Hyundai Ioniq 5 z polskim cennikiem. Start od 189 900 zł, ale za podgrzewane fotele musisz dopłacić
Wygląda świetnie, jest wielki jak na hatchbacka, a w środku można się wygodnie wyspać podczas ładowania akumulatorów. Ale takie rzeczy niestety kosztują - w tym przypadku co najmniej 189 900 zł.
Przy czym niestety trzeba od razu zaznaczyć, że za te 189 900 zł nie będziemy mogli się wylegiwać jak pani z tego zdjęcia:
Ta opcja jest dostępna dopiero w najwyższej wersji, za którą przyjdzie nam zapłacić nawet 260 900 zł (!). To teraz można przejść do tego co, za ile i co trzeba sobie dokupić w pakiecie.
Hyundai Ioniq 5 - cena w Polsce
Do wyboru są 4 układy napędowe. Z pakietem akumulatorów o pojemności 58 kWh można połączyć napęd na jedną (tylną) oś - wtedy moc silnika to 170 KM (8,5 s do setki) - albo na dwie osie - wtedy mamy do dyspozycji 235 KM (6,5 s). W ofercie jest też pakiet akumulatorów 73 kWh - z 2WD ma on moc 218 KM (7,4 s), natomiat z 4WD - 305 KM (5,2 s). Klienci mogą też zamówić jedną z trzech wersji wyposażenia, a że trochę komplikuje to przedstawienie ich w formie pisemnej - wklejam po prostu wycinek z cennika:
Czyli najtańsza wersja kosztuje 189 900 zł. Najtańsza z napędem na obie osie - 225 900 zł. Najdroższa - 260 900 zł.
Co jest w standardzie, a za co trzeba dopłacić?
Bazowa wersja Smart nie jest przy tym jakoś strasznie biedna, ale brakuje tu między innymi podgrzewanej kierownicy, elektrochromatycznego lusterka wstecznego, podgrzewanych foteli oraz świateł mijania i drogowych LED (LED-owe są prawdopodobnie tylko dzienne). Nie ma też wysuwanych klamek, rozkładanych foteli z wcześniejszego obrazka, elektrycznie sterowanych foteli czy pompy ciepła. Ma za to zestaw systemów bezpieczeństwa, fotel kierowcy z regulacją podparcia lędźwiowego, dwustrefową klimatyzację, łopatki przy kierownicy, czujnik deszczu, kamerę cofania, dostęp bezkluczykowy i felgi 19". Sporo, ale pamiętajmy, że mowa o dużym aucie kompaktowym za prawie 190 000 zł.
Pakiety dla wersji Smart? Tylko jeden, Comfort, oferujący za 6000 zł m.in. elektroniczną blokadę tylnych drzwi, system podgrzewania baterii, podgrzewaną kierownicę i przednie fotele, a także fotel kierowcy sterowany elektrycznie.
Jeśli dopłacimy ok. 20 000 zł (wersja Exclusive), dostaniemy dodatkowo m.in. podgrzewane fotele z przodu i z tyłu, dodatkowe systemy bezpieczeństwa (m.in. asystenta jazdy autostradowej II i monitorowanie martwego pola), elektrycznie sterowany fotel kierowcy, reflektory mijania i drogowe LED, wysuwane automatycznie klamki zewnętrzne, przesuwaną konsolę środkową i metalowe nakładki na pedały oraz ładowarkę bezprzewodową do telefonu.
Pakiety? Tutaj są aż cztery - Convenience, Safety, Bose i Leather. W tym pierwszym (7500 zł) znajdziemy m.in. pompę ciepła i automatyczną klapę bagażnika. W drugim (6000 zł) - dodatkowe systemy bezpieczeństwa. Bose (2500 zł) to oczywiście zestaw audio, natomiast Leather (7500 zł) - pakiet skórzanej tapicerki i wentylowanych foteli.
Platinum (kolejne 20 000 zł) ma już z kolei prawie wszystko, co może zaoferować Hyundai Ioniq 5. Są więc przednie fotele z pamięcią ustawienia i fotel kierowcy oraz pasażera Premium Relax. Jest też HUD, którego w innych wersjach nie można mieć nawet za dopłatą. Skórzana tapicerka i system audio od Bose nie wymagają tutaj też dopłaty, podobnie jak i żaluzje przeciwsłoneczne w przednich drzwiach.
Wciąż można jednak podnieść końcową cenę Ioniqa 5. Chociażby dokupując 20-calowe felgi (2000 zł), dach solarny z panelami fotowoltaicznymi (pakiet Solar za 7000 zł) albo zwykły dach panoramiczny (Pakiet Vision za 5000 zł). Dopłaty wymaga też lakier, przy czym najdroższy jest matowy i kosztuje 4500 zł.
Drogo czy czas się przyzwyczaić?
Jeśli porównywać głównie z elektryczną konkurencją, to sytuacja jest dość skomplikowana, bo nie ma zbyt wielu elektrycznych hatchbacków, które mają aż 4,6 m długości. ID.3 jest zdecydowanie mniejszy, z kolei ID.4 ma zbliżone wymiary, ale jest bardziej SUV-owaty. Za to na start kosztuje mniej - odmiana 148 KM i 52 kWh kosztuje 156 390 zł, 170 KM i 52 kWh kosztuje 162 790 zł, natomiast 77 kWh - 190 890 zł.
Przy czym, w tym pierwszym przypadku dobrze jest mieć w pamięci, jak wyposażony jest ID.4 Pure - Hyundai raczej nie daje mu w tej kwestii żadnych szans. Z drugiej strony, 170 KM i 52 kWh przy wyposażeniu Pure Performance Style kosztuje 194 490 zł. Wciąż mniej niż Ioniq 5, a na wyposażeniu są m.in. matrycowe LED-y.
Natomiast jeśli chodzi o porównanie z autami spalinowymi, to dalej jest po prostu drogo. Za mniejszą cenę niż trzeba zapłacić za bazowego Ioniqa 5, można spokojnie wyjechać z salonu autem segmentu D wyposażonym pod sam dach, do tego z najmocniejszym silnikiem benzynowym. A jak ktoś się bardzo uprze, nie zależy mu na super wyposażeniu i może trochę ponegocjuje - spokojnie wyjedzie z tego salonu autem segmentu E (ok, to nie będzie pewnie ten sam salon).
Na korzyść Ioniqa 5 przemawiają głównie dwie rzeczy, poza tym, że jest elektryczny - co nie dla wszystkich jest zaletą. Po pierwsze - ma gigantyczny rozstaw osi. Równo 3 metry to o zaledwie 3 cm mniej niż krótka wersja klasy S poprzedniej generacji (!). Po co to komu - nie wiem, ale jest.
Druga zaleta to świetne przyspieszenie od 0 do 100 km/h. 5,2 s w najmocniejszej wersji to wynik, który pewnie pozwoli spod świateł zostawić wszystkich w tyle. Aczkolwiek przy minimum 240 000 zł wchodzimy już w rejony cenowe np. A 35, który będzie jeszcze szybszy. I jeszcze uda się go całkiem sensownie doposażyć...