Oto Hennessey Venom F5, czyli najszybszy samochód drogowy na świecie. Ma osiągnąć 511 km/h

Trzydzieste urodziny to nie byle co. Wiele osób planuje coś specjalnego na świętowanie „zmiany kodu z przodu”. Huczna impreza, daleki wyjazd, spełnienie marzeń o markowym zegarku – ilu ludzi, tyle pomysłów. A jak może świętować firma? Trzydzieści lat to – przynajmniej w branży motoryzacyjnej – niezbyt dużo.

Hennessey to amerykańskie przedsiębiorstwo, specjalizujące się od 1991 roku w przerabianiu szybkich aut na niesamowicie, przerażająco szybkie. Obecnie w ofercie firmy znajdują się pakiety wzmacniające m.in. do Corvette, Mustangów czy Camaro i Challengerów. Oprócz amerykańskiej sportowej klasyki, Hennessey bierze na warsztat także klasykę SUV-ów i pickupów (Escalade, Navigator, F-150) i zaczyna wzmacniać europejskie wozy (McLaren, Lamborghini Urus). Przygotowuje także pakiety do nowego Forda Bronco, a Ford Raptor po wizycie w garażu w Teksasie wyjeżdża na sześciu kołach.

Wyniki na hamowni są niesamowite. Najprostsze modyfikacje oznaczają moc w granicach 600-700 KM, ale np. Dodge Challenger „Demon” osiąga równy tysiąc, a Chevrolet Camaro „The Reusrrection”: aż 1200. Teksańczycy są obeznani z wielkimi liczbami.

Okrągła rocznica wymaga porządnego uczczenia. W firmie Hennessey nikt nie bawił się w „jubileuszowy” pakiet wzmacniający do Corvette ani nic w tym stylu. Postanowiono stworzyć najszybszy samochód drogowy na świecie. Jego prezentacja odbyła się wczoraj.

Przygotujcie się na kilka opadów szczęki na widok tych liczb. Jesteście gotowi? Zaczynamy. Hennessey Venom F5 osiąga 1817 KM i 1617 Nm. Przy takiej mocy, waży zaledwie 1360 kilogramów. Przyspieszenie od zera do setki: dwie sekundy „z kawałkiem”, do 200 km/h: poniżej pięciu.

Co warto podkreślić, firma Hennessey jeszcze nie przeprowadziła testów prędkości Venom F5. Są już zaplanowane, a odbędą się na pasie startowym należącym do NASA.

Deklarowaną wartością jest jednak aż 511 km/h. „Pół tysiąca kilometrów na godzinę” brzmi jak fragment z książki science fiction, ale Amerykanie zapewniają, że się uda. Wielkim atutem F5 ma być dopracowana aerodynamika. Przy takiej prędkości ludzki wzrok chyba ledwo nadąży z odświeżaniem obrazu… czyli z naciskaniem klawisza F5.

Przy zalewie elektrycznych hipersamochodów przeróżnych firm, osiągających dwa albo i pięć tysięcy koni mechanicznych, tradycyjne, amerykańskie V8 o pojemności 6,6 l jest czymś nietypowym.

Nietypowa jest też kierownica w Venom F5, wyglądająca jak wyjęta z bolidu. Ale jeśli jakiś samochód drogowy ma taką mieć, to chyba właśnie najszybszy z nich. We wnętrzu – wykończonym w przyjemnym dla oka kolorze – zadbano o systemy Apple CarPlay i Android Auto. Ciekawe, czy da się je obsługiwać przy pięciuset na godzinę.

To oczywiście cena przed doliczeniem lokalnych podatków i kosztów transportu. Powstaną zaledwie 24 egzemplarze, więc obawiam się, że może być już za późno na złożenie zamówienia. Szkoda. Może za kolejne 30 lat się uda?