Co się dzieje z cenami oleju napędowego? 70 gr różnicy na litrze w jednej dzielnicy

Ja rozumiem, że czasy są niestabilne, pandemia, inflacja, hemoglobina, taka sytuacja. Nie jestem też oburzony na ceny paliw, które tak wzrosły po inwazji Rosji na Ukrainę, choć jak słusznie zauważył Grzegorz, w tej materii dochodziło do pewnych nadużyć. Jednak to, co dzieje się teraz w kwestii różnic cenowych, jest już w mojej skromnej ocenie pewnym przegięciem.

Przy założeniu że tankujesz od pustego do pełnego. 40,80 zł to dwa kebaby albo całkiem spore zakupy w spożywczaku. Tyle możesz zaoszczędzić, jeśli kręcisz się po dzielnicy i wiesz dokąd jechać. Bo z jakiegoś powodu stacja w kolorze zielonym przy ul. Przyczółkowej za litr diesla życzy sobie obecnie 7,87 zł, ale jeśli pojedziesz dalej w stronę centrum Warszawy aż do rogu ulicy Sobieskiego i Limanowskiego, to zapłacisz 7,19 zł za litr. Powstaje pytanie, kto tu kogo robi w trąbę. Orlen sprzedaje ze stratą, czy BP próbuje wydoić z klientów ostatniego grosza?

Obecność obwodnicy też robi swoje – na stacji przy samej obwodnicy ceny są już w ogóle z innej planety. Gaz dobija tam do 3,5 zł, podczas gdy dalej od S8 można go zatankować za 3,23 zł. Jednak najdziwniejsze rzeczy dzieją się z dieslem. Podczas gdy e-petrol podaje, że cena hurtowa diesla spada, i można to też odnotować na stacjach kilku popularnych sieci, niektóre stacje windują cenę oleju napędowego w nieskończoność.

Miesiąc temu, w styczniu olej napędowy kosztował 6230 zł za metr sześcienny, teraz to 5720 zł – na jednych stacjach spadek jest wyraźny, na innych nastąpił gwałtowny wzrost. Trudno tu nie pokazać palcem BP i Shella. Rozumiem, że każdy chce zarobić, ale wypada pomyśleć o bardziej długofalowych konsekwencjach – można liczyć na jednorazowy zarobek od kogoś, kto nieświadomie podjedzie i naleje ropki po 7,87 zł za litr, ale jeśli ta sama osoba za parę minut zobaczy olej po 7,19, to nasuwa się pytanie, czy szybko wróci na tę stację, na której tak przepłaciła?

Ale jednocześnie podają, że obecnie średnia cena oleju napędowego to 7,28 zł. Możliwe, ale raczej nie na odcinku Warszawa-Konstancin. Jeśli akurat tamtędy jedziecie i macie pusty bak, to nalejcie minimalną ilość paliwa, bo ktoś chyba za mocno wziął sobie do serca koncepcję, że do Konstancina z Warszawy to jeżdżą sami bogacze.