Nie kupujcie sobie dobrej kamery samochodowej. Policja i tak nie obejrzy nagrań
Ze zdziwieniem odnotowałem, że polska policja tkwi w 2005 r. i nie zamierza z niego wracać. Możecie mieć kamery nagrywające w 8K z detalami tak dobrymi, że policzycie włosy w nosie kierowcy innego auta, ale i tak nic wam to nie da, bo policja nie ma możliwości obejrzenia takiego nagrania.
Policja od lat chwali się, że prowadzi skrzynkę pocztową pod adresem Stop Agresji Drogowej, na którą można wysyłać nagrania niebezpiecznych sytuacji na drodze. W teorii zamysł jest prosty - policja nie może być wszędzie, wiec za pilnowanie porządku częściowo będą odpowiadać obywatele. Jakoś to się kręciło, co raz słyszymy o kierowcach ukaranych w ten sposób, ale ostatnio dowiedzieliśmy się, że skrzynka policyjna ma poważne ograniczenia. Zatrzymała się w wymaganiach technicznych sprzed wieków.
Policja mówi - nie dawajcie sporych plików
Wiecie ile zajmuje minuta nagrania w jakości 4K z kamery samochodowej? Od 250 do 500 MB. 2K? 150-250 MB. Zwykłe FullHD? Około 100 MB. Jaki jest maksymalny rozmiar plików obsługiwanych przez policyjną skrzynkę? 25 MB.
W przypadku tacki ograniczeń i coraz większej powszechności kamer samochodowych nagrywających w wysokiej rozdzielczości internauci zaczynali przesyłać linki do YouTube, gdzie umieszczano materiały lub linki do spakowanych plików np. WeTransfer. Do tego dochodzi inna sprawa - sprawcy wykroczeń czują się tak bezkranie, że często sami umieszczają swoje wyczyny na relacjach w serwisach społecznościowych, więc wtedy też jest wysyłany link. Policja odpisała, że nie może otwierać linków i ja to w pełni rozumiem, ale za to rozwiązanie problemu mnie zniszczyło. Co sugeruje policja? Podzielić pliki albo przynieść je na nośniku do Wydziału Ruchu Drogowego.I to mnie już trochę oburza, zwłaszcza gdy przeczytam odpowiedź policji na zarzuty:
Policja mówi - przynieś nagranie na nośniku
I tu mam poważny problem. Policjanci twierdzą, że nie mogą otwierać linków ze względów bezpieczeństwa, a zachęcają do przynoszenie nośników. Nie pamiętam kiedy widziałem firmę lub urząd, w którym można było włożyć do komputera płytę lub podłączyć pendrive'a. Zdecydowana większość firm traktuje takie działanie jako potencjalne naruszenie bezpieczeństwa. Tymczasem linki można otworzyć w wydzielonej przestrzeni sieciowej, ba da się to zrobić tak, żeby komputer, który obsługuje zgłoszenia, nie był podpięty do sieci, z której korzystają inni policjanci. Podejrzewam, że policyjni informatycy rozgryźliby ten temat w ciągu jednej przerwy na papierosa i kawę. Z jakiegoś powodu tego nie robią i mam dziwne wrażenie, że tego oczekują ich przełożeni.
Takie obywatelskie nagrania to tylko problem. Nie dość, że trzeba je obejrzeć, to czasem należy rozpocząć postępowanie w kierunku wskazania sprawcy i ukarania go. A tak - plik za duży, proszę przyjść do nas osobiście. Siłą takich akcji jak skrzynka Stop Agresji Drogowej jest jej dostępność online i brak konieczności udawania się na posterunek policji. Gdybym miał nagranie, że ktoś np. wyprzedza mnie na przejściu dla pieszych, to pewnie wysłałbym je bez zbędnej zwłoki. Gdybym jednak musiał je zanieść osobiście, to odpuściłbym, bo straciłbym cały dzień. Takie odpowiedzi jak ta policyjna sprawiają, że nie chce mi się dbać o porządek na drodze, bo skoro nawet mundurowi mają to w nosie to czemu zwykły obywatel miałby się przejmować?
Ludzie mają ogrom nagrań, co widać zresztą po materiałach publikowanych przez kanały tworzące kompilacje z zachowań na drodze. Nie mają problemu ze znalezieniem kilkudziesięciu nagrań tygodniowo, a dlaczego? Bo nie pytają o jakość, nie mówią o wielkości plików, po prostu publikują otrzymane materiały. Można? Można, wystarczy chcieć.
Więcej o zachowaniach na drodze przeczytacie w:
