Pierwszy elektryczny Mercedes-AMG dostępny w Polsce. Bez 800 000 zł nie podchodź
Nowy Mercedes AMG EQS 53 wgniata w fotel dwukrotnie - najpierw ceną, a potem przyspieszeniem.
A skoro suchar na otwarcie już za nami, przejdźmy do konkretów.
Mercedes AMG EQS 53 - cena w Polsce
728 600 zł - tyle trzeba zapłacić za jedyną na razie dostępną odmianę EQS poprawioną przez AMG, o ile cena podawana aktualnie na polskiej stronie jest właściwa:
Niestety jeśli pójdziemy po ten model z nadzieją, że kupując go, nabędziemy najdroższego możliwego Mercedesa, to czeka nas rozczarowanie. W samej gamie AMG EQS 53 przegrywa m.in. z klasą G i GLS-em. Z kolei wśród wersji cywilnych droższy jest chociażby Maybach - i to zarówno ten bazujący na klasie S (od 799 000 zł), jak i GLS (astronomiczne 825 600 zł na dzień dobry).
Możemy się natomiast pocieszać, że kupiliśmy najdroższego elektrycznego Mercedesa - tutaj już nie ma wątpliwości. I prawdopodobnie jedno z droższych seryjnie produkowanych aut elektrycznych w ogóle.
Jeśli chcemy, to cena może być jeszcze wyższa.
To w końcu Mercedes - można tu dopłacić za wszystko, na co tylko przyjdzie nam ochota, a zaznaczenie wszystkich możliwych opcji wywinduje cenę końcową wysoko powyżej 900 000 zł. Nie zapomnijcie skorzystać z dopłaty z tytułu dopłat do promocji elektromobilności w naszym kraju.
Co można dokupić do standardowej wersji? Chociażby matowy lakier (ponad 9000 zł), 22-calowe felgi (ponad 11 000 zł), tapicerkę AMG (niemal 15 000 zł), pakiet AMG Dynamic Plus (20 418 zł) i pakiet Executive Rear Plus z klimatyzowanymi, wielokonturowymi fotelami z tyłu za 43 797 zł (prawie 80 000 zł, jeśli wcześniej nie wybraliśmy żadnej z obowiązkowych opcji towarzyszących).
W konfiguratorze widnieje też opcja dokupienia... fotela XL dla pasażera.
Doceniłbym opcję dokupienia fotela w rozmiarze S dla kierowcy, ale niestety nie ma chyba takiej w cenniku.
Co dostaniemy za taką taczkę gotówki?
Oczywiście Mercedesa EQS - takiego, jakiego oglądał już Mikołaj. Z tym, że ten będzie w stanie rozpędzić się do setki w zaledwie 3,8 s, podczas gdy najmocniejsza odmiana cywilna potrzebuje na to 4,3 s, natomiast bazowa - aż 6,6 s. Trzeba przy tym zaznaczyć, że o ile teoretycznie EQS 53 ma 658 KM, tak ze wspomnianym już pakietem AMG Dynamic Plus jest w stanie chwilowo wygenerować ponad 760 KM. A to z kolei pozwoli przełamać barierę 100 km/h po 3,4 s.
Do kompletu mamy jeszcze oczywiście napędzane obie osie (w wersji z plusem) i zasięg na poziomie 578 km, który niestety jest najsłabszy w gamie. Najlepszym może się pochwalić EQS 450+ (ten bez 4Matica i tym bardziej bez plusa) - ten bez ładowania przejedzie teoretycznie 730 km.
Bez dopłaty dostaniemy również pneumatyczne zawieszenie, zestaw ekranów Hyperscreen, skrętną tylną oś i reflektory Digital Light.
Jeśli wiec komuś znudziło się czekanie na dużą limuzynę od Mercedesa w wersji AMG - EQS czeka. Jeśli jeszcze nie wyczerpała się jego cierpliwość, to pewnie za jakiś czas na rynek wjedzie klasa S z hybrydowym układem napędowym i równie absurdalnym przyspieszeniem i mocą. No i troszkę większym - a przynajmniej łatwiejszym w uzupełnieniu - zasięgiem.