Pierwsze egzemplarze elektrycznego ciągnika siodłowego Tesli trafiły do klientów. Polski kierowca ciężarówki i dziennikarz w jednej osobie nie zostawia suchej nitki na tej ciężarówce w swojej nitce na Twitterze.
Nie znam się na ciężarówkach aż tak jak bym chciał, ale zgaduję, że istnieją jakieś powody, dla których ciężarówki w Europie wyglądają tak a nie inaczej. Ciężarówki amerykańskie pomijam, one są koszmarne, straszne i przestarzałe o 50 lat w stosunku do europejskich. W każdym razie typowa europejska ciężarówka w postaci ciągnika siodłowego lub solo ma nadwozie „autobusowe” z pionową przednią ścianą i możliwie przestronną kabinę.
Tesla Semi postanowiła zrobić wszystko na opak
Dlaczego? Pewnie żeby zadziwić i zainteresować świat. Problem w tym, że dziwić i interesować świat można w przypadku samochodów, które nie służą zanadto do pracy, tylko do pokazywania się. Tam, gdzie do wykonania jest realna, wielogodzinna praca, liczy się przede wszystkim praktyczność. Tomasz Oryński, który zarówno jest dziennikarzem, jak i kierowcą ciężarówki w Wielkiej Brytanii, zrecenzował Teslę Semi z punktu widzenia kierowcy ciężarówki, który w kabinie musi spędzać wiele godzin. Jego zdaniem jest kilka punktów, które Teslę Semi dyskwalifikują jako realne narzędzie pracy.
Siedem rzeczy, które są nie tak z Teslą Semi
- Kierowca siedzi pośrodku. Nie ma to żadnego realnego uzasadnienia. Przez to wyprzedzanie jest trudniejsze, centralna pozycja również znacząco utrudnia sięganie do lewego okna, chociażby przy wjeździe na płatną drogę, albo na teren bazy rozładunkowej.
- Wsiada się z tyłu, przez co przestrzeń za siedzeniem kierowcy jest zmarnowana na korytarz wejściowy. Nie ustawi się tam już łóżka, a jest to naturalne miejsce na łóżko. Nie istnieje żaden powód, dla którego kierowca nie może od razu wsiadać z jezdni na swój fotel, tylko za każdym razem musi przejść korytarzykiem do miejsca pracy.
- Przez zwężającą się kabinę nie można zamontować łóżka nad przednią szybą jak to jest w niektórych Scaniach. Zmarnowane miejsce. Nie wspominając o miejscu z lewej strony fotela kierowcy, które już zupełnie nie wiadomo po co jest. Fotel z prawej strony utrudnia wysiadanie.
- Konieczność przechodzenia po kabinie żeby usiąść za kierownicą sprawia, że zimą jest w niej pełno błota pośniegowego. Albo trzeba zmieniać od razu buty na kapcie po wejściu do kabiny, co jest dodatkowym kłopotem. W przypadku konwencjonalnej ciężarówki brudzi się tylko mały fragment podłogi przed miejscem kierowcy. Tam można zostawić buty jeśli chcemy iść na tył kabiny.
- Zimą na przedniej szybie będzie zalegał śnieg, w przeciwieństwie do europejskiej kabiny z pionową szybą, gdzie nic nie zalega, bo wszystko spada. Kabina Tesli Semi jest zbyt wysoka, żeby zalegający śnieg z górnej części szyby usunąć, chyba że specjalnym, bardzo długim narzędziem.
- Ogromna wygięta szyba będzie szaleńczo nagrzewać wnętrze latem. Można pomagać sobie klimatyzacją, co zmniejszy zasięg.
- No i na koniec: lusterka. Lusterka są bardzo daleko od kabiny, żeby było w nich coś widać. To efekt tego, że kabina zwęża się ku przodowi. Są za daleko, żeby sięgnąć do nich z kabiny w celu wyczyszczenia/odśnieżenia ich i są zbyt wysoko, żeby sięgnąć do nich z zewnątrz. Będą wiecznie brudne i bezużyteczne.
To wszystko są słowa zawodowego kierowcy ciężarówki
A nie doszliśmy jeszcze nawet do zużycia energii na 1 tonę przewożonego ładunku, w czym Tesla Semi też wypada słabo. Jest to wszystko jednak typowy Elon Musk: zróbmy coś INACZEJ, żeby było NA SIŁĘ INACZEJ, nieważne dlaczego i nieważne czy to ma sens. Znajdą się ludzie, którzy będą to popierać i będą się cieszyć że jest dziwnie – tylko dlatego, żeby czuli, że są inni niż wszyscy. Tak wizualizuję sobie Teslę Semi: nie jako pojazd do ciężkiej pracy, ale jako halo-car, auto do robienia zamieszania, ciężarówkę paradową i oczywiście idealny samochód do greenwashingu. Patrzcie, jacy jesteśmy ekologiczni, kupiliśmy 36 ton czystej ekologii. Tak, Tesla Semi na pusto waży 36 ton, podczas gdy ciągnik siodłowy DAF XF – 7 ton. Oznacza to, że w polskich warunkach Tesla Semi mogłaby ciągnąć naczepę o masie 4 ton.