„To jedzie samo!”, czyli jak ludzie reagują na autonomiczne samochody
Jazda samochodem, który prowadzi się sam, nadal wydaje nam się trochę jak z filmu science-fiction. Dlatego tym bardziej warto zobaczyć, jak reagują ludzie, których wiozą autonomiczne samochody. Bez kierowców.
Na początku marca Waymo ogłosił, że kupi tysiące nowych minivanów Chrysler Pacifica, które będą jeździć w postaci taksówek w kilku miastach, między innymi w Phoenix w Arizonie.
O raju, to jedzie!
To właśnie w Phoenix nagrano poniższy film. Jak reagowali ludzie na autonomiczne samochody, które jadą same, bez żadnego kierowcy ani nadzoru?
Pasażerowie wydają się być zadowoleni i zaciekawieni. Jedni się cieszą jak dzieci, inni zajmują się swoimi sprawami, czytają, grają a nawet śpią. Wszyscy jednoznacznie sugerują, że pojazdy Waymo dowożą z miejsca na miejsce bezpiecznie i płynnie.
Owszem, jest to filmik promocyjny, więc trzeba do niego podchodzić nieco sceptycznie. Jednak plany wdrożenia takiego transportu w miastach wydają się być coraz bliższe realizacji. I to na dużą skalę.
Czym jest Waymo?
Waymo to skrót z hasła „nowa droga naprzód w mobilności” (w oryginale: „a new way forward in mobility”). Hasło to jest jednocześnie misją projektu, który zajmuje się rozwojem autonomicznych samochodów.
Projekt ten rozpoczął się w 2009 r. w ramach firmy Google, a od grudnia 2016 r. działa w ramach holdingu Alphabet Inc. W 2015 roku odbyła się pierwsza jazda po drogach publicznych w Austin w Teksasie samochodem bez kierowcy. Samochód nie posiadał kierownicy ani pedałów.
W Polsce autonomiczne samochody na ulicach jeszcze pewnie długo nie zagoszczą. Jazda takim pojazdem mogłaby być ciekawym doświadczeniem, a w wielu sytuacjach na pewno przydałoby się, żeby to sam samochód zawiózł nas do domu. Z drugiej strony niektórzy uwielbiają rozmawiać z taksówkarzem podczas nocnych powrotów. Można się wtedy dowiedzieć mnóstwa ciekawych rzeczy o bieżącej sytuacji politycznej, których samochód autonomiczny nam nie opowie.