REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Trzymał dach zamiast kierownicy. Teraz grozi mu 30 000 zł kary

Czy można w trakcie jazdy samochodem wyjść przez okno i trzymać się dachu, będąc przy tym jednocześnie kierowcą? Ktoś właśnie postanowił spróbować, ale eksperyment zakończył się dla niego dość boleśnie.

20.07.2023
18:21
mandaty
REKLAMA
REKLAMA

Przynajmniej od strony prawno-finansowej, bo wprawdzie pomysłowy - ale nieprzesadnie bystry - kierujący nie wypadł z jadącego samochodu, ale grozi mu teraz grzywna w wysokości do 30 000 zł oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Napisałbym, że w takim razie kolejnego eksperymentu w jego wykonaniu nie będzie, ale w Polsce jeżdżenie z takim zakazem to po prostu kolejny dzień tygodnia.

Założył się o energetyka, wygrał trzy zarzuty.

Co dokładnie się stało? Na skrzynkę kontaktową policji trafił film, na którym kierujący starym Volvo przejeżdża przez skrzyżowanie i dwa przejazdy rowerowe... wystając przez okno samochodu i trzymając się relingów dachowych. Na samym końcu nagrania widać też, że wysiada on całkowicie z auta, stając na krawędzi drzwi.

Żeby uzupełnić ten obraz, warto dodać, że nie działo się to w sobotę o północy, a w środę o godzinie 19, czyli może nie w środku dnia, ale na pewno w środku tygodnia - i to na skrzyżowaniu, gdzie bezdyskusyjnie znajdowali się inni uczestnicy ruchu.

Policji dość szybko udało się ustalić właściciela pojazdu, a następnie fakt, że nie kierował on wtedy autem, tylko odpowiadał za to jego syn, który - o zgrozo - ma 24 lata i pełne prawa do głosowania. Możliwe nawet, że potrafi pisać i czytać.

Zdecydowanie jednak nie potrafi milczeć, bo przesłuchiwany przez policję przyznał, że to, co zrobił, było wynikiem zakładu z pozostałymi pasażerami pojazdu, a do wygrania był... napój energetyczny. Nie jestem pewien, czy pasażerom można postawić przy okazji jakieś zarzuty i komunikat policji nic o tym nie wspomina, ale wypadałoby dla przykładu znaleźć jakiś paragraf.

Co grozi bohaterowi nagrania? Nie, nie zwykłe mandaty.

Ostatecznie kierujący usłyszał trzy zarzuty. Cytując policję: użycia pojazdu w sposób zagrażający bezpieczeństwu osób znajdujących się w pojeździe oraz poza nim, nieustąpienia pierwszeństwa kierującemu rowerem znajdującemu się na przejeździe dla rowerzystów oraz nie korzystania przez kierowcę z pasów bezpieczeństwa.

Wątpliwości co do żadnego z nich raczej nie będzie, bo przesłuchiwany do wszystkiego się przyznał i teraz może czekać głównie na wyrok sądu. Ten może zasądzić grzywnę nawet do 30 000 zł, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, a w bonusie dostanie też - po wyroku - 30 punktów karnych, które i tak zaowocują zatrzymaniem prawa jazdy.

Można się tylko na koniec zastanowić, czy na pewno taka kara wystarczy. Bo słów na komentarz niestety na pewno brakuje.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA