Mój samochód ma 31 KM, a najnowszy Brabus ma 1000 KM. Porównałem je ze sobą
Brabus 1000 to najnowsze dziecko nadwornego tunera Mercedesa-Benza, tworzącego najbardziej ekstremalne iteracje jego samochodów. Bazujący na Mercedesie-AMG GT 63 SE Performance model jest idealnym konkurentem dla pewnego samochodu.

Brabus 1000 to wyczynowa odmiana Mercedesa-AMG GT 63 SE Performance - samochodu, który już jest bardzo szybki. Jednak w rękach tunera z Bottrop zmienił się w najprawdziwsze monstrum o czterocyfrowej liczbie koni mechanicznych. Postanowiłem go porównać z innym demonem prędkości o jednej parze drzwi i liczbą w nazwie - Fiatem Cinquecento.
Wygląd - remis
Z zewnątrz motywem przewodnim Brabusa 1000 jest włókno węglowe. Elementy z tego materiału w surowej formie znajdziemy na każdym elemencie nadwozia - za przednimi nadkolami, na lusterkach, dyfuzorze, czy tylnym spoilerze. Agresji w designie dodają kute koła Monoblock Z o średnicy 22 (tylne) i 21 cali (przednie), wyprodukowane z wykorzystaniem zaawansowanej obróbki CNC i technologii kucia. Do tego wszystko opiera się o Mercedesa-AMG GT, który od początku był świetnie zaprojektowanym autem sportowym.


Z drugiej strony mamy Cinquecento, którego pudełkowata sylwetka autorstwa Ermanno Cressoniego godnie się starzeje i mimo 34 lat na karku nadal nie trąci myszką. Do tego nadwozie samochodu może się pochwalić świetną jak na swój segment i czasy aerodynamiką, ze współczynnikiem oporu powietrza wynoszącym 0,33. Dlatego ogłaszam remis.
Dane techniczne - znowu remis
Pod karbonową maską Brabusa kryje się hybrydowy układ napędowy, który łączy 4.5-litrowy silnik V8 o dwóch turbosprężarkach, wspomagany silnikiem elektrycznym o łącznej mocy 1000 KM i maksymalnym momencie obrotowym 1820 Nm, elektronicznie ograniczonym do 1620 Nm. Dzięki tak dużej mocy, przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa 2,6 s, a prędkość maksymalna wynosi 320 km/h.

Pod maską Cinquecento 700 przygrywa dwucylindrowy silniczek o pojemności 704 cm3 z polskim gaźnikiem FOS. Jednostka z przestarzałym układem OHV generuje 31 KM i 52 Nm momentu obrotowego, który jednak nie jest w żaden sposób ograniczony - po prostu jest słaby. Osiągi są siłą rzeczy dużo gorsze - osiągnięcie setki ze startu zatrzymanego trwa ok. 28 s (z więcej niż jedną osobą na pokładzie kilka s więcej), a samochód przestaje przyspieszać przy ok. 128 km/h (chyba że jedziemy z górki).
Jednak w kwestii osiągów i codziennej eksploatacji ogłaszam remis. Większość prędkości Mercedesa, jest bezużyteczna, gdyż w niewielu miejscach w Europie możemy legalnie pojechać szybciej niż 120 km/h, a Cinquecento tyle osiągnie (nie bez trudu, ale to szczegół). Do tego zużycie paliwa - Brabus zużywa średnio 9 l/100 km, zaś Cinquecento zadowoli się 5-6 l, zależnie od środowiska w którym się poruszamy.
Wnętrze - wygrywa Cinquecento
Wnętrze Brabusa jest obite pikowaną na fotelach i boczkach drzwi czarną skórą, w połączeniu z czarną mikrofibrą Dinamica na podsufitce. Do tego dochodzą spersonalizowane dywaniki i wykładzina bagażnika, spajająca wnętrze zarówno pod względem faktury, jak i tonacji. W niektórych miejscach znalazła się wytłoczona tabliczka „Heritage” z rokiem założenia „77” oddająca hołd Brabusowi.


Cinquecento nie potrzebuje takich ozdobników - to najczystsza sztuka użytkowa, z prostymi liniami na desce rozdzielczej i pojemną półką przed pasażerem, idealną na głośnik Bluetooth (bo radio ledwo działa, a kaset nie posiadam). Peszyć może jedynie goła blacha na drzwiach.
Ogólnie zwycięstwo przyznaję Fiatowi - ze względu na układ siedzeń, gdyż (powiedzmy) wygodnie mogą w nim usiąść cztery osoby, zaś Brabus to jedynie 2+2, przez co z tyłu zasiądą jedynie dzieci, bądź osoby bez łydek. Poza tym Cinquecento ma bardziej praktyczny bagażnik, gdyż po złożeniu siedzeń pojemność powiększa się do 800 l; Brabus nie podaje pojemności bagażnika, jednak Mercedes-AMG GT ma pojemność 350 l, której nie da się powiększyć, gdyż nie ma składanej kanapy. Zatem plus dla Cinquecento.
Unikatowość - remis
Cinquecento powstało w łącznie 1,1 mln egzemplarzy, a produkcja Brabusa będzie mocno ograniczona, więc będzie mniej takich samych samochodów - w Brabusie bardziej się wyróżnimy.
Jednak problemem Brabusa jest jego logo - rozpoznają je jedynie fani motoryzacji, a jak ktoś się nie zna, ale rozpozna w nim Mercedesa, to pomyśli, że kupiliśmy "chińską podróbkę Merca z dziwnym B". I właśnie dlatego też sam nigdy nie kupię Brabusa. A w przypadku Cinquecento, możemy kupić auto nieistniejącej już marki, której więcej aut nie powstanie (w przeciwieństwie do Brabusa) z kraju, który już w zasadzie nie ma własnej motoryzacji. Chodzi oczywiście o FSM - Fabrykę Samochodów Małolitrażowych, gdyż Cinquecento na polskim rynku w latach 1991-1993 było oficjalnie FSM-em, a nie Fiatem. A właściwie o dwie nieistniejące marki, bo w dowodzie rejestracyjnym widnieje "Polski Fiat".
O cenie nie wspominam - Brabus jeszcze nie podał minimalnej kwoty potrzebnej na 1000, choć raczej to Cinquecento miałoby tu punkt. Ale nie kopmy już leżącego i ogłośmy remis, bo Cinquecento i tak już wygrało.
Werdykt
Oczywiście, powyższy tekst należy traktować z dużym przymrużeniem oka - Brabus 1000 to wspaniała maszyna, którą należy porównywać z Ferrari, czy Lamborghini, który przyciąga spojrzenia gdzie tylko się pojawi. Jednak kiedy będzie mógł to udowodnić, wciąż pozostaje niewiadomą, gdyż Brabus jeszcze nie ogłosił rozpoczęcia sprzedaży modelu 1000.