Oto nowe BMW serii 3. Tak, dobrze przeczytałeś

Na pytanie o to, czy BMW przypadkiem niemal równo rok temu nie odświeżyło swojego popularnego sedana i Touringa, można odpowiedzieć oczywiście twierdząco. Jeśli jednak kogoś przed zakupem powstrzymywało to, że może wszystko i fajnie, ale auto nie zmieniło się ani trochę od roku, to teraz będzie dobry moment, żeby pobiec do salonu.

Z zewnątrz nie próbujcie doszukać się wielkich różnic. W gamie pojawią się dwa nowe kolory lakierów, dostępne za dopłatą nowe, dwukolorowe felgi i... to by było na tyle. Większe zmiany wprowadzono natomiast w miejscach, które niekoniecznie widać od razu.

Przemodelowane zostało chociażby zawieszenie i układ kierowniczy. BMW nie podaje wprawdzie szczegółów dotyczących tego, co zostało zmienione (poza informacją o usztywnieniu połączenia między tylnymi amortyzatorami a karoserią), ale efektem ma być m.in., wyższy niż do tej pory komfort, a także zwiększona precyzja i stabilność. Wyższy ma być także poziom wspomagania kierownicy oferowany w trybie Comfort.

Trochę więcej nowości znajdziemy po zajęciu miejsca za kierownicą. Nowa jest tu przede wszystkim kierownica, wloty powietrza - teraz z podświetleniem - a także opcjonalne wstawki dekoracyjne. Za dopłatą można dostać też szklane wykończenia przycisków i dźwigni zmiany biegów czy wykończenie foteli, a przy okazji BMW zaktualizowało też system pokładowy do wersji 8.5.

Lista standardowego wyposażenia po nanoliftingu będzie obejmować natomiast m.in. 17-calowe felgi (18 cali dla hybryd z wtyczką), listwy ozdobne M Shadow Line, automatycznie przyciemniane lusterko wewnętrzne, asystenta parkowania, 3-strefową klimatyzację i nawigację. Dla Touringa przewidziano natomiast dodatkowo automatyczną obsługę tylnej klapy i dzieloną (40/20/40) tylną kanapę, za co w limuzynie... trzeba dopłacić.

Te mają być oszczędniejsze niż do tej pory, a do tego doczekały się nowego akumulatora wysokonapięciowego o pojemności 19,5 kWh. Zysk? Głównie zasięg w trybie elektrycznym, który może przekroczyć nawet 100 km. Dla poszczególnych modeli wygląda to tak:

Łatwiejsze - a właściwie szybsze - będzie również uzupełnienie energii w akumulatorze. Nowa ładowarka pokładowa zaoferuje ładowanie z mocą do 11 kW, co powinno się przełożyć na ładowanie od zera do 100 proc. w nieco ponad 2 godziny.