7 rzeczy, które trzeba wiedzieć o najnowszych wynikach Tesli
Tesla zaprezentowała niedawno wyniki za pierwszy kwartał 2018 r. Żeby jednak nie zanudzić się przy czytaniu finansowych sprawozdań, skupmy się na tym, co najważniejsze dla amerykańskiego producenta. I co podczas rozmowy z inwestorami powiedział Elon Musk.
A jest tego całkiem sporo.
3 tydzień z rzędu dobrej produkcji Modelu 3.
Po początkowych problemach i niespełnionych obietnicach dotyczących prędkości produkcji Modelu 3, Tesla zaczyna - choć powoli - wychodzić na prostą. Aktualnie już trzeci tydzień z rzędu z taśm produkcyjnych zjeżdża ponad 2000 egzemplarzy tygodniowo.
Aktualny rekord: 2270 sztuk w ciągu tygodnia. Do planowanych 5000 jeszcze jednak bardzo daleko, aczkolwiek Tesla zakłada, że cel ten uda się zrealizować w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Zastrzega jednak przy okazji, że dotychczasowe doświadczenia wskazują na to, że trudno jednoznacznie i precyzyjnie określić terminy dla konkretnych poziomów produkcji.
Plan docelowy? 10 000 egzemplarzy tygodniowo.
Tutaj Tesla nie podaje już żadnych dat. Firma zapowiada tylko, że po udanym dotarciu do poziomu 5000 egzemplarzy tygodniowo zamierza wykorzystać swoje dotychczasowe doświadczenie do zwiększenia produkcji, która docelowo ma wynieść 10 000 sztuk tygodniowo.
Rekordowy przychód, ale wciąż ze stratą.
Tesla w ostatnim kwartale wygenerowała przychód na poziomie 3,4 mld dol. - większy, niż przewidywali analitycy. Niestety niemal równie rekordowa jest strata - ta wyniosła ponad 700 mln dol.
Tesla może zacząć być dochodowa.
Elon Musk zapowiedział, że istnieje spora szansa, że Tesla w trzecim i czwartym kwartale tego roku fiskalnego może zacząć zarabiać. Zaznaczył jednak, że będzie to miało miejsce, jeśli uda się zrealizować wszystkie dotychczasowe plany - w tym produkcję 5000 egzemplarzy Tesli Model 3 w ciągu tygodnia.
Model 3 może pokonać Mercedesa, Audi, BMW i Lexusa.
W zasadzie - jeśli opierać się wyłącznie na wykresie dostarczonym przez Teslę - to część swoich głównych rywali Model 3 już zdołał wyprzedzić. W ciągu sześciu miesięcy od premiery stał się on w Stanach Zjednoczonych samochodem kupowanym chętniej niż Lexus IS, Audi A4 i BMW serii 3. Większy udział w rynku nowych samochodów z tego segmentu ma jedynie Mercedes klasy C, choć i ten nie może się czuć bezpieczny.
Nie jest przy tym pewne, jak ten wykres będzie prezentował się za kilka miesięcy czy pod koniec roku. Mercedes klasy C doczekał się liftingu, natomiast BMW serii 3 za kilka miesięcy pojawi się w zupełnie nowej odsłonie. Trzeba też brać pod uwagę pewną nieprzewidywalność w liczbie produkowanych przez Teslę egzemplarzy Modelu 3 i fakt, że rynek sedanów jest pożerany przez SUV-y. Szczególnie w Stanach Zjednoczonych.
A na propozycję Tesli z segmentu średnich czy mniejszych SUV-ów trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Jeśli jednak poradzi sobie równie dobrze, jak robi to Model 3 w swoim segmencie, może być naprawdę ciekawie.
Na Teslę Model Y poczekamy do 2020. Co najmniej.
Nikt już chyba nie traktuje poważnie terminowych deklaracji Elona Muska, ale jeśli ktoś czeka na mniejszego niż Model X elektrycznego SUV-a od Tesli, to doczeka się go najwcześniej w 2020 roku. To właśnie wtedy - według deklaracji Muska - Model Y ma wejść do produkcji.
Niestety o tym pojeździe na razie nie wiadomo nic. Poza tym, że nie będzie oparty na płycie podłogowej Modelu 3, jak przewidywano jeszcze kilka miesięcy temu.
100 000 sprzedanych samochodów w tym roku.
Taki jest aktualny cel Tesli (uwzględniając wszystkie sprzedawane modele) i ma być jak najbardziej realny do osiągnięcia. Pomóc ma w tym nie tylko Model 3, ale i optymalizacja produkcji oraz dostaw Modelu X i S. Tesla zakłada, że wyniki sprzedażowe tych dwóch samochodów będą w następnym kwartale podobne do obecnych, ale w trzecim kwartale 2018 r. powinny być - dzięki wprowadzonym zmianom - wyraźnie wyższe.
Zobaczmy jednak, jak mają się te deklaracje do rzeczywistości. Jak do tej pory Tesla wielokrotnie obiecywała i... niewiele z tego wynikało.
