REKLAMA

Dziecko wbiegło na pasy. "Oczy" Subaru patrzyły tam, gdzie trzeba. Oczy matki - nie

Na przejściu dla pieszych w Gdańsku zabrakło centymetrów do tego, by małe dziecko zostało potrącone przez samochód. Matka szła zapatrzona w telefon.

o krok od wypadku gdańsk
REKLAMA
REKLAMA

Są takie filmy, po obejrzeniu których widz wydobywa z siebie głośne „ufff”. Gdy mowa o nagraniu sytuacji typu „centymetry od tragedii” i to z udziałem małego dziecka, westchnienie ulgi robi się jeszcze dłuższe.

Oto sytuacja ze środy. Doszło do niej w Gdańsku

Jak widać na portalu tv-trojmiasto, na tamtejszej ulicy Żwirki i Wigury do przejścia dla pieszych zbliżała się matka z małym dzieckiem… a właściwie to przede wszystkim dziecko. Matka zamiast kontrolować sytuację i powstrzymać pociechę przed wejściem na pasy, była zajęta patrzeniem w telefon. Smartfon to jedna z najczęstszych przyczyn tragedii w obrębie przejść dla pieszych – czasami dlatego, że w ekran zapatrują się kierowcy, a czasami piesi. W tym wypadku niedopilnowanie dziecka mogło mieć dramatyczne konsekwencje.

Ziścił się najgorszy scenariusz – na przejście wjechał samochód. Było o krok od wypadku

Tytuł „centymetry od tragedii” bywa czasem używany na wyrost, ale w tym wypadku nie da się napisać niczego innego. Dziecko od zderzaka auta dzieliło naprawdę niewiele. Mimo „osiedlowych” prędkości (swoją drogą, całe zdarzenie miało miejsce w strefie zamieszkania – namalowanego przejścia dla pieszych mogłoby tam nie być, a tak naprawdę wcale nie powinno się go w ogóle tworzyć), zderzenie na pewno byłoby groźne w skutkach. UFFFF.

Samochód biorący udział w „akcji” jest wyjątkowo rzadki

To Subaru Legacy szóstej generacji w wersji sedan. Już Outback w tej „budzie” jest niecodziennym widokiem w Polsce, ale spostrzegawczy czasami wypatrzą jakieś egzemplarze. Sedan to biały kruk. Nie dało się go kupić u nas, trzeba było sprowadzić. Najczęściej ze Stanów Zjednoczonych. Prawdopodobnie Legacy widoczne na filmie pochodzi właśnie zza Oceanu.

REKLAMA

Możliwe, że gdyby zamiast niego jechał jakiś starszy wóz, cała historia zakończyłaby się mniej szczęśliwie. Nowsze Subaru są wyposażone w system Eyesight wykorzystujący m.in. kamerę i czujniki wykrywające przeszkodę. Gdy urządzenia rozpoznają niebezpieczeństwo, najpierw ostrzegają kierowcę sygnałem dźwiękowym, a potem rozpoczynają hamowanie awaryjne. Kierowca mógł początkowo nie wypatrzeć bardzo niskiego i biegnącego dziecka. Być może zrobiły to za niego "oczy" samochodu.

Tak czy inaczej, dobrze, że prowadzący Subaru jechał powoli. Jako że to strefa zamieszkania, to on ponosiłby winę za wypadek. Kwestia ewentualnego „wtargnięcia na pasy” nie ma tu znaczenia, bo w strefie piesi mogą chodzić, gdzie tylko chcą. Mimo wszystko, matka dziecka powinna mieć (i pewnie ma) wyrzuty sumienia. Wątpię, by jakiś post na Facebooku był wart takiego ryzyka i nerwów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA