Nowy Outlander PHEV – 87 km zasięgu „na prądzie” i akumulatory prawie jak w Leafie

Do zwykłego Outlandera, napędzanego 2,5-litrowym silnikiem benzynowym, którego prezentowaliśmy w lutym, dołącza wersja hybrydowa. I to hybrydowa, ale ładowana z gniazdka. Jeszcze w tym roku takie auto trafi do sprzedaży w Japonii, a w przyszłym w Stanach.

Tego właśnie wciąż nie wiadomo. O ile zwykła wersja z 2,5-litrowym silnikiem benzynowym, bez jakiejkolwiek hybrydowości, nie ma na to większych szans, o tyle z PHEV-em jest zupełnie inaczej. Mitsubishi regularnie przypomina, że Outlander to najlepiej sprzedający się PHEV w Europie, do osiągnięcia tego wyniku w ubiegłym roku potrzebował 26 673 egzemplarzy. Nowy model pojawiając się na rynku mógłby znacząco wpłynąć na obniżenie średniej emisji CO2 marki, co zawsze jest grzechu warte.

Nie wiadomo np. nic o jego jednostkach napędowych. Wiadomo, że silniki elektryczne wciąż będą dwa – po jednym na oś. Ten zamontowany z tyłu ma być znacznie mocniejszy niż w modelu poprzedniej generacji. Nie wiadomo z jaką jednostką spalinową zostaną połączone – zachodnie media sugerują, że z tą co wcześniej, czyli czterocylindrowym motorem o pojemności 2,4 litra.

Na tyle pozwoli energia zmagazynowana w akumulatorach o pojemności 20 kWh. Warto podkreślić tę wielkość, bo o zaledwie 4 kWh większy akumulator miał pierwszy Leaf – model zupełnie elektryczny. Nie wiadomo niestety, czy nowy Outlander PHEV będzie mógł korzystać z wallboxa o mocy wyższej niż 3,7 kW, a właściciele obecnych bardzo na to liczą.

W aktualnym modelu akumulatory ograniczały przestrzeń na tyle, że autem mogło podróżować co najwyżej 5 osób. W nowym można mieć dodatkową kanapę, choć wygląda na to, że nie da się jej schować pod podłogą bagażnika:

Postawione obok poprzednika, nowe Mitsubishi Outlander PHEV wygląda jak statek kosmiczny stojący obok muzeum, szczególnie gdy się zajrzy do środka. Trzymamy kciuki, żeby pojawiło się, w naszych salonach i odmłodziło wizerunek tej zasłużonej marki.