możemy więc sobie popodziwiać jego prześwit zza ekranów komputerów i telefonów - w salonie tego SUV-a raczej nie znajdziemy.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA