REKLAMA

Francuski wałek w leasingu. Użyczasz auto, a ono znika za granicą

Wynajmujesz swoje auto w leasingu za niezłe pieniądze, a auto wyjeżdża za granicę i... niewiele o nim wiadomo. Niektórzy dają się nabrać na nowy proceder. 

nowy mercedes e63
REKLAMA
REKLAMA

Obejrzałem ostatni film Moto Doradcy i nie mogę wyjść z podziwu. Waldemar Florkowski opowiada w nim o spryciarzach, którzy wykorzystują w wypożyczalniach w innych krajach, głównie we Francji, zarejestrowane w Polsce samochody. I podobno często robią to bez wiedzy ich właścicieli i prawowitych użytkowników.

Prawowitych, tzn. tych, którzy powinni nimi jeździć zgodnie z dokumentacją leasingową, bo to oczywiście samochody zwykle należące do funduszu leasingowego, który nie ma pojęcia, co się z nimi tak naprawdę dzieje.

Proceder jest prosty - biznesmeni szukają drogich samochodów, których użytkownicy zgodzą się na ich użyczenie auta w leasingu bez zmian w papierach.

Składają propozycje np. osobom, które ogłaszają w sieci, że są zainteresowane przeniesieniem swojego leasingu na inną osobę. Zgłaszają się do takiego przedsiębiorcy, że potrzebują auta na określony czas, np. pół roku, ale chwilowo nie mają zdolności leasingowej albo nie mogą podpisać umowy leasingowej na tak krótki okres. Proponują półroczny deal, w ramach którego płacą z góry, np. podwójną wysokość raty leasingowej, ale w dokumentach wciąż figuruje dotychczasowy użytkownik.

Jeśli ktoś się połasi, to na jego konto wpada umówiona suma, a auto trafia za granicę i potem jeżdżą nim np. francuscy raperzy jak ISK.

Użyczenie auta w leasingu bez konsultacji z funduszem leasingowym = proszenie się o kłopoty

Takie auto może trafić do wypożyczalni, ale równie dobrze może zostać rozmontowane na części i zniknąć na dobre albo ktoś mógłby wykorzystać je do popełnienia przestępstwa – przemytu, kradzieży, rozboju, itp. Ale nawet jeśli samochód faktycznie po prostu trafi do wypożyczalni, problemów może być sporo. Wyjazd z kraju bez zgody leasingodawcy, korzystanie przez osobę nieuprawnioną, czy zmiana przeznaczenia leasingu to tylko najbardziej oczywiste kwestie.

W przypadku zdarzenia drogowego pojawi się problem z wypłatą odszkodowania – żaden szanujący się ubezpieczyciel nie wyrazi zgody na dalszy wynajem pojazdu bez uiszczenia dodatkowej, słonej składki. A bez niej odmówi wypłaty odszkodowania.

Nie mogę wyjść z podziwu, że zdarzają się ludzie gotowi połasić się na łatwe pieniądze przy takim ryzyku

Jestem oczywiście w stanie uwierzyć, że nie brakuje takich, którzy robią to z premedytacją – biorą auta w leasing i wchodzą w takie współprace, mając pełną świadomość zagrożeń i wymyślony, jakiś pewnie nie do końca legalny sposób, by sobie z nimi radzić. Ale żeby w dobrej wierze oddać obcemu auto na pół roku i dalej odpowiadać za nie przed leasingodawcą i ubezpieczycielem, zarabiając na tym parę złotych? To trzeba być niezwykle łebskim przedsiębiorcą.

REKLAMA

Albo to tylko ja mam zbyt ograniczoną wyobraźnię i zupełnie niepotrzebnie żyję w przekonaniu, że francuski wałek wygląda o tak:

źródło: Etsy.com
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA