Złe wieści dla samochodofobów. Z Polski zniknęło nagle ponad 7 mln aut i nie ma na co narzekać

Do tej pory kłamanie uchodziło na sucho, bo zawsze można było się podeprzeć danymi z CEP, które twierdziły, że na każdy 1000 Polaków przypada ponad 700 samochodów. Wprawdzie wszyscy wiedzieli, że to nieprawda, ale nie przeszkadzało im to rozsiewać fałszywych wiadomości pasujących do propagandowego przekazu. Regularnie czytałem o tym, że w Polsce jest ponad 26 mln samochodów. W swoim czasie rekord pobił „Portal Samorządowy”, który napisał, że w naszym kraju zarejestrowanych jest ponad 30 mln aut.

Ale to jest jakiś serwis niskich lotów, więc łapią się klików jeśli tylko mogą. Napisaliby że są dowody na płaską Ziemię, gdyby pozwalało to wkręcić się wyżej w Google. Przyjrzyjmy się, jak kłamały znacznie poważniejsze media. Na przykład Rzeczpospolita:

Tytuł jest szczególnie nieprawdziwy, ponieważ sugeruje, że Polacy mają w ogóle najwięcej samochodów w całej Unii. Więcej niż Niemcy, Francuzi i Włosi. No więc nie, nie mają, ani w liczbach bezwzględnych, ani „per mille” (na 1000 osób).

Inni zawodowi kłamcy i wytwórcy fake news to między innymi:

Oprócz tego również Forsal, Dziennik Wschodni, TVN i oczywiście nie zawodzący w antypolskim przekazie Ringier Axel Springer. W dodatku w sekcji motoryzacyjnej Auto Świat, której dziennikarze znakomicie zdawali sobie sprawę z sytuacji w CEP.

Jest mi tak strasznie żal tych biednych dziennikarzy, lub raczej redaktywistów (połączenie redaktora z aktywistą). Do tej pory można było wziąć dowolną wartość z kosmosu, napisać że Polacy są chorzy na samochodozę najbardziej w całej Unii i fik, artykuł gotowy. Teraz jest problem, bo w tym tygodniu z CEPiK zniknęło 7,16 mln pojazdów, które nie miały OC i badania technicznego od co najmniej 10 lat. I nagle liczba aut w Polsce spadła poniżej 20 mln, a w przeliczeniu na 1000 mieszkańców mamy ok. 517-520 samochodów. Średnia dla Unii wynosi 560 aut na 1000. Czyli mamy mniej samochodów niż przeciętny kraj Unii Europejskiej. Zapraszam, redaktorzy Wyborczej, TVN i RASP, sklejcie z tego jakąś treść, która postawi Polaków w złym świetle. Dacie radę, wierzę w was.

Z CEPIKu zniknął mój Robur (ostatnia aktywność ponad 20 lat temu) i Daihatsu Wide, również wyrejestrowane jeszcze przed rokiem 1997. To nawet lepiej – teraz już oficjalnie nie istnieją. Bardzo jestem ciekaw, ile takich przypadków jest w skali Polski, gdy auto wciąż fizycznie zajmuje przestrzeń, a jego rejestracja wygasła. Ale tak czy inaczej, czyszczenie było nadzwyczaj potrzebne, ponieważ do tej pory mieliśmy sytuację, w której oficjalne państwowe statystyki wypadały po prostu niewiarygodnie. Przy okazji nie ma wątpliwości, że nasz kraj jest zupełnie normalny. Nie jest ani lepszy, ani gorszy niż reszta. Nigdy nie miałem co do tego wątpliwości, dlatego z taką zajadłością walczyłem z powielanymi w internecie bzdurami.

Polacy pozbyli się samochodów. Jaki inny naród w Unii Europejskiej wyzbył się ponad siedmiu milionów aut w dwa dni? Jesteśmy w awangardzie progresywnych rozwiązań, jesteśmy najbardziej zdesamochodyzowanym krajem UE, nikt nie pozbył się takiej liczby aut jak Polacy w tak krótkim czasie. Handlujcie z tym.