REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Testy aut nowych

Amerykanin z wizytą w Warszawie. Jeździłem Cadillakiem CTS. Jest zaskakująco dobry

Spodziewałbym się, że gdyby odwiedził mnie Amerykanin, rozsiadłby się w moim fotelu, położył buciory na biurku, żuł głośno gumę i kazał podać sobie stek z ketchupem. Ale w przypadku wizyty Cadillaca CTS nie miałbym nic przeciwko, gdyby został na dłużej.

20.03.2019
7:24
Cadillac CTS Polska test
REKLAMA
REKLAMA

Amerykanie uwielbiają ułatwiać sobie życie, jak tylko się da. Jeśli muszą wybrać się dalej niż do living roomu, jadą tam samochodem. A gdy już to robią, nie mogą męczyć się w nim nie tylko zmianą biegów, ale i żadnymi innymi zbędnymi czynnościami.

Przypomniałem sobie o tym, gdy wsiadłem do amerykańskiego niczym hamburger, aktualnego Cadillaca CTS. Rozsiadłem się w wielkim i wygodnym fotelu. Elektrycznie ustawiłem sobie nie tylko siedzenie, ale i kierownicę. W dodatku aby otworzyć schowek, musiałem wcisnąć odpowiedni przycisk. Żadnego szarpania za klamkę. Mało tego – odsunięcie rolety osłaniającej (obowiązkowe przecież w USA…) cupholdery, wymaga tylko tego, by lekko ją poruszyć. Dojedzie do celu sama, przy akompaniamencie lekkiego bzyczenia.

Ameryka w pełni.

Cadillac CTS Polska test

Zresztą, czy istnieje bardziej amerykańska marka niż Cadillac? Kiedyś ta nazwa była synonimem luksusu – ot, taki Mercedes zza Oceanu. Dziś nawet zamożni Jankesi często wolą kupić sobie rzeczonego Merca… ale Cadillac nadal mocno się trzyma, oferując w USA całkiem bogatą gamę modelową, z ociekającym chromem Escaladem na szczycie.

Ja tym razem pojeździłem sedanem CTS.

Cadillac CTS Polska test

Być może pamiętacie mój materiał ze stycznia dotyczący Cadillaca XT5. Tak jak tamten SUV, tak i CTS pochodził z firmy Auto Żoliborz w Warszawie. To jedyny autoryzowany salon, który zajmuje się dystrybucją samochodów tej marki w Polsce. Można je więc kupić „oficjalnie”, z gwarancją. Ale… czy warto? Sprawdziłem to.

CTS to rywal m.in. BMW 5 czy Volvo S90.

Cadillac CTS Polska test

Mierzy 4966 mm, czyli niemal dokładnie tyle, co wymienieni konkurenci (BMW: 4936 mm, Volvo: 4963 mm). Nie jest dostępny w wersji kombi. Nic dziwnego, bo w USA takie nadwozie nie jest popularne. Jeśli ktoś potrzebuje więcej miejsca, musi kupić sobie SUV-a.

Pod maską: jeden z dwóch silników, do wyboru. Ale wybór w Polsce jest dość… niestandardowy. Nie ma, niestety, jednostki 3.6 V6, która napędzała wspomniane XT5. Zamiast niej Cadillac proponuje czterocylindrowy motor 2.0 turbo o mocy 276 KM i momencie obrotowym 400 Nm. CTS powstał na tylnonapędowej platformie, ale mówimy tu o wersji z napędem na cztery koła. Z łatwych do przewidzenia powodów w ofercie nie ma diesli.

Cadillac CTS Polska test

Za mało cylindrów? Owszem, można rozwiązać ten problem. Ale będzie to rozwiązanie radykalne. Drugi silnik w gamie CTS-a to doładowane V8 o pojemności 6,2 l. Ma 640 KM. „Czterodrzwiowa Corvette” – tak określił taki samochód jeden z przedstawicieli salonu. Na pewno jeździ wspaniale, ale niestety nie ma jej teraz do dyspozycji w Warszawie. Dlatego musiałem obejść się smakiem i wsiąść za kierownicę egzemplarza z dwulitrówką.

Zacznijmy od przyglądania się.

Cadillac CTS Polska test

Cadillac z zewnątrz wygląda okazale. Długie nadwozie w połączeniu z białym lakierem ściąga na siebie spojrzenia przechodniów, którym spowszedniały już europejskie samochody. CTS czaruje ostrymi liniami i detalami, które wyglądają jak rysowane od ekierki. Ma charakterystyczny grill, który na szczęście nie jest groteskowo olbrzymi. Całość jest efektowna, ale nie efekciarska.

W środku: trochę trąci myszką. Ale to nic dziwnego.

Cadillac CTS Polska test

Rzeczywiście, kokpit CTS-a może wydawać się lekko przestarzały. Owszem, jest porządnie wykończony (kto spodziewa się po amerykańskim aucie marnych plastików, ten utknął w latach 90.) i spasowany. Ma masę gadżetów, o których za chwilę opowiem. Ale jego stylistyka i design systemu multimedialnego nie wyglądają najświeżej.

Można to łatwo zrozumieć, gdy spojrzy się na datę premiery CTS-a. Obecna generacja trafiła do salonów w 2013 roku. Dwa dni temu oficjalnie pokazano już następcę o nazwie CT5.

Cadillac CTS Polska test

To wnętrze jest jednak ciekawe. W wielu miejscach powtarza się w nim motyw kształtu znaczka Cadillaca. Ma też mnóstwo nietypowych rozwiązań i gadżetów. Wielki schowek w podłokietniku to prawie oczywistość, ale skrytka, która ujawnia się po odchyleniu przyciskiem panelu klimatyzacji, to już interesujący pomysł. Podobny kojarzę tylko z Land Roverów.

Cadillac CTS Polska test

Dodajmy do tego wspomniany schowek otwierany na przycisk, elektrycznie sterowaną kolumnę kierownicy albo „pakiet obowiązkowy” w tej klasie, czyli wyświetlacz head-up czy markowe nagłośnienie. Interesująco rozwiązano też lusterko wsteczne. Można korzystać z niego normalnie, jak w każdym innym aucie. Można też – po wciśnięciu przycisku – oglądać obraz z kamery umieszczonej z tyłu. Dziwne wrażenie: w lusterku nie widać ani foteli z tyłu ani słupków, tylko od razu jadące za nami samochody. Szczerze mówiąc, po chwili rozbolała mnie od tego głowa i włączyłem normalny tryb.

Cadillac CTS Polska test

Kamerę cofania warto omówić jeszcze z jednego powodu. Została wyposażona w spryskiwacz uruchamiany manetką przy kierownicy. Dlaczego prawie żaden z pozostałych producentów nie robi tego samego?

Po wady należy wybrać się do tyłu.

Cadillac CTS Polska test

Mimo że wymiary zewnętrzne sugerują, że CTS to przepastna limuzyna, w której można by jeździć z szoferem, sytuacja na tylnej kanapie rozczarowuje. Gdy chciałem usiąść sam za sobą (mam 1,85 m wzrostu), brakowało mi miejsca na stopy. Byłoby lepiej, gdybym lubił prowadzić siedząc wyżej, ale wtedy mogłoby mi brakować miejsca nad głową. Zwłaszcza że testowany egzemplarz miał dach panoramiczny.

W czasie jazdy trudno mieć jakieś zastrzeżenia do CTS-a.

Cadillac CTS Polska test

Stabilność prowadzenia, dynamika, reakcja na gaz, wyciszenie, działanie zawieszenia i układu kierowniczego… właściwie wszystkie te elementy zasługują na bardzo dobrą ocenę. Well done! – powiedzieliby Amerykanie.

W szybko pokonywanych zakrętach czuć, że CTS jest bardziej tylnonapędowy, ale nie można mówić o żadnych niespodziewanych ruchach ze strony auta. Układ kierowniczy nie jest tak bezpośredni, jak np. w BMW, ale spokojnie dorównuje chociażby temu z Volvo.

Cadillac CTS Polska test

Cadillac w żadnym wypadku nie jest bujający się, mało zwarty ani zbyt miękki. Te stereotypy o wozach z USA należy już odesłać najbliższym transatlantykiem do lamusa.

Silnikowi nie brakuje niczego – prócz dźwięku.

Oczywiście, po samochodzie tej marki spodziewalibyśmy się bulgoczącego V8 albo przynajmniej V6. Ale jak już wspominałem, albo decydujemy się na dwulitrówkę, albo „idziemy na całość” i wybieramy konkurującego m.in. z Mercedesem E 63 S AMG CTS-a V.

Cadillac CTS Polska test

Silnik 2.0 turbo jest jednak bardzo dobrą jednostką. Zapewnia dobre osiągi (5,8 s od zera do 60 mil na godzinę, czyli 96 km/h) i żwawo reaguje na gaz. Pomaga w tym ośmiobiegowy, hydrokinetyczny „automat”, który nie narzuca się ze swoją obecnością – czyli po prostu nie szarpie i nie zwleka z reakcjami.

Spalanie w mieście wynosi około 12-13 litrów na sto kilometrów. Z jednej strony to sporo. Z drugiej – przecież mówimy o pięciometrowej limuzynie z napędem na cztery koła.

Cadillac CTS Polska test

O ceny należy pytać w salonie.

Są one uzależnione od specyfikacji konkretnego dostępnego na stocku egzemplarza. Nie można zamówić auta do produkcji. Można za to kupić egzemplarz, którym jeździłem (zapewniam, że obchodziłem się z nim łagodnie…). Pochodzi z 2017 roku i kosztuje 241 000 zł.

Tak naprawdę trudno znaleźć większe wady CTS-a.

REKLAMA

Nie spodziewałem się tego, ale Cadillac CTS jest naprawdę równym rywalem europejskich aut klasy wyższej. Jeżeli ktoś mieszka w bogatej okolicy i wszyscy jego sąsiedzi jeżdżą BMW 5, Audi A6 i Mercedesami E, zakup takiego wozu może być dobrym sposobem na to, by się wyróżnić. Można ewentualnie poczekać na następcę. Ale na zdjęciach wygląda na brzydszego od obecnego CTS-a.

Cadillac CTS Polska test
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA