Cadillac Escalade-V ma sprężarkę o pojemności większej niż silnik twojego auta

Krótko po zeszłorocznej premierze kolejnej generacji Cadillaca Escalade, pojawiły się informacje, że te 420 KM i 623 Nm momentu obrotowego, wyciśnięte z 6,2-litorowego V8 to nie ostatnie słowo tego amerykańskiego producenta w kwestii osiągów. Nie przystoi, żeby ten absurdalnie wielki wóz (o 1 cm dłuższy nawet od przedłużonego Wagoneera), nie miał absurdalnych osiągów. No i już ma.

Dla Cadillaca litera V to to samo co dla BMW – M. Literą tą oznacza się najbardziej usportowione modele w gamie, choć w przypadku jeżdżącego domu (przedłużone Escalade zajmuje powierzchnię prawie 12 metrów kwadratowych) pewnie nie chodzi o jego zdolności do jazdy torowej. Szczególnie na całorocznych oponach, na których wyjeżdża z fabryki.

6,2-litrowe V8. Ręcznie składane i wspomagane przez kompresor o pojemności 2,65 litra, rozkręcający się do 13,5 tys. obr./min. Sam silnik przeszedł sporo modyfikacji i w efekcie może się pochwalić mocą 682 KM i momentem obrotowym o wartości 885 Nm. Producent zapewnia, że fałka będzie w stanie rozpędzać się do 60 mil na godzinę, czyli 96 km/h, w czasie krótszym niż  4,4 s. Ale jak trzeba, to i pociągnie trzytonową przyczepę. Albo przestawi sąsiadowi chałupę.

No musi sporo, ale ile dokładnie – tego póki co Cadillac nie podaje. Jalopnik cytując zapytanego o to inżyniera pisze, że „It’s not miles per gallon, it’s smiles per gallon”, czyli nie interesuj się, bo kociej mordki dostaniesz. Spali tyle, ile się wleje i już. Zbiornik paliwa ma 107 litrów pojemności, to na dłuższą chwilę wystarczy. Biorąc pod uwagę, że zwykłe wersje z 6.2 zużywają według danych technicznych prawie 17 l/100 km, to ten zbiornik w wersji V może zapewni 300-350 km zasięgu. Czyli tyle, co przyzwoity wóz elektryczny, nie ma z czego robić zagadnienia.